Prawie 20 lat temu, w styczniu 2006 roku, z domu w Kamieniu Pomorskim wyszła 24-letnia Justyna Kanicka. Powiedziała rodzinie, że jedzie na studia do Szczecina. To były jej ostatnie słowa - od tamtej pory nikt jej nie widział. Sprawa jej zaginięcia przez lata pozostawała nierozwiązana, a w 2018 roku sąd oficjalnie uznał kobietę za zmarłą. Mimo upływu czasu rodzina nie przestała walczyć o prawdę, a sprawą zajęło się nawet legendarnie już Archiwum X - policyjne zespoły specjalizujące się w sprawach, które przez lata pozostawały bez rozwiązania.
Niestety, nawet zaangażowanie najlepszych śledczych nie przyniosło przełomu. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie po raz kolejny umorzyła śledztwo w sprawie zaginionej Justyny, co spotkało się z ostrą krytyką rodziny, dziennikarzy śledczych oraz środowisk true crime. W śledztwie pojawiły się liczne zaniedbania - niezabezpieczone miejsce pamięci, pomyleni świadkowie, brak konfrontacji zeznań. W małym Kamieniu Pomorskim od lat panuje atmosfera zmowy milczenia, choć - jak twierdzą znający sprawę - "wszyscy wiedzą, co się stało". Decyzja o umorzeniu sprawy budzi pytania o to, czy wysiłki zmierzające do odkrycia prawdy o losie Justyny rzeczywiście zostały wyczerpane.
Styczeń 2006 - dzień, który zmienił wszystko
Dzień 5 stycznia 2006 roku na zawsze zapisał się w pamięci rodziny Kanickich jako moment, w którym ich życie legło w gruzach. Tego dnia 24-letnia Justyna Kanicka miała wrócić do Szczecina, gdzie kontynuowała studia. Nikt wtedy nie przypuszczał, że to będzie ostatni raz, kiedy bliscy widzą młodą kobietę.
Justyna spędziła święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok w rodzinnym domu. Według relacji rodziny, nic nie wskazywało na to, by działo się coś niepokojącego. Młoda studentka była w dobrym nastroju, planowała kolejny semestr nauki. Ostatni kontakt z rodziną miał miejsce właśnie tego pamiętnego dnia, gdy wyjeżdżała do Szczecina. Po tym momencie wszelki ślad po Justynie zaginął.
Kiedy dziewczyna nie odzywała się przez kilka dni, zaniepokojeni rodzice postanowili działać. Pierwsze telefony do znajomych i na uczelnię nie przyniosły odpowiedzi - nikt nie widział Justyny. Rodzina niezwłocznie powiadomiła policję, która wszczęła postępowanie w sprawie zaginięcia. Rozpoczęły się poszukiwania, które miały potrwać lata, a sprawa miała trafić nawet do słynnego Archiwum X - wydziału zajmującego się nierozwiązanymi sprawami kryminalnymi.
Zmowa milczenia w Kamieniu Pomorskim
W małym Kamieniu Pomorskim od lat panuje atmosfera strachu i niedopowiedzień. Mieszkańcy miasta, pytani o sprawę zaginionej Justyny Kanickiej, natychmiast zamykają się w sobie, unikają kontaktu wzrokowego i odmawiają jakichkolwiek komentarzy. To niepisane prawo milczenia budzi niepokój śledczych i rodziny zaginionej.
Jedną z najczęściej pojawiających się teorii w lokalnej społeczności jest przypuszczenie o potajemnym związku Justyny. Plotki głoszą, że kobieta mogła być zaangażowana w romans z żonatym mężczyzną, który miał powody, by zatuszować ich relację. Jednak nikt nie chce oficjalnie potwierdzić tych doniesień.
