Bogdan Arnold był w związku małżeńskim trzy razy. Mężczyzna swoje przyszłe ofiary kilka razy w ciągu dnia brutalnie gwałcił. Zamordował cztery kobiety, a ich poćwiartowane zwłoki przechowywał przez kilka miesięcy w swoim mieszkaniu. Psychopatyczny morderca czerpał z tego ogromną satysfakcję. Wkrótce został okrzyknięty przez media-Władcą Much. Morderca nie miał żadnych wyrzutów sumienia. W trakcie procesu powiedział, że żałuje tylko tego, że nie zabił swojej trzeciej żony. 16 grudnia 1986 roku o godzinie 18:40 wykonano wyrok na Bogdanie Arnoldzie. Morderca czterech kobiet zginął przez powieszenie.
Małżeństwa
Bogdan swój pierwszy związek małżeński zawarł dość szybko, mając 17 lat, poślubił Jadwigę M. Niestety mężczyzna miał skłonności do agresji i alkoholu, które po siedmiu latach, doprowadziły do rozpadu małżeństwa. Nie mitrężył czasu, bardzo szybko znalazł sobie nową partnerkę. Przez kilka kolejnych miesięcy żył w konkubinacie z Cecylią S. Podczas przesłuchań kobieta zeznawała, że któregoś razu, jej partner wrócił do domu pijany. Brutalnie ją zgwałcił osiem razy podczas jednej nocy, następnie kazał, by ta gryzła go po plecach i piersiach. Bogdan był potworem w ludzkiej skórze, w ciągu dnia uprawiał z nią od 2 do 5 stosunków seksualnych dziennie. Z natury był niewyżytym, psychopatycznym samcem, który tak naprawdę nienawidził kobiet. Nie wiadomo z jakiego powodu, być może sam został skrzywdzony przez kobietę. Jednak dla jego okrutnych czynów nie ma wytłumaczenia.
Bogdan Arnold bardzo szybko ożenił się ponownie. Jednak i ten związek trwał zaledwie rok, prawda jest taka, że nikt długo nie wytrzymywał jego zachowania. Prawdopodobnie i tym razem powodem rozstania miała być agresja i alkoholizm. W 1961 roku mężczyzna ożenił się po raz trzeci. Swoje nieudane życie próbował sobie ułożyć z Władysławą P. Niestety i tym razem mu nie wyszło. Powód rozpadu ich związku najlepiej opisał fragment jej zeznań z 1967 roku: „Byłam ciągle wyzywana od najgorszych. Wiązał mi ręce i nogi drutem, a do pochwy wkładał butelki po wypitej wódce. Dopiero kiedy mnie upokorzył, osiągał ogromną satysfakcję seksualną. Bił mnie, a raczej to było katowanie, na koniec przytulał i przepraszał. Przeszłam piekło”.
Telefon na komendę
8 czerwca 1967 oficer dyżurny Komendy MO Katowice–Bogucice odebrał zgłoszenie od zaniepokojonego mężczyzny, który skarżył się, że sąsiednie okno na poddaszu kamienicy przy ul. Dąbrowskiego, oblega potężna chmara much, która z dnia na dzień stawała się coraz większa. Informator opowiedział też, że spod drzwi mieszkania wypełza ogromna ilość robaków.
Milicjanci udali się na miejsce wskazane przez mężczyznę. Na podwórku zaniepokoił ich widok rozrzuconego mięsa przy kubłach na śmieci, którymi karmiły się pobliskie zwierzęta. Z mieszkania rzeczywiście wydobywał się niewyobrażalny smród, dlatego początkowo podejrzewano, że coś mogło się stać lokatorowi poddasza. Mundurowi pukali kilkukrotnie, jednak nikt nie reagował, w związku z tym wezwano na miejsce strażaka, który wybił szybę w oknie, a następnie wszedł do mieszkania.
