Dirk Schiller zaginął mając 3-latka. Bezlitosne lata niewiedzy. Minęły 45-lata, gdy w Niemczech w miejscowości Sudharz zaginął mały chłopiec. Zaginięcie dziecka to najgorsze co może nas spotkać!
Dirk Schiller
Kochani, gdy ginie dziecko bez śladu, a przez kolejnych wiele lat nie udaje się go odnaleźć rozpacz rodziców zamienia się w niewyobrażalną traumę, koszmar… Na który nie ma żadnego leku. 10 marca 1979 roku na terenie Niemiec w miejscowości Sudharz zaginął mały chłopiec- Dirk Schiller. Miał wtedy 3- latka, obecnie jeśli żyje ma 47 lat.
Małżonkowie Heidi i Rolf Schillerowie na przełomie lutego i marca 1979 roku wybrali się na rodzinne wczasy w góry Harzu. Zima była bardzo ostra, ale nawet to nie zniechęcało ich do zaplanowanej podróży. Zabrali ze sobą dwójkę swoich małych dzieci- 6- letnią Silvię i 3-letniego Dirka. Bez wątpienia rodzice ciesząc się z urlopu nawet przez chwilę nie pomyśleli, że niebawem ich dotychczasowe poukładane życie zamieni się w istny koszmar poszukiwań. 10 marca 1979 roku ostatni raz widziano chłopca. Malec przepadł bez śladu.
Wyprawa do jaskini zakończyła się rozpaczą
Cała rodzina spędzała każdy dzień wspólnie podczas urlopu ciesząc się każdą chwilą. Niestety ich ogromna radość została przerwana ostatniego dnia swojej wycieczki w góry Hurzu. 10 marca 1979 roku rodzina Schiller udała się do Heimkehle. Tam chcieli zwiedzić największą jaskinię krasową w NRD. Po drodze wstąpili do pobliskiego sklepu, zrobili zakupy, a przed godziną 10:00 rodzina dotarła na parking w Heimkehle. Stało tam jeszcze jedno auto, w którego środku siedziała kobieta i mężczyzna. Jaskinia była jeszcze zamknięta w związku z tym rodzina udała się zatem na spacer po okolicy.
Silvia i Dirk jak to małe dzieci miały w sobie dużo energii. Cały czas biegali i bawili się blisko zamarzniętego strumyka. Rodzice małych dzieci wrócili do samochodu, aby przepakować zrobione zakupy. Chwila nie uwagi i pozostawienie dzieci samych sprawiła, że po kilku minutach do rodziców podeszła ich 6-letnia córka. Dirka nie było z dziewczynką. Siostra chłopca była przekonana, że braciszek idzie tuż za nią.
Rodzice natychmiast pobiegli w stronę strumyka. Wołali syna, szukali. Po małym Dirku nie było śladu. Tata malca wszedł również na zamarzniętą taflę wody. Szukał syna. Lód był tak gruby, że utrzymał dorosłego mężczyznę. To upewniło rodziców, że chłopiec nie mógł wpaść do strumyka. Po otwarciu jaskini rodzice rozpytywali wszystkich, niestety nikt nie widział chłopca. O zaginięciu 3-latka została powiadomiona policja. Funkcjonariusze pojawili się na miejscu natychmiast. Rodzice podczas poszukiwań z policją terenu zorientowali się, że nie ma już na parkingu samochodu w którym siedziała kobieta z mężczyzną. Nie zwrócili uwagi podczas tego rozpaczliwego szukania synka kiedy auto się oddaliło i czy osoby które w nim przebywały mogły mieć coś wspólnego z zaginięciem małego Dirka.
Rozpaczliwe poszukiwania
Policja i straż przedstawili rodzicom hipotezę. Podejrzewali, że ich dziecko mogło utonąć w niedalekiej rzece, na której nie było tafli lodu. Jednak wiele rzeczy wykluczało to podejrzenie. Rodzice twierdzili, że syn idąc nad rzekę musiałby iść polem na którym było bardzo dużo śniegu. Syn idąc tamtędy zostawiłby na śniegu odciski butów.
Po kilku godzinach poszukiwań na miejscu pojawił się pracownik Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD. Wtedy zakończono poszukiwania ponieważ twardo upierali się przy tym, że chłopiec utonął w rzece. Rodzice zostali z tym ciężarem sami, nie wierzyli, że ich syn utonął. Małżonkowie się nie podawali, zaczęli prowadzić poszukiwania synka na własną rękę.
Heidi naciskała na śledczych, by sprawdzili kim była kobieta i mężczyzna z parkingu. Po jakimś czasie śledczym udało się ustalić personalia kobiety i mężczyzny z samochodu. Zrozpaczona mama zaginionego chłopca chciała porozmawiać z tymi osobami. Niestety oni nie chcieli rozmawiać z rodziną zaginionego malca. Śledczy po jakiś czasie zasugerowali rodzicom, aby wystąpili o uznanie Dirka za zmarłego. Rodzice byli bardzo oburzeni, odmówili.
Lata rozpaczy i niewiedzy
Niestety mijały dni, tygodnie, miesiące i lata. Heidi ponownie zaszła w ciąże i urodziła córkę Claudię. Pomimo tego nie rezygnowała z mężem z poszukiwań. Małżonkowie trafili nawet do aresztu za próbę nawiązania kontaktu z Zachodem, w celu uzyskania pomocy w odnalezieniu Dirka. Spędzili w więzieniu 15 miesięcy. Los ich nie oszczędzał po latach bólu i poszukiwań małżeństwo ich się rozpadło. Silvia wyprowadziła się w wieku 17 lat – dziewczyna nie mogła znieść ciągłych rozmów o Dirku.
Zrozpaczona matka nie przestała szukać syna, zleciła ekspertowi sporządzenie portretu progresywnego syna aby zobaczyć jak mógłby wyglądać Dirk w wieku 30 lat. Progresja wiekowa zaginionego chłopca pojawiła się w prasach i mediach. W 2011 roku mama zaginionego chłopca dostała wiadomość, w której ktoś zauważył ogromne podobieństwo Dirka z progresji do Roberto Yaneza. Roberto był wnukiem NRD-owskiego przywódcy Honeckera.
Kobieta skontaktowała się za pomocą portalu Facebook z mężczyzną poprosiła mężczyznę o wykonanie testów DNA. Yanez odpisał jej jeszcze tego samego dnia. Zaprzeczył, że mógł być jej zaginionym przed laty synem. Heidi nadal szuka syna… Jej ból nie maleje, ale wręcz nabiera na sile. Przez te wszystkie lata poszukiwań, straciła część swojego życia. Upada i podnosi się dalej szukając swojego synka wierząc, że on żyje.
Źródło:
http://sprawykryminalne.pl/2018/10/19/dzieci-na-sniegu/
Zaginiony Dirk Schiller – 42 lata życia w niewiedzy – Zaginieni Przed Laty
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!