Blog
Zaginieni Przed Laty

Grzegorz Mańkiewicz

Gdyby zapytać historyków bądź socjologów, jaki okres w tysiącletniej historii Polski był najlepszym czasem do życia z perspektywy współczesnego człowieka, zapewne zdecydowana większość wskazałaby na ostatnie dwudziestolecie.

Pod względem opieki zdrowotnej, dostępności wszelkich dóbr bądź perspektyw na awans społeczny, jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji niż nasi przodkowie.

W mediach, również tych społecznościowych, niejednokrotnie możemy natknąć się na mniej lub bardziej przerysowane historie ludzi będących symbolami piękna, szczęścia i sukcesu. Niestety, z dala od blasku fleszy wielu z nas każdego dnia musi zmagać się z ogromem życiowych trudności.

Niektórzy już od dzieciństwa mają pod górkę. Tak jak Grzegorz Mańkiewicz, którego po 15 latach trudnych, życiowych doświadczeń spotkał, jak wiele na to wskazuje, tragiczny koniec.

TRUDNE DZIECIŃSTWO

Grzegorz Mańkiewicz pochodził z miejscowości Wola Radziszowska, położonej nieopodal Skawiny. 15-latek wraz z młodszym bratem wychowywany był przez matkę. Ojciec zmarł kilka lat wcześniej. Rodzina borykała się z problemami finansowymi.

Na dodatek chłopiec zaczął wagarować, pojawiły się problemy z nauką. W rezultacie nastolatek został umieszczony w domu dziecka. Od poniedziałku do piątku uczęszczał do szkoły znajdującej się w placówce, zaś na weekendy powracał do rodzinnego domu w ramach przepustki.

Osoby pamiętające Grzegorza wspominają go jako bardzo małomównego, skrytego, chodzącego zawsze ze spuszczoną głową. „Nie miał miłości ani od ojca, ani od matki. Chłopcy też mu dokuczali” – mówiła ciocia zaginionego w programie „Interwencja”.

Nastolatek próbował zarabiać. W czasie pobytu w domu dziecka uczestniczył w zbiórkach w hipermarketach, których celem było pozyskanie środków na funkcjonowanie ośrodków wychowawczych. Niewielka część zebranych pieniędzy przypadała wychowankom biorącym udział w akcji. Grzegorz podejmował się dorywczych prac również podczas weekendowych przepustek . Zazwyczaj pracował u ciotki, która mieszkała w pobliskim Radziszowie, zaledwie kilka kilometrów od rodzinnego domu chłopca. Tam też widziany był po raz ostatni.

TO NIE BYŁA UCIECZKA

Sobota, 19 maja 2007

Dzień wcześniej Grzegorz przyjechał do rodziny na weekendową przepustkę z domu dziecka. Około godziny 8:00 nastolatek ubrany w czarną bluzę z napisem „puma”, szare bojówki długości ¾ i z brązowym plecakiem na ramieniu wyruszył do miejsca pracy cioci. Na miejsce dotarł przed 9:00. Po kilku godzinach, około 13 udał się w podróż powrotną. Miał wracać pieszo.
Przed godziną 20:00 Grzegorza cały czas nie było w domu. Zaniepokojona matka postanowiła zgłosić zaginięcie syna na policję. Funkcjonariusze wszczynając poszukiwania postanowili przeczesać okolicę, w tym znajdujące się nieopodal lasy.

IMG_7894

To właśnie tam, kilka tygodni po zaginięciu, natrafili na zakopane w ziemi kości. Szczątki przed zakopaniem zostały spalone, co, jak się później okazało, skutecznie uniemożliwiło jakąkolwiek ich identyfikację. Stan odnalezionych kości był tak zły, że funkcjonariuszom do dziś nie udało się ustalić, czy są to szczątki pochodzenia ludzkiego, czy też zwierzęcego.

Tym bardziej niemożliwa okazała się analiza DNA zebranego materiału.
W toku śledztwa pojawiło się kilka hipotez odnośnie tego, co mogło się wydarzyć. Śledczy nie wierzą w to, iż przyczyną zniknięcia chłopca była ucieczka.

Co prawda, w przeszłości zdarzyło mu się uciec z domu, jednak miało to miejsce jedynie w czasie domowych awantur. Zawsze po kilku dniach Grzegorz powracał do domu. Poza tym nastolatek nie miał przy sobie praktycznie żadnych rzeczy. Również hipoteza dotycząca popełnienia samobójstwa została wyeliminowana. Tydzień po zaginięciu (27 maja 2007) 15-latek planował wziąć udział w kolejnej zbiórce w hipermarkecie.

