Był czwartek, 15 września 1983 r. Słońce wzeszło o 06:08, zaszło o 18:53. Do dzisiaj minęło już 13399 dni, co stanowi 36 lat, 8 miesięcy i 7 dni. Tyle właśnie czasu mija od zaginięcia, 10-letniej wówczas, Ani Smolińskiej.
Dlaczego do dziś sprawa Ani Smolińskiej nie została wyjaśniona? Co się z nią stało?
Ania ostatni raz widziana była około godziny 16:00. Na podwórku przed kamienicą, w której tymczasowo mieszkała, powoli zapadał zmrok. Dziewczynka ubrana była wtedy w brązowy sweterek, krótką spódniczkę w niebiesko-zielone pasy, czerwone rajstopy i białe sandały. Nosiła także okulary z brązowymi oprawkami.
Ania urodziła się 17 listopada 1973 r. w Drezdenku, ale wychowywała się i mieszkała wraz z rodziną, tatą Stefanem, mamą Janiną oraz z młodszymi siostrami: Grażynką, Henryką i Olą w Tucznie. Była zwyczajną, grzeczną dziewczynką, nie sprawiającą większych problemów.
Niestety, gdy miała 7 lat zachorowała na zapalenie opon mózgowych. Na szczęście po dłuższej rekonwalescencji udało się przezwyciężyć chorobę, pozostał jednak uszczerbek na zdrowiu i od tamtej pory zaczęły się problemy, głównie z nauką. Ania nie potrafiła się skoncentrować i ciężko jej było przyswajać wiedzę.
Szkolne trudności
Przez problemy w szkole musiała powtarzać rok, przez co znalazła się w tej samej klasie z siostrą Grażynką. Mimo tego, Ania znowu nie dała sobie rady i ponownie została w tej samej klasie. W placówce postanowiono, że Ania musi rozpocząć naukę w szkole specjalnej, co miało jej pomóc. Najbliższa taka szkoła znajdowała się w Strzelcach Krajeńskich. Ze względu na odległość między Tucznem, a Strzelcami Krajeńskimi (ok. 15 km) Ania miała zamieszkać w internacie. Wszystko miała załatwić szkoła, do której uczęszczała, ale ze względu na jakieś nieporozumienie państwo Smolińscy musieli zająć się tym sami.
Udało się i 5 września córka rozpoczęła rok szkolny w szkole specjalnej w Strzelcach Krajeńskich. Zabrakło jednak dla niej miejsca w internacie, więc rodzice poprosili o pomoc swoją rodzinę, która mieszkała zaledwie 50 m od szkoły. Krewni zgodzili się i Ania u nich zamieszkała. Pomimo towarzystwa kuzynostwa, bardzo tęskniła za rodzicami i chciała wrócić do domu. Cioci tak zrobiło się żal dziewczynki, że postanowiła zabrać ją do rodziców w odwiedziny.
Pobyt Ani Smolińskiej u cioci
Był czwartek, 15 września, od rozpoczęcia nauki minęło już 10 dni. Przez ten czas Ania zdołała poznać już nieco okolicę, znała drogę ze szkoły do domu, na przystanek autobusowy. Po szkole dziewczynka wraz z kuzynostwem bawiła się przed kamienicą pod okiem wujka, który pomagał sąsiadowi w pracach na podwórku. Mimo wszystko Ania próbowała wyjść za bramę podwórka. Kuzyni widząc to od razu wszczęli alarm i powstrzymali dziewczynkę przed zniknięciem. Niestety, nie na długo. Podczas, gdy dzieci były zajęte zabawą i na chwilę spuściły wzrok z Ani, ta zdążyła się oddalić.
Ciocia, która pracowała w szkole, wracała około godziny 18:00 i zaniepokoiła się, bo nigdzie nie było śladu po Ani. Zaczęli chodzić po okolicy i szukać jej. Koło godziny 20:00 ciocia przyjechała do domu rodzinnego Ani Smolińskiej w Tucznie i wparowując do domu zaczęła krzyczeć, że dziecko zniknęło. Mama wraz ciocią wróciły do miejsca ostatniego przebywania dziewczynki, powiadomiły milicję i zaczęły się poszukiwania. Niestety, tego wieczoru spadł ulewny deszcz, który utrudniał poszukiwania. Przeszukano jednak okolicę, dno jeziora, użyto nawet psów tropiących, które doprowadziły do postoju taksówek… i tu ślad się urywa.
Chciała wrócić do domu?
Czy Ania mogła wsiąść do taksówki lub innego samochodu? Wszystko się wydaje prawdopodobne. Ania bardzo tęskniła za rodziną, więc gdyby ktoś zaoferował jej „pomoc” w dostaniu się do nich, to na pewno by skorzystała. Ale czy tak się stało? Tego nikt nie wie.
W tej sprawie przesłuchano rodzinę, znajomych. Co najdziwniejsze, w biały dzień między 16:00 a 18:00 przy postoju taksówek i przystanku w centrum miasta nie znalazł się nikt, kto widziałby błąkającą się 10-letnią Anię.
Śledztwo prowadzone przez Archiwum X w Gorzowie też nic nie przyniosło.
Czy jest jeszcze szansa na rozwiązanie zagadkowego zniknięcia Ani Smolińskiej? Czy została porwana?
Po mimo przedawnienia sprawy i zniszczenia akt, na te i inne pytania, wciąż mamy nadzieję uzyskać odpowiedzi. Być może uda się to dzięki Wam, kochani, udostępniajmy!!
Niech moc internetu po raz kolejny pomoże rozwikłać sprawę zaginięcia.
Post o Ani na naszym Facebooku: https://www.facebook.com/zaginieniprzedlaty/posts/1260334787506962/
Niech rodzina się dużo modli i nie poddaje w życiu, wierzę w cuda