Dzisiaj chcielibyśmy przypomnieć Państwu jedną z bardziej tajemniczych spraw kryminalnych w Polsce. Jeśli zaginiona dziewczynka żyje, jest dziś dorosłą kobietą
i ma 25 lat. Ale czy to prawdopodobne?
Karina Surmacz lat 7
Data zaginięcia: 26 grudnia 2002
Miasto: Warszawa
Tamten felerny dzień…
Boże Narodzenie 2002 roku. Anna S. pseudonim Andzia spędzała drugi dzień świąt w towarzystwie swojej 7-letniej córeczki Kariny oraz kochanka Piotra S. pseudonim Świr, na parterze kamienicy na ulicy Dąbrowskiego. Nie było jednak czuć typowej świątecznej atmosfery – na stole stało nietknięte pudełko ptasiego mleczka, niedopita cola i fanta oraz dwie paczki papierosów. Ktoś nagle zapukał do drzwi…
Nieproszony gość strzelił od razu, gdy tylko Świr uchylił drzwi mieszkania. Trzy kule trafiły go w głowę. Kolejne dwa strzały sprawca oddał, gdy ofiara leżała już na podłodze – tak dla pewności, następnie wszedł do mieszkania i skierował broń w głowę Andzi. Nie było żadnych sentymentów – posypały się kolejne kule.
Policja zjawiła się dopiero w Sylwestra po telefonie od siostry Andzi, która informowała, że w mieszkaniu przy Dąbrowskiego świecą się ciągle lampki na choince, a amstaf Andzi ujada od kilku dni. Śledczy nie mieli żadnych wątpliwości, że doszło do gangsterskiej egzekucji.
Sytuacja rodzinna
Andzia żyła w środowisku narkomanów. Zamieszkała wraz z mężem w mieszkaniu w kamienicy po jego rodzicach. Nie było to spokojne małżeńskie życie – Andzia szybko wyrzuciła męża do piwnicy. Był on uzależniony od heroiny. Nie przeszkadzało jej to, bardziej denerwowało ją to, że mąż ją okradał z narkotyków i pieniędzy. Sąsiedzi nie mieli z nimi łatwego życia – Andzia ciągle organizowała imprezy, a jej mąż spraszał innych narkomanów. Na klatce schodowej walały się strzykawki i pety, cuchnęło moczem, słychać było liczne wulgaryzmy.
Wkrótce w życiu Andzi pojawił się Świr – konkubent oraz partner do biznesu. Ona handlowała i miała pod sobą kilkunastu dilerów, a on zapewniał jej ochronę. Czuli się dosyć pewnie i planowali przejęcie handlu prochami na Mokotowie. Nie podobało się to jednak starej mokotowskiej gwardii.
Czy to Andzia naraziła się grupie mokotowskiej, a Świr zginął przez przypadek? Za bardzo rozpychała się wśród handlarzy heroiną? A może nie rozliczyła się z narkotyków i nie chciała oddać długów? W grę mogły wchodzić również powody osobiste – Andzia była kiedyś w związku z Oskarem Z., który poszedł siedzieć. Po odsadce chciał do niej wrócić, jednak ona wybrała Świra. Oskar znany był z porywczego charakteru i brutalności.
Urywek z filmu „Pitbul nowe porządki „ scena zawiera zamordowanie rodziców Kariny i uprowadzenie jej.
Do dzisiaj nie wiadomo w jakich okolicznościach i dlaczego zaginęła siedmioletnia Karina Surmacz. Pod koniec 2002 roku nieznani sprawcy zamordowali jej matkę i jej przyjaciela. Czy zdarzenie to ma związek ze zniknięciem dziewczynki, po której zaginął wszelki ślad?Podwójne zabójstwo przy ulicy Dąbrowskiego na warszawskim Mokotowie wyszło na jaw 29 grudnia 2002 roku, bo siostra 27-letniej Anny Surmacz bezskutecznie próbowała się z nią skontaktować i porozmawiać o planowanej sylwestrowej prywatce, w trakcie której zamierzały pożegnać odchodzący 2002 rok. Na szczęście miała klucze do jej mieszkania więc zdecydowała się pojechać przez pół miasta i na miejscu sprawdzić, co się z nią dzieje. Dzwoniła kilkakrotnie do drzwi wejściowych, ale nikt jej nie otwierał. Miała ze sobą klucze, wyciągnęła je z torebki, przekręciła zamek, nacisnęła klamkę. Chwilę później nogi ugięły się pod nią z przerażenia. W korytarzu, w kałuży krwi, leżał konkubent Anki – Piotr Sz. ps. "Świrus". Siostrę znalazła kilkanaście sekund później – leżała w łóżku w nocnej bieliźnie. Była martwa. Podobnie jak mężczyzna została zastrzelona.Czytaj dalej:https://www.google.pl/amp/wiadomosci.onet.pl/na-tropie/zamordowana-czy-zaginiona/xs2g3.amp. Wykorzystaliśmy urywek filmu Patryk Vega Pitbull nowe porządki https://m.youtube.com/watch?v=5j98gPD9QxM
Geplaatst door Zaginieni przed laty op Woensdag 31 mei 2017
Co się stało z dziewczynką?
