19 stycznia 2015 roku przyszedłeś do swojej starszej siostry, Beaty. Powiedziałeś jej, że rozstałeś się ze swoja partnerką, nie byłeś smutny. Miałeś dobry nastrój, chwilę później Beata musiała wyjść do pracy. Około godziny 17:00 Twoja siostra, odebrała telefon od Twojej byłej już wtedy partnerki. Kobieta poinformowała ją, że nie odbierasz telefonów, „więc chyba nie żyjesz”. Możemy się tylko domyślać, jak przerażona była Beata. Od razu do Ciebie zadzwoniła, ufff, odebrałeś. Byłeś w domu, wszystko zadawało się być w jak najlepszym porządku.
O godzinie 18:00 Beata wyszła z pracy, zadzwoniła do Ciebie ponownie, była przestraszona. Ale odebrałeś, trochę ją uspokoiłeś. Powiedziałeś, że jedziesz do Niepołomnic, do kolegi. Obiecałeś, że niedługo wrócisz do domu. Nie wróciłeś…
Twoja siostra jeszcze kilkukrotnie do Ciebie dzwoniła. Bała się, bardzo się o Ciebie martwiła. Zawsze byłeś jej bardzo bliski. Prosiła, żebyś wrócił do domu. Chyba chciałeś to zrobić, prawda? Kamery monitoringu widziały Cię, kiedy wychodziłeś ze sklepu kolegi w Niepołomnicach. I co dalej? Miałeś dotrzeć na przystanek, nie wiemy, czy tam byłeś.
Wiemy, że Beata dzwoniła do Ciebie, bardzo czekała na Twój powrót. Niestety, po godzinie 22:00 Twój telefon przestał odpowiadać. Czemu?
Mówią, że około godziny 21:30 byłeś widziany na moście w Niepołomnicach. Widziała Cię sąsiadka, znała Cię w końcu od lat, nie mogła się pomylić. Podobno rozmawiałeś z kimś przez telefon. Miałeś w sobie dużo emocji. Co się wtedy stało? Z kim rozmawiałeś?
Na drugi dzień Twoja rodzina rozpoczęła poszukiwania. Beata poruszyła niebo i ziemię, żeby Cię odnaleźć. Pewien bezdomny powiedział jej, że w noc Twojego zaginięcia słyszał kłótnię, prawdopodobnie odbywała się ona przez telefon. Czy to byłeś Ty? Nie wiadomo.
21 stycznia pojawili się nurkowie. Przeszukali Wisłę, nie znaleźli Twojego ciała. Kamień z serca? Nadal jest nadzieja, że żyjesz. Wszyscy nadal się o to modlą.
Kilka miesięcy po Twoim zaginięciu na telefon domowy dzwonił Twój kolega. Odebrała Beata, była zdziwiona, kolega mówił, że dzwoniłeś do niego w marcu lub kwietniu. Chciałeś się spotkać, podobno powiedziałeś mu, że rozstałeś się z dziewczyną i wyprowadziłeś z rodzinnego domu. Miałeś przebywać w Krakowie. Czy nadal tam jesteś?
Twój kolega podał Beacie numer, z którego miałeś dzwonić do znajomego. Niestety, nikt nie podniósł słuchawki…. Do czasu! Beata nadal dzwoniła, bardzo chciała usłyszeć Twój głos. Po wielu próbach w końcu ktoś odebrał, usłyszała w słuchawce męski głos. Ale to nie byłeś Ty, Ciebie zawsze pozna. Numer trafił do innego użytkownika. Operator sieci powiedział, że to normalne – przekazuje się numer, który jest już nieużywany. Beata znów straciła nadzieje.
Minęło prawie 6 lat odkąd wyszedłeś z domu tej feralnej nocy, która zmieniła życie wszystkich Twoich bliskich. Mariusz, Beata nadal czeka. Ogromnie wierzy, że wrócisz w końcu do domu.
A ja? Ja poznałam Twoją siostrę. Chcę, żebyś wiedział, że przez te lata zrobiła wiele dobrego, żeby odnaleźć osoby zaginione. Szukając zaginionych, nadal szuka Ciebie. Nie jest sama, poza nią oraz całą Waszą rodziną jesteśmy my – Zaginieni przed laty.
Mariusz, zbliżają się kolejne święta bez Ciebie. To bardzo trudny czas dla Twojej rodziny. Wiele osób o Tobie pamięta, wiele trzyma kciuki za Twój powrót. Minęło 6 lat, Beata się nie poddała, w dalszym ciągu o Ciebie walczy. Jeżeli to czytasz, zrób jej ten prezent. Daj tylko znać czy jesteś cały i zdrowy. Spraw, żeby te święta były wyjątkowe. Czekamy na Ciebie!