Stanisław Faltyn został zamordowany. Do zabójstwa doszło 20 września 2003 roku w Tychach na ul. Darwina. Nieznany wówczas sprawca dopuścił się morderstwa ze szczególnym okrucieństwem 67-letniego tyszanina. Ofiara mieszkała samotnie na 6 piętrze w bloku na ul. Darwina. Sprawca zadał mu kilkanaście ciosów nożem o 20-centymetrowym ostrzu oraz tłuczkiem kuchennym. Zagadka brutalnego morderstwa sprzed 17 lat została rozwiązana.
Mężczyzna
Stanisław Faltyn mieszkał samotnie w Tychach na ul. Darwina, miał 67-lat, był rencistą. Bez wątpienia wśród znajomych i sąsiadów uchodził za osobę miłą i kulturalną, lecz nikt nie miał wątpliwości że uwielbiał zaglądać do kieliszka. Lubił mocne trunki i liczne libacje. Mężczyzna utrzymywał się z małej renty, chcąc sobie dorobić wynajmował jeden ze swoich pokoi. Prawdopodobnie najczęściej mieszkali u niego obywatele Armenii oraz pracownicy Netii wykonujący na Śląsku prace instalacyjne.
Tragiczny dzień
Stanisław F. został brutalnie zamordowany 20 września 2003 roku we własnym mieszkaniu. Tego dnia Straż Pożarna w Tychach została powiadomiona o pożarze w bloku przy ul. Darwina 14. Mieszkanie 77 było prawie doszczętnie spalone. Bez wątpienia było wiadomo, że jest to podpalenie. W rogu mieszkania znaleziono stos podpalonych gazet. Aby pożar nie był widoczny od razu, morderca zastawił okno postawionym pionowo tapczanem. Interweniujący Strażacy dokonali makabrycznego odkrycia w dużym pokoju na podłodze leżały zwłoki mężczyzny przykryte kołdrą.
Nieznany wówczas sprawca dopuścił się morderstwa ze szczególnym okrucieństwem. Policja szczegółowo prowadziła śledztwo. Przesłuchali lokatorów jednak każdy z nich miał alibi, a morderca pozostawał na wolności. Zabójca zadał swojej ofierze kilkanaście ciosów nożem o 20-centymetrowym ostrzu oraz tłuczkiem kuchennym. Na koniec próbował nieudolne upozorować motyw rabunkowy morderstwa, ale także motyw seksualny, przez częściowe rozebranie ofiary.
W grudniu 2019 roku, po raz pierwszy wyemitowano reportaż Magazynu Kryminalnego 997, dotyczący morderstwa w Tychach. Reportaż 997 przedstawiał hipotezę, według której bezpośrednią przyczyną śmierci Stanisława mogły być jego homoseksualne skłonności. Bezsprzecznie charakter zbrodni świadczył, że sprawca działał w bardzo silnym wzburzeniu emocjonalnym. Mogło dojść między mężczyznami do błahej sprzeczki i w związku z tym agresywny sprawca postanowił rozwiązać swoje problemy brutalnym morderstwem.
Tuż przed zabójstwem
Stanisław Faltyn, był widziany w dniu zabójstwa, wracający ze sklepu z reklamówką pełną butelek. W trakcie prowadzonego śledztwa ustalono, że niedługo przed zabójstwem do jego mieszkania przyszli dwaj mężczyźni, w odstępie różnych godzin. Jeden starszy około 40-50 lat, niski, włosy ścięte na tzw. jeża. Miał na przedramieniu liczne tatuaże. Świadkowie bezsprzecznie zeznali, że wyglądał na kryminalistę. Wiadomo, że chciał wynająć mieszkanie. Po jakimś czasie zjawił się kolejny, młodszy, miał około 30 lat. Mężczyźni prawdopodobnie pracowali w Bieruniu na rzecz Netii. Obaj w mieszkaniu przebywali bardzo krótko, zostawili zaliczkę 250 zł. Stanisław z niewiadomych powodów szybko zrezygnował z wynajęcia mieszkania i oddał mężyczyznom tylko 150 zł. Pozostałe 100 zł miał oddać 20 września, w dniu kiedy doszło do zabójstwa.
Czynności śledczych
Sprawa morderstwa 67- latka została umorzona, ale co parę lat analizowano akta. Oficerom Archiwum X ze śląskiej policji udało się wytypować podejrzanego po 17- latach. Istotne w tej sprawie było to, że śledczy, na miejscu zbrodni zabezpieczyli również ślady krwi, które nie należały do ofiary. Badanie porównawcze DNA jednoznacznie potwierdziły, że krew należy do 47-letniego tyszanina. Zebrane materiały dowodowe pozwoliły Prokuraturze Rejonowej w Tychach na przedstawienie Tomaszowi R. zarzutu brutalnego zabójstwa.
Morderca był nieuchwytny przez 17 lat. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury, w związku z tym 28 maja 2019 roku tyszanin został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, a Kodeks Karny przewiduje karę dożywotniego więzienia. Aresztowany mężczyzna nie przyznał się do winy. Mężczyzna zatłukł swoją ofiarę z zimną krwią, a kiedy mężczyzna przestał się ruszać, kat niczym geniusz zatarł ślady swojej zbrodni. Jednak niezbyt doskonale ponieważ pozostawił na miejscu zbrodni ślady swojej krwi co dużo ułatwiło sprawę śledczym.
Nowe ustalenia
Stanisław bardzo dobrze znał podejrzanego. Był sąsiadem z osiedla. Mężczyzna miał przeszłość kryminalną. Odbywał kary za kradzieże i nie tylko. Znęcał się brutalnie nad konkubiną oraz nad swoim ojcem. Każdy się go bał. Jego czyny za każdym razem były coraz bardziej przerażające. Między innymi odsiadywał wyrok za to że wyrzucił psa z ósmego piętra. Przede wszystkim najważniejsze jest to, że pomimo pływu lat udało się rozwiązać sprawę tajemniczego morderstwa.
Źródło: Zagadka morderstwa sprzed 17 lat rozwiązana – Nowe Info