Sprawa Anny Jałowiczor. We wrześniu 1994 roku, dziesięcioletnia Ania Jałowiczor wraz z młodszym bratem przeprowadza się do dziadków mieszkających w Simoradzu z powodu wyjazdu rodziców za granicę. Rodzeństwo zaczyna naukę w szkole, dziewczynka w czwartej a chłopak w trzeciej klasie szkoły podstawowej.
Sprawa Anny Jałowiczor
We wtorek 24 stycznia 1995 roku, w szkole odbywała się karnawałowa dyskoteka. To był ciepły dzień, kilka stopni powyżej zera.
Dziwić może fakt, że po skończonej o godzinie 20:00, dyskotece, 10-letnie Anna Jałowiczor, decyduje się wracać sama do domu. Na podstawie informacji zebranych przez uczniów szkoły, nie można jednoznacznie stwierdzić, w jakim nastroju była dziewczynka i czy mogło wydarzyć się coś, czego następstwem była decyzja o powrocie do domu, bez osoby dorosłej. Niektórzy uczniowie opowiadali, że Anna była niespokojna, spacerowała po korytarzu, dopytując o godzinę. Inni zaś zaprzeczali, mówiąc, że świetnie się bawiła i długo tańczyła z kolegą. Żadna z tych wersji nie została jednak zweryfikowana.
Po skończonej dyskotece, niektóre dzieci wróciły do domu z rodzicami, inne same rozeszły się do domów. Podobnie było z Anną.
Dlaczego dziewczynka nie chciała wracać z babcią? Dlaczego nie skorzystała z propozycji odprowadzenia przez kolegę?
– Uparła się, że wróci sama.- mówił później „Wyborczej” Stanisław Trzciński, dyrektor podstawówki, do której uczęszczała Ania.
Dziewczynka miała wybrać powrót do domu polną ścieżką, przez groblę między stawami. Krótszą o kilka minut niż wygodniejsza i bezpieczniejsza droga szosą. Czy rzeczywiście wróciła tamtą drogą, a jeśli tak, to dlaczego, skoro w Simoradzu, mieszkała zaledwie kilka miesięcy? W końcu powrót ciemną nocą przez pola, nawet w dorosłym człowieku, może wywołać przerażenie.
Po zaginięciu Sprawa Anny Jałowiczor
Dziadkowie zaniepokojeni nieobecnością dziewczynki, alarmują policję. Około godziny 22:00, poszukiwania rozpoczyna policja, straż wojsko i mieszkańcy Simoradza. Przeszukiwane są lasy, rzeki i pola. Komendant Komendy Wojewódzkiej Policji powołuje specjalną grupę operacyjną, informując również policję w Czechach i na Słowacji (Simoradz położony jest blisko granicy z Czechami). Jedną z hipotez braną pod uwagę było porwanie dla okupu, ale nikt nigdy nie zgłosił się żądaniem pieniędzy.
Podczas poszukiwań dziewczynki, w rowie nawadniającym znaleziono zwłoki kobiety. Szybko jednak wykluczono powiązanie ze sprawą zaginięcia Anny.
W międzyczasie ludzie starali się sobie przypomnieć, co w dniu zaginięcia wzbudziło ich zaniepokojenie, bądź też było nienaturalne. Simoradz jest małą wsią, w której mieszkańcy znali się dobrze, dlatego wszelkie takie zdarzenia powinny być od razu zauważone. Podobno Sołtyska wsi widziała w pobliżu domu beżowego fiata i usłyszała krzyk dziecka, a chwilę później dźwięki odjeżdżającego auta. We wskazanym przez nią miejscu, psy tropiące zgubiły trop.
W międzyczasie starsze od Ani uczennice zeznają, że były zaczepiane przez dwóch mężczyzn, którzy proponowali podwiezienie beżowym fiatem. Na podstawie sporządzonych portretów pamięciowych, policja dociera do właściciela auta. Niestety i ten trop, wydaje się być niewłaściwy.
Kilka dni po zaginięciu Ani, do kraju wracają rodzice dziewczynki. Sprawą zaginięcia interesuje się cała Polska. Wieś najeżdżają dziennikarze, chcąc pomóc w odnalezieniu zaginionego dziecka. Niestety, wielu z nich szukając sensacji i rozgłosu, publikuje krzywdzące rodziców materiały. Dochodzenie w sprawie zniknięcia dziewczynki po trzech miesiącach zostaje umorzone.
O sprawie wielu już zapomniało, tak jak zazwyczaj dzieje się z upływem czasu. A nadzieja? Podobno umiera ostatnia. Być może tym razem zwycięży?
Anna Jałowiczor
Data zaginięcia: 24.01.1995.
Wiek w dniu zaginięcia: 10 lat.
Wzrost: 140 cm (w dniu zaginięcia).
Kolor oczu: brązowe.
Włosy: ciemny blond.
Znaki szczególne: znamię na klatce piersiowej (niewielki pieprzyk).
Ania prawdopodobnie została porwana. Jedna z kobiet, mieszkająca nieopodal miejsca zdarzenia, znajdującego się na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Krętej i Zacisze, zeznała, że około godziny 20:00 słyszała głos zatrzaskiwanych drzwi do samochodu i krzyk dziecka. Wcześniej widziała stojącą przy stawach osobówkę w kolorze kawy z mlekiem, prawdopodobnie fiata 125p lub ładę, która następnie ruszyła w stronę drogi Skoczów – Dębowiec… Skręcający z impetem w stronę Dębowca pojazd zauważył kolejny świadek. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że oprócz dwóch dorosłych osób w samochodzie znajdowała się również Ania.
24 stycznia minęło 27 lat od zaginięcia 10-letniej Ani.
Autor: Damian Sawa Czas – Nieistnienia /Damian Sawa/
Źródło: W Simoradzu w ciemną noc… Bliscy Ani Jałowiczor wciąż na nią czekają – Beskidzka24.pl
Co się stało z Anią Jałowiczor? (ox.pl)
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! Jeśli
Może zainteresować Cię również: Elżbieta Nasiadka zaginęła w 2017 r. Jej losy wciąż są nieznane (zaginieniprzedlaty.com)