Nadal nic

To jednak muszą potwierdzić antropolodzy, ale ci nad znalezionymi w Rewalu kośćmi pracują od około 14 miesięcy. Sprawą zajęło się tzw. Archiwum X Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. To specjalistyczny zespół prokuratorów, który bada niewyjaśnione zbrodnie sprzed lat. Śledczy powołali biegłych. Badania naukowców miały wykazać nie tylko, czy znalezione szczątki to kości ludzkie, ale także czy na odkrytym swetrze znajduje się DNA zaginionego Andrzeja. Wyników jednak wciąż nie ma. – Cały czas oczekujemy na wyniki – mówi Onetowi prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Hipotez dotyczących zniknięcia Andrzeja i Łukasza jest kilka. Tę o ucieczce wykluczają bliscy. Inna zakłada, że nastoletni wówczas chłopcy utonęli na pobliskich bagnach, a ich ciał nigdy nie odnaleziono. Mówi się także o grupie przestępczej, która w tamtych czasach miała porywać dzieci w celach pedofilskich.

O tajemniczym samochodzie, który pojawiał się w tym czasie pod MOW-em w Rewalu, mówił nawet w zeszłym roku jego ówczesny dyrektor, Marek Kasprzak. – Faktycznie, przyjeżdżał jakiś samochód i wychowawcy to zauważyli. Wychowankowie nie byli wypuszczani w tym okresie i temat sam umarł śmiercią naturalną. Czy ten proceder był i na jaką skalę, nikt na te pytania nie chce odpowiadać – mówił dziennikarzowi programu “Uwaga” Kasprzak.