Motywy zbrodni nie są znane, tak samo jak nie są znane losy 7-letniej wówczas Kariny. Gdzie była w czasie, gdy ktoś zamordował jej matkę? Co się stało z nią później? Jakie są jej losy?
To, co mogło się z nią stać po zabójstwie jest największą zagadką. Jedna z hipotez jest taka, że Karina była świadkiem zbrodni, ale zabójca jej nie zauważył. Być może schowała się do szafy lub pod łóżko. Nie natrafiono na żadne dowody, które świadczyłyby o tym, że dziewczynka została zabita na miejscu. Nie było też śladów stosowania wobec niej przemocy. Spędziła noc z martwą matką i “wujkiem”, a następnego dnia odebrała telefon od Rafała M. pseudonim Święty, który wyprowadził ją z mieszkania. Świadczyć o tym może fakt, że w mieszkaniu brakowało kilku ubrań dziewczynki. Ale co dalej?
Święty to przyjaciel Andzi, ojciec chrzestny Kariny, ale i heroinista, który dilował dla Andzi, aby zarobić na własną działkę. Według policji taka osoba nie byłaby w stanie zapewnić bezpieczeństwa dziewczynce i zorganizować jej nowe życie. Nie byłby w stanie również zrobić jej krzywdy – według bliskich kochał dzieci, traktował bardzo dobrze Karinę. Bardziej prawdopodobne jest więc to, że jeśli zabrał Karinę z mieszkania przy ulicy Dąbrowskiego, to zwrócił się o pomoc do kogoś, kogo znał. Nieświadomie mógł poprosić o pomoc zabójcę Andzi i Świra lub jego wspólników. Zdaniem policji to ludzie, dla których nie ma większej różnicy, czy strzelają do psa, czy do dziecka.
Kolejny trop
Drugim tropem policji był prawdziwy ojciec Kariny – Krzysiek S. Handlował on prochami dla Pruszkowa i przyjaźnił się ze Świętym. Nieoficjalnie mówiono, że Święty chciał się spotkać z Krzyśkiem, by ten dał mu namiar na pewnego pasera we Włochach, który zmieniał ludziom tożsamość. Chciał papiery dla trzech osób. Prawdopodobnie zamierzali uciec z Polski. Świętego nie byłoby stać na taką operację. ‒ Własnych {pieniędzy} nie miał, ale może miał cudze. Święty doskonale wiedział, gdzie Andzia trzyma hajs i prochy. Nie sądzę, by zostawił to nieboszczce. A jeśli jest prawdą, że Krzysiek był ojcem małej, to on też mógł skołować jakiś hajs. Tym bardziej że i on zniknął w podobnym czasie. Do dziś go nikt nie widział – twierdził informator związany z grupą pruszkowską.
Od 27 grudnia 27-letni Rafał Mikołajczyk, pseudonim Święty, i 7-letnia Karina Surmacz oficjalnie figurują w rejestrze jako osoby zaginione.
Pojawiały się również informacje, że ktoś widział dziewczynkę. Dwa tygodnie po zabójstwie siostra Andzi dostała anonimowy telefon z informacją, że Święty widziany był na Grochowie koło Uniwersamu i najprawdopodobniej ma ze sobą Karinę. Ktoś widział dziewczynkę w tramwaju linii 4, jadącym w stronę Wyścigów, z kolei ktoś inny widział ją niedaleko Dworca Wileńskiego, gdzie szła z mężczyzną, do którego zwracała się raz „tato” a raz „wujku”. Także sami mokotowscy, by sprowadzić policję na fałszywy trop, rozpuszczali informacje, że Rafał i Karina żyją w bezpiecznej kryjówce. Były plotki, że poszukiwana para żyje rzekomo w Kanadzie lub w Hiszpanii.
Bezowocne śledztwo
Policji do dzisiejszego dnia nie udało się ustalić, co stało się z dziewczynką. Śledztwo prowadzono intensywnie, ale również pojawiły się pewne niedociągnięcia. Nie powołano żadnej specjalnej grupy, a śledczy, mimo że przypuszczali, że za zniknięciem dziecka mogą stać mokotowscy, nie przycisnęli żadnego z gangsterów. Przeszukano domy niemal wszystkich osób powiązanych ze środowiskiem dilerów i narkomanów z Mokotowa, przesłuchano kilkadziesiąt osób, sprawdzano noclegownie dla bezdomnych i agencje towarzyskie – niestety, bez śladu.
Czy Karina żyje? Czy dowiemy się, co stało się z dziewczynką, która wychowywana była w skandalicznych warunkach, w otoczeniu ludzi zdemoralizowanych? Dlaczego nikt wcześniej nie zareagował i nie chciał pomóc wyrwać się jej z patologii?
Nadzieja nie umiera nigdy. Na stronie mokotowskiej komendy wciąż widnieje list gończy za Rafałem Mikołajczykiem i informacja o zaginionej Karinie Surmacz. My również odświeżamy sprawę z nadzieją, że kiedyś poznamy prawdę.
Prezentujemy Państwu również zdjęcia policji z progresją wiekową.
K.W