Paweł Wiktorko Są takie zaginięcia, o których słyszał każdy. Są również takie, o których dawno nie mówi nikt… Nie są “porywające”, bo brak w nich tajemnicy i zwrotów akcji. Człowiek po prostu wychodzi z domu i nigdy więcej nie kontaktuje się z rodziną. Choć całą ich historię można streścić w jednym zdaniu, nie są mniej istotne. W “krótkich historiach” będziemy poruszać te zaginięcia, o których ani nie nagrywa się podcastów, ani nie pisze się zbyt często, bo w Internecie natknąć się można jedynie na szczątkowe informacje. Dziś przyjrzymy się sprawie Pawła Wiktorko. Na jego wizerunek natknęliśmy się w policyjnej bazie osób zaginionych.
Wizyta u babci
Paweł Wiktorko był studentem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. 10 października 2000 roku odwiedził swoją babcię, która mieszkała przy ul. Wyzwolenia w Olsztynie. Około godziny 11:00 powiedział jej, że zamierza iść do domu. Mieszkał niedaleko, przy ul. Hanowskiego. Niestety na miejsce nie dotarł, ślad po 20-latku zaginął…
Choć w sprawę zaginięcia młodego mężczyzny zaangażowali się jasnowidze, numerolodzy oraz oczywiście policja, po dziś dzień nie wiadomo, co stało się feralnego dnia.
Rysopis
W chwili zaginięcia, Paweł Wiktorko miał około 180 cm wzrostu, ważył 80 kg, miał długie, ciemne włosy uczesane “z przedziałkiem”, oczy zielone. Znakiem szczególnym zaginionego jest częściowa utrata słuchu – nosił aparat słuchowy. Dziś, jeżeli mężczyzna żyje, ma 41 lat.
W linku policyjnym brakuje informacji o tym, w co ubrany był Paweł tego dnia.
Kontakt
Źródło
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, odwiedzaj nas częściej!