Blog
Zaginieni Przed Laty

Kanibal z Ziębic

Karl Denke uchodził za pobożnego, hojnego i empatycznego człowieka. Lokalna społeczność była zszokowana, kiedy okazał się być kanibalem. ,,Ojczulek’’ nie tylko mordował i zjadał swoje ofiary, ale także sprzedawał ludzkie mięso na wrocławskim targowisku. Choć od odkrycia makabrycznych zbrodni Karla Denke minęło prawie 100 lat, trudno zapomnieć o ,,Kanibalu z Ziębic’’.

Kim był Karl Denke?

Karl Denke urodził się 11 lutego 1860 w Kalinowicach Górnych. Jego rodzice prowadzili własne gospodarstwo, więc rodzinie nie brakowało pieniędzy. Karl był młodszym z ich dwojga synów. Już jako dziecko był zawzięty i uparty. Miał problemy z nauką, a w szkole uchodził za najgorszego ucznia. Podejrzewano, że chłopiec jest opóźniony w rozwoju, a gdy uzyskał pełnoletność próbowano go nawet ubezwłasnowolnić. Po śmierci ojca, to starszy brat otrzymał prawa do gospodarstwa, a Karl zdecydował się opuścić wioskę. Za pieniądze z ojcowizny postanowił kupić własną ziemię w Ziębicach, które do 1945 roku istniało jako niemieckie Münsterberg. Tam mężczyzna osiedlił się na stałe.

Fot. Jedyna znana fotografia przedstawiająca Karla Denke- wykonana po jego śmierci

,,Ojczulek’’ Karl Denke

Wydawało się, że Denke dobrze radzi sobie w swoim samodzielnym życiu w Ziębicach. Przed inflacją wynajmował pokój w swoim domu, co dostarczało mu regularnych dochodów. Kiedy jednak nadszedł kryzys, stracił pokaźną część swojego majątku i zajął się handlem na wrocławskim rynku. Denke angażował się w życie Kościoła ewangelistów. Podczas mszy grał na organach, nosił też krzyż w konduktach pogrzebowych. Lokalna społeczność uważała Karla za poczciwego, pobożnego człowieka, który pomagał bezdomnym i głodnym. Nadano mu nawet przydomek ,,Ojczulek’’, który miał świadczyć o jego opiekuńczym podejściu do bliźnich.

Fot. Dom Karla Denke na ul. Stawowej w Ziębicach

Podwójne życie ,,Kanibala z Ziębic’’

Nikt z mieszkańców Ziębic nie podejrzewał, jakim człowiekiem w rzeczywistości jest Karl Denke. Pod pozorem udzielenia pomocy czy schronienia, zwabiał do swojego domu prostytutki, żebraków i włóczęgów. Takich osób nikt nie szukał, ich zniknięcie było dla społeczeństwa wręcz niezauważalne. Czasem Denke zapraszał do siebie zmęczonych podróżnych, spotkanych na dworcu. Następnie mężczyzna mordował swoje ofiary, przerabiając ich zwłoki na peklowane mięso. Co gorsza, kanibal nie przeznaczał go wyłącznie do własnego spożycia, ale także sprzedawał na targu we Wrocławiu i Ziębicach.

Wstrząsające odkrycie

21 grudnia 1924 roku na posterunek w Ziębicach przybył włóczęga Vincenz Olivier. Mężczyzna obwicie krwawił z  rany głowy. Wyznał on policji, że kiedy udał się do domu Karla Denke aby żebrać o pieniądze, ten zaoferował mu 20 fenigów za napisanie listu do jego brata.  Zleceniodawca podyktował mu ponoć słowa: „Adolf, ty tłusty bebechu” , na co Olivier zareagował śmiechem. Odwracając głowę, uniknął niespodziewanego ciosu, jaki Denke próbował mu wymierzyć kilofem. W wyniku szamotaniny z agresorem Olivier został ranny, jednak udało mu się uciec. Choć policja początkowo nie wierzyła w zeznania włóczęgi,  Denke został doprowadzony na posterunek, gdzie miał pozostać do wyjaśnienia sprawy. Tej samej nocy popełnił on jednak samobójstwo. Kanibal powiesił się na pętli zrobionej ze swojej własnej chusty.

Następnego dnia policja udała się do domu Karla Denke, celem zabezpieczenia jego mienia. To, co zastali na miejscu wprawiło w osłupienie nawet najbardziej doświadczonych funkcjonariuszy. Dom zmarłego wypełniony był ludzkimi szczątkami. Wśród nich znaleziono setki fragmentów kości, wysuszoną ludzką skórę, kadzie tłuszczu oraz peklowane mięso z ofiar. W szafie znaleziono mnóstwo zakrwawionych ubrań oraz narzędzia zbrodni. Policja zabezpieczyła także wiele dokumentów tożsamości, należących do ofiar kanibala. Na podstawie dowodów szacuje się, że Denke  zamordował, rozczłonkował i przetworzył na jedzenie ponad 40 osób. Przypuszczalny czas jego morderczej działalności to zaledwie 3-4 lata.

Przerażone społeczeństwo

Na wieść o Kanibalu z Ziębic, mieszkańcy dzisiejszego Śląska popadli w panikę. Nikt nie chciał już jeść wyrobów mięsnych. Z tego powodu splajtowała lokalna wytwórnia konserw Seidla. Ludzie uważali, że być może wykorzystywano w niej  mięso sprzedawane przez Denke. Mieszkańcy nie chcieli także pić wody pochodzącej z lokalnych źródeł w obawie, że zostały one zanieczyszczone przez zwłoki, które kanibal zakopywał w ogródku. W związku z tym, władze miasta przez pewien czas sprowadzały wodę dla mieszkańców w beczkowozach. Władze Niemiec starały się uniknąć nagłaśniania sprawy, jednak wieści o Kanibalu z Ziębic rozeszły się bardzo szybko, a jego zbrodnie na długo zachowały się w pamięci mieszkańców dzisiejszego Śląska.

 

Źródła:

  1. „Z ciemnych kart historii Ziębic – Masowy morderca i kanibal Karl Denke” Lucyna Biały
  2. https://narcism654.nazwa.pl/zbrodnia/mordercy-2/denke-karl/

UDOSTĘPNIJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zapraszamy do współpracy!

Oferujemy możliwość umieszczenia reklamy na stronie głównej oraz w każdym artykule. Dodatkowo posiadamy możliwość publikacji artykułów sponsorowanych i reklamowych.

Zapraszamy do kontaktu w celu ustalenia szczegółów.

it-agencja.pl