Zaginięcie sióstr Lyon. Sprawę rozwiązano po 40 latach.

Zdjęcie poniżej przedstawia siostry Lyon – dwunastoletnią wtedy Sheilę i dziesięcioletnią Katherine. 25 marca 1975 roku obie dziewczynki zniknęły w tajemniczych okolicznościach. Na sprawiedliwość czekano prawie cztery dekady, bowiem w 2013 roku, pojawił się trop, który doprowadził policję do bezwzględnego mordercy dzieci…

Centrum handlowe

Siostry Lyon wyszły z domu 25 marca 1975 roku, przed południem. Wybrały się do oddalonego o pół mili od ich domu, centrum handlowego Wheaton Plaza. O godzinie 13:00 dziewczynki widziano pod restauracją Orange Bowl, znajdującą się w centrum. Miały wtedy rozmawiać z niezidentyfikowanym dotąd mężczyzną. O godzinie 14:00, ich starszy brat Jay, widział Sheilę i Katherin we wspomnianej wyżej restauracji, gdy jadły pizzę. Udało się również znaleźć świadka, który widział siostry idące w kierunku domu – to ostatni ślad…

Matka dziewczynek zaniepokoiła się o godzinie 16:00, ponieważ nadal nie było ich w domu. Zawiadomiono policję – poszukiwania rozpoczęto niemal od razu.

Śledczy skupili się najpierw na mężczyźnie, który rozmawiał z siostrami pod Orange Bowl. Ustalono, że miał on około 50 lat, był wysoki i tego dnia miał na sobie brązowy garnitur. W dłoni natomiast miał trzymać teczkę, w której znajdował się magnetofon. Policja dotarła do informacji, że 50-latek, często zaczepiał dzieci i prosił, by powiedziały coś do magnetofonu. W trakcie śledztwa przyznał się do rozmowy z siostrami Lyon, ale zaprzeczył, że zrobił im krzywdę. Tłumaczył, że testował nowe na rynku urządzenie rejestrujące. Nie postawiono mu żadnych zarzutów.

Świadek?

Tydzień po zaginięciu Sheili i Katherin, na komendę policji zgłosił się młody mężczyzna, który twierdził, że widział moment porwania dziewczynek. Był to osiemnastoletni wówczas Lloyd Welch. Śledczy zlecili młodemu mężczyźnie badania na wariografie, któremu oczywiście się poddał. Wynik badania wykazał, że mężczyzna kłamie. Rozzłoszczeni policjanci wyrzucili Welcha z komendy twierdząc, że jedynie zmarnował ich czas.

W międzyczasie sporządzono opis człowieka, który najprawdopodobniej miał związek z zaginięciem dziewczynek. Podejrzany mógł być nastolatkiem lub mężczyzną w wieku do 20 lat. Miał długie włosy, był zaniedbany i niechlujnie ubrany. Na twarzy miał blizny po trądziku. Niestety, opisu tego nigdy nie rozpowszechniono przez media, dlatego policja nie mogła wiedzieć, że powyższy rysopis pasuje jak ulał do… Lloyda Welcha.

2014 rok

Musiało minąć niemal 40 lat, by ponownie zajrzano do akt tej sprawy. Szybko okazało się, że w śledztwie popełniono wiele błędów. Największym był brak komunikacji między jednostkami policji – nie przesłano bowiem wszystkim komendom rysopisu podejrzanego. Gdyby stało się inaczej, sprawca zostałby schwytany niemal od razu…

Dopiero w 2014 roku, Lloyd Welch stał się podejrzanym w tej sprawie. Wtedy też udało się przesłuchać kuzyna mężczyzny. Zeznał on, że w 1975 roku pomagał Lloydowi wyrzucać ciężkie worki, których zawartości nie sprawdzał. Według niego tajemnicze pakunki “pachniały śmiercią”.

W tym samym czasie Welch odbywał karę pozbawienia wolności, za molestowanie nieletnich. Początkowo stanowczo zaprzeczał, jakoby miał mieć coś wspólnego z zaginięciem sióstr Lyon. Później jednak przyznał, że to on zamordował dziewczynki…

Najprawdopodobniej, Welch zwabił dziewczynki do auta i zaproponował im marihuanę. Starsza siostra zgodziła się, natomiast młodsza, chciała wracać do domu. Sheila kazała jej jednak wsiąść do beżowego forda Welcha. Niewykluczone, że dziewczynki zostały zmuszone do nakręcenia filmów pornograficznych. W 2014 roku odkryto ślady krwi w piwnicy mężczyzny.

Ciał Sheili i Katherine nigdy nie odnaleziono.