Do tragicznych wydarzeń doszło 18 września br. we wsi Nikolskie w obwodzie donieckim na Ukrainie. Małżeństwo wyszło do pracy, pozostawiając w domu dwójkę małych dzieci. Do wypadku doszło podczas zabawy w chowanego.
Tragiczny wypadek
Swietłana i Stanisław wychodzili do pracy codziennie o 4 rano. Pracowali przy zbiorze ziemniaków w polu położonym około 30 km od ich domu. Zawsze zostawiali swoje dzieci same, bez żadnej opieki, jednak regularnie dzwonili do nich by sprawdzić, czy wszystko w porządku.
Tego dnia ani Anna, ani Miszka nie odbierali telefonu. To zaniepokoiło Swietłanę i Stanisława ale nie zdecydowali się na wcześniejszy powrót do domu. Gdy wrócili do mieszkania późnym popołudniem, zauważyli, że ich dzieci nie ma. Wezwano policję i rozpoczęto poszukiwania, do których włączyli się także sąsiedzi małżeństwa. Dzieci jednak nigdzie nie było…
Gdy do poszukiwań przyłączył się pies tropiący, wszystko stało się jasne. Zwierzę wciąż wskazywało jedno miejsce – starą skrzynię stojącą w jednym z pomieszczeń.
– Śledczy znaleźli ciała dzieci w domu w starej skrzyni, która stała w jednym z pokoi. Dzieci prawdopodobnie pozostawione same bawiły się i wspinały do skrzyni, która się zamknęła – przekazał ukraińskim mediom Artem Kysko, szef donieckiej policji.
Dzieci udusiły się.
Śledztwo

Policja sprawdza, czy do śmierci Anny i Michaiła nie przyczyniły się osoby trzecie. Rodzina była bowiem pod kontrolą opieki socjalnej. Wiadomo też, że małżeństwo często nadużywało alkoholu.
Źródło
Podobne
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, odwiedzaj nas częściej!