24 lipca 1991 roku zaginął niespełna dwuletni Ben Needham. Na przestrzeni lat udało się ustalić nowe fakty w tej sprawie. Jedni twierdzą, że chłopca porwano, inni zaś, że zginął w nieszczęśliwym wypadku. Sprawa nadal jest w toku…
Chwila nieuwagi
Christine i Eddie Needham byli Brytyjczykami, ale od wielu lat mieszali na wyspie Kos, w Grecji. W wakacje 1991 roku dołączyła do nich córka, Kerry wraz ze swoim niespełna dwuletnim synkiem, Benem. Wkrótce kobieta rozpoczęła pracę w hotelu, a swoje dziecko pozostawiała pod opieką dziadkom. Tak samo stało się 24 lipca…
Ten dzień mijał tak, jak każdy poprzedni – Christine zajmowała się domem i wnuczkiem, a jej mąż i starszy syn pracowali przy remoncie domu znajdującego się w okolicy. Tuż przed południem kobieta wyszła na spacer do wspomnianego domu, by sprawdzić, jak przebiega praca.
Udało się ustalić, że o godzinie 14:20 Ben bawił się jeszcze przed domem dziadków. Później zniknął bez śladu…
Poszukiwania
Poszukiwania rozpoczęły się niemalże od razu. Cała okolica przeczesywała teren wyspy, by odnaleźć 2-letniego chłopca ubranego w białą koszulkę z guzikami i zielonym nadrukiem oraz skórzane sandałki. W chwili zaginięcia dziecko nie miało na sobie spodni, ponieważ chwilę wcześniej zabrudził je i babcia postanowiła je wyprać.
Rodzina Needhamów twierdzi, że policja popełniła błędy, które miały wpływ na prowadzone później śledztwo. Okazało się, że śledczy nie zarządzili kontroli samochodów wyjeżdżających z miasta i nie poinformowali o zaginięciu władz tamtejszego lotniska. Pojawiły się również problemy komunikacyjne, zeznania rodziny zostały przetłumaczone na język grecki przez… właścicielkę pobliskiego sklepu, która mogła mieć związek z całą sprawą.
Tropy
Już na początku śledztwa zignorowano bardzo ważny trop, bowiem pracownica lotniska widziała chłopca podobnego do Bena dokładnie w dniu jego zaginięcia, jednak nic z tym nie zrobiono. Wiele lat później wyszło na jaw, że pracownicy budowy widzieli podejrzany, biały samochód w miejscu, gdzie zaginął chłopiec. Właścicielką pojazdu miała być wspomniana wcześniej właścicielka sklepu.
![Ben Needham](https://i0.wp.com/zaginieniprzedlaty.com/wp-content/uploads/2021/09/88782462_needhamcompo.jpg?resize=800%2C450&ssl=1)
Przez lata poszukiwań, rodzina Needhamów otrzymywała zdjęcia dzieci podobnych do Bena. Tropy okazały się fałszywe.
W całej sprawie pojawił się także więzień, który twierdził, że zna porywaczy chłopca. Miał nawet podać nazwisko, które pojawiało się w zeznaniach. Ten trop policja również zignorowała, twierdząc, że mężczyzna kłamie i chce jedynie ułatwić sobie ucieczkę z więzienia…
Bliscy Bena utrzymywali, że chłopiec został porwany przez romską rodzinę. Niejednokrotnie dowiadywali się oni, że wśród czarnowłosych, romskich dzieci widziano… chłopczyka o blond włosach.
Wyznanie na łożu śmierci
W 2015 roku pojawił się niespodziewany przełom – na policję zgłosił się mężczyzna, który widział Bena bawiącego się niedaleko miejsca, gdzie niejaki Konstantinos Barkas pracował koparką. Podejrzane jest to, że Barkas miał w tym dniu wywieźć gruz z placu budowy, choć zawsze robił to po całkowitym zakończeniu prac na danym terenie.
![Ben Needham](https://i0.wp.com/www.thesun.co.uk/wp-content/uploads/2016/10/nintchdbpict000271288410-e1475335870867.jpg?resize=800%2C530&ssl=1)
We wskazanym przez mężczyznę miejscu znaleziono metalowy samochodzik, którym najprawdopodobniej bawił się Ben. Niestety, nawet jeżeli Barkas miał coś wspólnego z zaginięciem chłopca, nie odpowie już za swoje czyny – mężczyzna nie żyje.
Na ten moment uważa się, że Ben Needham zmarł w dniu, w którym zaginął i został pochowany na wyspie Kos.
Źródło
https://en.wikipedia.org/wiki/Disappearance_of_Ben_Needham