Są takie sytuacje, w których żałujemy, że nie można cofnąć czasu, a bezlitosne wskazówki zegara wciąż uparcie idą na przód, a nie w tył.
W przypadku Remigiusza Baczyńskiego wskazówki idą na przód już od czterech lat. Sprawa jego tajemniczego zaginięcia wciąż stoi w martwym punkcie. Do dziś, mimo że minęło już tyle lat, wciąż nie wiadomo co się stało z Remkiem. Zero śladów, zero nowych poszlak, żadnej informacji, która mogłaby zakończyć sprawę jego zaginięcia.
Zaginiony Remigiusz Baczyński – co już wiemy?
30.12.2016
Remigiusz mieszka i studiuje w Toruniu od dwóch lat. Poza studiami ma tu również pracę i narzeczoną, z którą spędza każdą wolną chwilę. 30 grudnia 2016 roku, Remigiusz udaje się na spotkanie integracyjne ze współpracownikami. Przed wyjściem umawia się ze swoimi znajomymi na zabawę sylwestrową, która ma się odbyć dzień później.
Wychodzi jak zawsze w dobrym humorze. Wychodzi, bo przecież za chwilę wróci do domu, a już niebawem wspólnie ze znajomymi oraz narzeczoną będzie świętował nadejście nowego roku.
Niestety, nikt nie spodziewa się, że widzi Remka po raz ostatni.
Podczas firmowej imprezy, Remigiusz wdaje się w szarpaninę z obcym mężczyzną, co sprawia, że ochrona postanawia go wyprowadzić. Według ochroniarzy klubu Remigiusz był mocno pijany, a przy szatni wypadła mu z kieszeni spora ilość gotówki, którą pośpiesznie zaczął zbierać. Co zastanawiające, według relacji rodziny ta gotówka miała zostać wpłacona do bankomatu przez Remka kilka dni wcześniej.
Około godziny 00:40, Remigiusz zostaje wyprowadzony z klubu.
„Ludzie wchodzą i wychodzą z klubu. Mógł ktoś zauważyć, że Remek miał przy sobie dużą kwotę pieniędzy, ale kto czy co, ciężko jest określić” – mówił ochroniarz klubu Lizard King, na konferencji zorganizowanej przez Krzysztofa Rutkowskiego.
Według ulicznego monitoringu Remek szedł ulicą Kopernika w stronę placu Rapackiego. Ostatni punkt zaczepienia to Kępa Bazarowa (taras widokowy nad Wisłą), gdzie później zostają odnalezione klucze Remka. Tutaj trop się urywa. Śledztwo staje w miejscu. Dochodzimy do martwego punktu, który nie daje żadnej odpowiedzi, za to rodzi tysiące pytań.
Hipotezy na temat zaginięcia.
W sprawę zaangażowali się nie tylko znajomi, rodzina, lokalna telewizja, współpracownicy, ale także detektyw Krzysztof Rutkowski.
Na Facebooku powstała również grupa, która miała na celu znalezienie Remigiusza. Ochotnicy szukali całymi dniami, rozdzielając się na poszczególne rejony.
Mimo systematycznych i ciężkich poszukiwań, niestety nie natrafili na żaden ślad.
Według Krzysztofa Rutkowskiego, kierunkowanie zaginięcia Remka poprzez awanturę w lokalu oraz dużą ilość gotówki w kieszeni, nie ma sensu. Według detektywa główną hipotezą jest nieszczęśliwy wypadek, a dominującym czynnikiem jest tutaj woda oraz fakt, że Remek był mocno pijany.
W sprawie głos zabrał również znany jasnowidz Krzysztof Jackowski, który podzielił zdanie detektywa Rutkowskiego. Według jasnowidza Remigiusz wpadł do wody i leży na wysokości Krowienca oraz Starego Torunia.
Niestety obu hipotez do dziś nie udało się potwierdzić. Po Remku nie ma śladu. Policja również nie ma do przekazania żadnych nowych informacji.
Tajemnicze zaginięcia w Toruniu
Co zastanawiające, w podobny sposób zaginęło również dwóch innych mężczyzn. Jednym z nich jest Marcin Tchórzewski, który również zaginął po nocnej zabawie w lokalu, mieszczącym się niedaleko klubu „Lizard King”. Marcin zaginął 25.12.2013 i do dziś nie udało się go odnaleźć.
26 marca 2016 roku, trzy miesiące po zaginięciu Remka, niedaleko klubu Lizard King, bawił się również Kamil Piórkowski. Jego ślad po wyjściu z lokalu urywa się również na punkcie widokowym Wisły. Przed wyjściem z lokalu, podobnie jak Remigiusz, wdał się w sprzeczkę.
Podobne okoliczności, podobny wiek oraz miejsce pobytu osoby zaginionej są tutaj mocno zastanawiające. Jeśli zerkniemy na lokalne fora, wiele użytkowników uważa, że mężczyźni zostali porwani na narządy.
Policja jednak do tej pory nie wypowiedziała się, czy te zaginięcia są ze sobą powiązane.
Remku, wciąż Cię szukamy!
Do dziś nie udało się odnaleźć Remigiusza. Hipotezy zostały postawione, jednak są wyłącznie hipotezami, a nie faktami. Rodzina wciąż czeka na jakikolwiek sygnał, jakikolwiek znak, który pomoże odnaleźć światełko w tunelu. Tunelu, który obserwują już od czterech lat w nadziei, że światełko w końcu się zapali
Opracowała -Karolina Marusczyk-Zpl