Brutalne morderstwo 12-letniego Michała Szwedka wstrząsnęło Poznaniem pod koniec 1997 roku. Sprawa wydawała się prosta – policja szybko wskazała winnego, którym miał być 15-letni Paweł A., kolega ofiary. Nastolatek został skazany przez sąd rodzinny i spędził siedem lat w poprawczaku. Jednak po latach na jaw wyszły fakty, które podważają oficjalną wersję wydarzeń. Czy rzeczywiście to Paweł A. zamordował Michała, czy też ktoś wykorzystał jego osobę, by ukryć prawdziwego sprawcę?
Zaginięcie i makabryczne odkrycie
Wieczorem 30 listopada 1997 roku Michał uczestniczył w zabawie andrzejkowej w parafii św. Michała Archanioła w Poznaniu. Po jej zakończeniu udał się do swojego kolegi, Pawła A., z którym miał spędzić resztę wieczoru, grając w gry komputerowe. Następnego dnia nie wrócił jednak do domu, co zaniepokoiło jego rodzinę.
Cztery dni później, 4 grudnia, ciało chłopca zostało znalezione na podwórku przy ul. Konopnickiej w kontenerze na śmieci. Głowa ofiary była owinięta workiem i związana sznurkiem. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie.
Szybkie zatrzymanie i kontrowersyjne przesłuchanie
Policja niemal natychmiast skierowała podejrzenia na Pawła A. Ostatni widział Michała żywego, a dodatkowo jeden z rówieśników twierdził, że to właśnie on dokonał morderstwa. Nastolatek został zatrzymany i przesłuchany na komisariacie w obecności starszej siostry. W pewnym momencie kobieta została wyproszona z pokoju. Chwilę później Paweł przyznał się do zabójstwa.
To “przyznanie się” stało się podstawą do skazania chłopaka, mimo że później wielokrotnie twierdził, że został zmuszony do podpisania zeznań. Na nagraniach z przesłuchania widać wyraźną różnicę w sposobie jego wypowiedzi – przed pytaniami o zabójstwo mówił pewnie i szczegółowo, po nich zaczynał odpowiadać zdawkowo: “Tak”, “Nie”, “Nie wiem”. Co więcej, w kluczowym momencie nagrania słychać trzask przypominający odłączanie kabla – mikrofon przestał działać, a dalsza część przesłuchania pozostała niesłyszalna.
Niedopatrzenia i pytania bez odpowiedzi
W toku śledztwa pojawiło się wiele nieścisłości:
• Brak ustalenia dokładnego czasu śmierci – gdyby śledczy to zrobili, mogliby wykluczyć Pawła A. jako sprawcę, jeśli okazałoby się, że Michał został zamordowany po jego zatrzymaniu.
• Ciało mogło zostać podrzucone później – jeden ze zbieraczy złomu zeznał, że przeszukiwał ten sam śmietnik między zaginięciem Michała a odnalezieniem jego zwłok i nie widział tam ciała.
• Nieścisłości w zeznaniach świadka oskarżającego Pawła – chłopak, który wskazał Pawła jako mordercę, mógł działać pod presją lub powtarzać niesprawdzone informacje.
• Brak śladów walki – Michał był dobrze zbudowanym chłopcem i miał opinię odważnego. Trudno uwierzyć, że nie broniłby się przed drobniejszym Pawłem.
• Problemy z transportem ciała – podczas wizji lokalnej 18-letni funkcjonariusz miał problem ze zniesieniem manekina o wadze Michała ze schodów i włożeniem go do kontenera. Jak więc miałby to zrobić samotny 15-latek?
Ślady DNA i krew – do kogo należały?
Analiza worka na głowie ofiary miała wykazać, że pochodził on z mieszkania Pawła A. W rzeczywistości stwierdzono jedynie, że worek wykonano z tego samego materiału, co worki znalezione w jego domu – co nie dowodzi, że to on go użył.
Jeszcze bardziej szokujące były badania śladów krwi znalezionych na ubraniu ofiary. Ich grupa nie zgadzała się ani z grupą Michała, ani Pawła. Jeśli krew należała do innej osoby, dlaczego nie przeprowadzono dalszych badań?
Niezbadany wątek pedofilii
Sprawa mogła mieć jeszcze mroczniejsze tło. Michał i Paweł byli ministrantami, a ich parafią opiekował się szafarz, który miał na koncie wyrok za przestępstwa seksualne wobec nieletnich. Tego wieczoru w kościele odbywała się tajemnicza “impreza” dla starszych ministrantów.
Trzy dni po znalezieniu zwłok policja zatrzymała w pobliżu mężczyznę podejrzanego o pedofilię. Nigdy nie sprawdzono, czy mógł mieć związek ze sprawą.
Sprawiedliwość po latach?
Paweł A. został skazany jako nieletni i odsiedział swój wyrok. W 2011 roku starał się o kasację wyroku, ale sąd rodzinny uznał, że jego wcześniejsze przyznanie się do winy jest wystarczającą podstawą do uznania go za sprawcę.
Europejski Trybunał Praw Człowieka przyznał Pawłowi 10 tys. euro odszkodowania za naruszenie prawa do rzetelnego procesu. To jednak nie oznacza oczyszczenia go z zarzutów.
Czy w sprawie tej zbrodni ukrywa się prawdziwy sprawca? Czy nieścisłości w śledztwie to tylko przypadek, czy celowe pominięcie pewnych wątków?
Jedno jest pewne – historia ta pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Joanna Opiat-Bojarska
opowiadała w jednej z poznańskich rozgłośni o swojej książce “Kryształowi”. Po audycji zadzwonił do niej słuchacz i zostawił do siebie namiary: imię, nazwisko i numer telefonu. Prosił o kontakt. Powiedział, że przed laty został skazany za zabójstwo.
Joanna Opiat-Bojarska przyznaje, że mimo iż jest z Poznania, nie kojarzyła tego zabójstwa ani kontrowersji z nim związanych. Do tematu postanowiła wrócić po obejrzeniu filmu “Boże Ciało”, którego bohater siedział w poprawczaku. Mężczyzna, który prosił ją o kontakt, miał na imię Paweł i spędził w takim miejscu siedem lat, a znalazł się w nim, bo został skazany za zabójstwo. To właśnie on miał zabić 12-letniego Michała Szwedka.
Opiat-Bojarska odezwała się do Pawła. Na podstawie tej rozmowy powstał “Nielat” — jedna z części cyklu “Opowiem ci zbrodni”, w którym znani polscy pisarze opisują prawdziwe sprawy kryminalne.
Obejrzyj całą rozmowę Joanny Opiat-Bojarskiej z Justyną Mazur.
zridlo
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/zabojstwo-12-letniego-michala-z-poznania-czy-pawel-zabil-kolege/37x5rm0#slide-1