Prokuratorzy są przekonani, że w mieście żyją świadkowie, którzy wiedzą znacznie więcej, niż są skłonni ujawnić. Kilka osób widziano z Justyną tuż przed jej zaginięciem, ale ich zeznania są enigmatyczne i pełne sprzeczności. Szczególną uwagę śledczych wzbudził przypadek jednego z mieszkańców, który kategorycznie odmówił badania wariografem. Mężczyzna zasłonił się prawem do odmowy, co tylko podsyciło podejrzenia. Czy jego milczenie wynika z wiedzy o prawdziwych okolicznościach zaginięcia Justyny? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Zaangażowanie Archiwum X - nadzieja, która nie przyniosła rozwiązania
W 2019 roku sprawą zaginięcia Justyny Kanickiej zajęło się Archiwum X - wyspecjalizowana jednostka policji zajmująca się nierozwiązanymi sprawami kryminalnymi. To wznowienie śledztwa budziło ogromne nadzieje zarówno wśród rodziny zaginionej, jak i w lokalnej społeczności. Funkcjonariusze ze świeżym spojrzeniem i nowymi metodami śledczymi mieli szansę odkryć to, co wcześniej mogło zostać przeoczone.
W ramach wznowionego postępowania przeprowadzono szereg nowych czynności procesowych. Szczególną uwagę poświęcono okolicom cmentarza oraz terenowi nazywanemu "cygańskimi stawkami", które od początku były kluczowymi lokalizacjami w tej sprawie. Wykorzystano nowoczesny sprzęt poszukiwawczy, a przeszukania prowadzono z wykorzystaniem psów tropiących i detektorów. Niestety, mimo zaangażowania znacznych sił i środków, poszukiwania nie przyniosły przełomu.
W miejscu, gdzie po raz ostatni widziano Justynę, od lat funkcjonuje symboliczne miejsce pamięci. Krzyż i regularnie zapalane znicze przypominają o niezałatwionej sprawie. Co istotne, elementy te nigdy nie zostały zabezpieczone jako potencjalne dowody, co według niektórych ekspertów mogło mieć znaczenie dla śledztwa. Mimo wysiłków Archiwum X, prokuratura po raz kolejny podjęła decyzję o umorzeniu postępowania, co wywołało falę rozczarowania i pytań o przyszłość tej sprawy.
Błędy śledztwa, które mogły kosztować prawdę
Sprawa zaginięcia Justyny Kanickiej od samego początku obarczona była licznymi błędami proceduralnymi, które mogły bezpowrotnie zatrzeć ślady prowadzące do rozwiązania zagadki. Jednym z najpoważniejszych uchybień było pomylenie świadków i brak rzetelnej konfrontacji zeznań. Osoby, które miały kluczowe informacje, nie zostały odpowiednio przesłuchane, a sprzeczności w ich relacjach pozostały niewyjaśnione.
Szczególnie kontrowersyjna pozostaje niewyjaśniona sprawa telefonu zaginionej. Mimo że urządzenie mogło dostarczyć kluczowych informacji o lokalizacji i kontaktach Justyny w dniu zaginięcia, nie zostało należycie zabezpieczone ani przeanalizowane. Śledczy nie wykonali pełnej analizy billingów i połączeń, co mogło pozbawić ich istotnych tropów.
Równie rażącym zaniedbaniem był brak zabezpieczenia kluczowych miejsc związanych ze sprawą. Potencjalne miejsca zbrodni nie zostały odpowiednio przeszukane w pierwszych, najważniejszych godzinach po zaginięciu. To standardowa procedura, której naruszenie mogło doprowadzić do zatarcia śladów biologicznych i innych dowodów.
Kulminacją błędów była odmowa wszczęcia śledztwa w 2008 roku, kiedy pojawiły się nowe okoliczności sprawy. Ta decyzja skutecznie zamroziła sprawę na lata, pozbawiając rodzinę nadziei na wyjaśnienie losów Justyny.