Bardzo się na tę okazję cieszył i przygotowywał do niej. Zdaniem funkcjonariuszy, jest to argument poddający w wątpliwość chęć odebrania sobie życia przez Grzegorza. Fakt, że 13 lat po zaginięciu wciąż nie odnaleziono ciała chłopca, zdaje się wykluczać hipotezę samobójstwa, jak i możliwość ulegnięcia przez niego wypadkowi. Policjanci są przekonani, że nastolatek nie żyje.

PLECAK W TRAWIE

Funkcjonariusze przesłuchali członków rodziny chłopca, jednak ich zeznania nie doprowadziły do żadnego przełomu w sprawie. Jednym z niewielu istotnych faktów wynikających z zeznań bliskich zaginionego, była informacja o tym, iż przed zniknięciem Grzegorza jego babcia chciała wziąć chłopca do siebie.

Informacja ta zdaje się potwierdzać to o czym, zgodnie z doniesieniami medialnymi dotyczącymi sprawy, wiedziała okoliczna społeczność. A mianowicie, że ubóstwo i problemy w szkole były tylko namiastką trudnej sytuacji rodzinnej chłopca.
Jakiś czas po zaginięciu Grzegorza lokalne media donosiły, że w rodzinie 15-latka miało wielokrotnie dochodzić do awantur, zaś strony rodzinnego konfliktu miały wzajemnie oskarżać się o przyczynienie do zaginięcia dziecka…

W rodzinie panował pewien rodzaj emocjonalnego napięcia. Nie możemy powiedzieć, czym był spowodowany” – mówił jeden z funkcjonariuszy w programie „Interwencja”.

Sprawa utknęła w martwym punkcie aż do lata 2014 roku, kiedy to podczas koszenia wysokiej trawy porastającej działkę należącą do rodziny Grzegorza, natrafiono na brązowy plecak. Ten sam, z którym chłopiec wracał do domu 7 lat wcześniej. Działka, na której znaleziono przedmiot, leży na trasie, którą pokonywał Grzegorz tego feralnego dnia w drodze do domu. Miejsce to było zarośnięte i nieodwiedzane, co zdaje się tłumaczyć, dlaczego nie odnaleziono plecaka wcześniej.

Policyjni specjaliści poddali plecak badaniom daktyloskopijnym, biologicznym i wielu innym. Niestety, 6 lat po odnalezieniu przedmiotu wciąż nie nastąpił przełom w śledztwie.

DOJMUJĄCA CISZA

13 lat po zniknięciu Grzegorza, wciąż nie znamy okoliczności jego zaginięcia. Nie wiemy też jaki los spotkał 15-latka. Dotychczasowe ustalenia policji wskazują na to, że chłopiec nie żyje, jednak dopóki nie odnaleziono ciała nastolatka, istnieje nadzieja, że jego historia potoczyła się zupełnie inaczej niż wywnioskowano z dotychczasowych efektów śledztwa.

Dwa lata temu do sprawy zaginięcia Grzegorza jeszcze raz powrócili reporterzy programu „Interwencja”. Próbowali oni porozmawiać na temat sprawy z kilkoma mieszkańcami Woli Radziszowskiej. Mimo to, nadal nie ustalono prawdziwej wersji wydarzeń.

Gorąco apelujemy do wszystkich, którzy posiadają jakiekolwiek informacje na temat okoliczności zaginięcia chłopca, o ujawnienie tych szczegółów. Historia życia Grzegorza pełna jest smutku i cierpienia. Nawet jeśli nie możemy liczyć w tym przypadku na happy end, to wciąż możemy zrobić jedno: pomóc doprowadzić tę sprawę do sprawiedliwego zakończenia.
Wszelkie informacje, które mogłyby pomóc w rozwiązaniu sprawy prosimy kierować na Policję, lub do naszej redakcji.

 

Gwarantujemy anonimowość!

Opracował-Łukasz Kopański-ZPL

UDOSTĘPNIJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Zapraszamy do współpracy!

Oferujemy możliwość umieszczenia reklamy na stronie głównej oraz w każdym artykule. Dodatkowo posiadamy możliwość publikacji artykułów sponsorowanych i reklamowych.

Zapraszamy do kontaktu w celu ustalenia szczegółów.

it-agencja.pl