6 lutego 2006 roku po raz ostatni widziano wówczas 8-letniego Mateusza Domaradzkiego. Chłopiec wyszedł na sanki w dzielnicy Paruszowiec-Piaski w Rybniku i nigdy już nie wrócił do domu.
Kilka dni później Mateusza poszukuje całe miasto i służby. W akcji udział bierze setki policjantów, specjalistyczny sprzęt, psy tropiące i helikopter. Równolegle do nieustających poszukiwań postępuje policyjne śledztwo. Śledczy sprawdzają czy nikt nie skrzywdził chłopca. Wówczas w policyjnym areszcie zatrzymani za molestowanie nieletniej są już dwaj mężczyźni – Łukasz N. i Tomasz Z. W trakcie przesłuchania przyznają się – zaprowadzili chłopca w ustronne miejsce, zgwałcili, po czym śmiertelnie pobili. Zeznają, że nie mieli planu zabijać. Do tego czynu mężczyzn posunęła obawa przed zdemaskowaniem. Mateusz mimo zastraszenia chciał zgłosić sprawę mamie. Zgodnie twierdzą, że ciało zakopali. Nie są jednak w stanie podać dokładnego miejsca zbrodni. Policja przeszukuje okolicę, jednak przez silne mrozy policja nie jest w stanie wkopać się w ziemię. Gdy śnieg topnieje śledczy nie są w stanie natrafić na żaden ślad Mateusza.
W związku z tym w procesie poszlakowym, w 2012 roku na karę 25 lat pozbawienia wolności Sąd Okręgowy w Gliwicach skazał Tomasza Z. I Łukasza N. za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Skazani odwołali się od wyroku, jednak kasacja nie została uznana.
Mimo wyroku Mateusz w policyjnych kartotekach wciąż widnieje jako osoba zaginiona, ponieważ nigdy nie odnaleziono jego ciała. Poszukiwania ponownie zostały wznowione w styczniu 2017, ale nie przyniosły rezultatów.
źródło:
https://pomorska.pl/8letni-mateusz-domaradzki-z-rybnika-wyszedl-na-sanki-i-nie-wrocil-ruszaja-poszukiwania/ar/11650286/2
Przedziwna sprawa.. Jest wyrok sądu w sprawie zabójstwa a chłopiec wciąż jest poszukiwany?