Makabryczny widok
Funkcjonariusze zastali obraz, jak z krwawego horroru. Ten widok zapadł im w pamięci na zawsze. Na podłodze leżała, porozrzucana damska bielizna, pętla z drutu i młotek. Pod oknem znajdował się zasuszony fragment ludzkich zwłok. W drewnianej skrzyni przykrytej ceratą znajdowały się części ludzkich szkieletów. W wielkim garze stojącym na piecu pływała rozgotowana głowa kobiety. Ze względu na stan zwłok nie można było dokładnie ustalić, do ilu ofiar należały te ciała.
Zamordowane kobiety
Bogdan Arnold przyznał się milicji do zamordowania czterech kobiet. Od 1966 roku do maja 1967 mieszkał z rozkładającymi się zwłokami. Wszystkich dziwiło to, że nikt z sąsiadów wcześniej nie poczuł strasznego odoru. Jak to było możliwe? Według zeznań mordercy pierwszego zabójstwa dokonał 12 października 1966 roku. Swoją przyszłą ofiarę poznał w barze, następnie zaprosił ją na kolację do swojego mieszkania. Od samego początku miał wobec niej okrutny plan.
Według jego zeznań kobieta zażądała 500 złotych. Wtedy bardzo się zdenerwował i kazał jej opuścić mieszkanie. Prawdopodobnie kobieta zaszantażowała go, że jeśli nie zapłaci, to oskarży go o gwałt (miała też podrzeć swoje ubrania). Jego zeznania co do tego morderstwa budziły wiele wątpliwości, przecież od lat był agresywnym, seryjnym gwałcicielem i mordercą. Zeznał, że wściekł się po szantażu i z tego powodu, kilka razy uderzył kobietę młotkiem w głowę. Następnie postanowił spalić zwłoki swojej ofiary, ale podejmując takie próby, odrąbał dłoń. Stwierdził, że nie ma do tego warunków, w związku z tym rozciął brzuch i wyciągnął wnętrzności, na koniec je spuścił otworem kanalizacyjnym, ciało wsadził do wanny. Zwłoki po jakimś czasie zaczynały się rozkładać, to właśnie wtedy mężczyzna kupił około dziesięciu paczek chloru, rozpuścił go i zalał gorącą wodą, w ten sposób chciał zapobiec dalszemu rozkładowi zwłok. Ofierze odciął głowę, a następnie wsadził do garnka z gorącą wodą.
Okropne zeznania
Bogdan zeznawał, że pierwsze zabójstwo dokonał w afekcie. Nawet jeśli to prawda to późniejsze zbrodnie były już na pewno skrupulatnie zaplanowane. Mężczyzna zwabiał prostytutki do swojego mieszkania, tam je bił i brutalnie gwałcił całymi dniami. Gdy kobiety były już wycieńczone–Bogdan podłączał je do transformatora, żeby je pobudzić. Po wszystkim dusił kobiety, a ich ciała bezlitośnie ćwiartował.
Arnold trafił na pół roku do szpitala psychiatrycznego, tam lekarze mieli orzec, czy uraz do kobiet, o którym mówi morderca, jest prawdziwy. Ostatecznie specjaliści orzekli, że Arnold kłamie i co najważniejsze był świadomy w trakcie popełniania zbrodni. A więc te wszystkie okrutne zbrodnie były wykonane przez poczytalnego i bezwzględnego mordercę.
Wkrótce po tym media okrzyknęły mordercę „Władcą Much”. Proces jego odbył się przed Sądem Wojewódzkim w Katowicach. Morderca nie miał żadnych wyrzutów sumienia. W trakcie procesu powiedział, że bardzo żałuje tego, że nie zabił swojej trzeciej żony. Jego okrucieństwo nie znało granic. 16 grudnia 1968 roku o godzinie 18:40 wykonano wyrok na Bogdanie Arnoldzie. Morderca czterech kobiet zginął przez powieszenie.
Źródło:“Władca much”, czyli seryjny morderca Bogdan Arnold – Dziennik Śledczy (dzienniksledczy.pl)