Listopad 2025 - kolejne umorzenie sprawy
W listopadzie 2025 roku Prokuratura Okręgowa w Szczecinie podjęła kontrowersyjną decyzję o ponownym umorzeniu śledztwa w sprawie zaginięcia Justyny Kanickiej. Mimo wcześniejszego przejęcia sprawy przez Archiwum X - wyspecjalizowaną komórkę zajmującą się najbardziej skomplikowanymi sprawami kryminalnymi - śledczy nie zdołali zgromadzić wystarczających dowodów pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów. Decyzja ta wywołała falę krytyki i niezrozumienia, szczególnie że sprawa była wielokrotnie wznawiana i każdorazowo umarzana z powodu niewykrycia sprawców.
Reakcja rodziny Justyny była jednoznaczna - bliscy zaginionej nie kryją rozczarowania działaniami organów ścigania. Środowiska kryminalne, które od lat obserwują rozwój tej sprawy, również wyrażają swoje oburzenie. Szczególnie głośny protest złożył Szymon Wochal z Magazynu Kryminalnego 997, który od lat nagłaśnia sprawę Justyny. Wochal otwarcie skrytykował prowadzenie śledztwa, zarzucając prokuraturze brak determinacji i niewystarczające zaangażowanie w wyjaśnienie losów zaginionej kobiety.
Warto przypomnieć, że już w 2018 roku, po dziesięciu latach od zaginięcia, Justyna Kanicka została prawnie uznana za osobę zmarłą. Decyzja sądu, choć formalnie uzasadniona upływem czasu, dla rodziny stanowiła bolesne zamknięcie nadziei na odnalezienie jej żywej.
Co dalej? Czy sprawa zostanie kiedykolwiek wyjaśniona?
Pomimo kolejnego umorzenia śledztwa przez prokuraturę, rodzina Justyny Kanickiej nie traci nadziei na wyjaśnienie tajemnicy zaginięcia. Bliscy zaginionej konsekwentnie apelują o wznowienie rzetelnego śledztwa, które uwzględni wszystkie dotychczas zignorowane tropy i przesłuchania kluczowych świadków. Ich determinacja pozostaje niezachwiana mimo upływu lat i kolejnych rozczarowań.
Jednym z największych wyzwań w sprawie jest przełamanie zmowy milczenia wśród osób, które mogą posiadać istotne informacje. Część świadków, zastraszonych lub obawiających się konsekwencji, wciąż nie zdecydowała się na złożenie zeznań. Dopiero uwolnienie ich od strachu mogłoby przynieść przełom w śledztwie.
Nie można również ignorować obiektywnych trudności związanych z wyjaśnianiem spraw sprzed ponad dwóch dekad. Czas nieubłaganie zaciera ślady - dokumenty giną, pamięć świadków słabnie, a potencjalne dowody fizyczne ulegają degradacji. Każdy kolejny rok zmniejsza szanse na odkrycie prawdy.
Mimo tych przeszkód, rodzina Justyny nie rezygnuje z walki o sprawiedliwość. Wierzą, że prawda w końcu wyjdzie na jaw, a odpowiedzialni za zaginięcie ich bliskiej osoby staną przed wymiarem sprawiedliwości. Ta nadzieja pozostaje dla nich najważniejszym motorem do dalszego działania.
Podsumowanie
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Justyny, mimo zaangażowania specjalnej jednostki do spraw trudnych przypadków, tzw. Archiwum X. Sprawa dotyczyła niewyjaśnionych okoliczności zgonu kobiety, która budziła wiele kontrowersji i wątpliwości co do oficjalnej wersji wydarzeń.
Decyzja o umorzeniu postępowania wywołała rozczarowanie wśród bliskich ofiary oraz opinii publicznej. Prokuratura uzasadniła swoją decyzję brakiem wystarczających dowodów pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów. Sprawa Justyny pozostaje zatem nierozwiązana, a rodzina nie poznała prawdy o okolicznościach jej śmierci.
Źródło: Głos Szczeciński
Komentarze (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz