Czwartek, 04 grudnia 2025
Kryminalne

Strzelili do chorego Łukasza aż 17 razy! Sprawa powraca do sądu

Trzech policjantów oddało 17 strzałów do nieuzbrojonego mężczyzny chorego na schizofrenię. 5 kul trafiło w 39-letniego Łukasza T. Proces trwa, a sprawa budzi ogromne kontrowersje.

Strzelili do chorego Łukasza aż 17 razy! Sprawa powraca do sądu
Oceń artykuł:

W czerwcu 2021 roku na poznańskiej ulicy Gorzysława doszło do dramatycznej interwencji policji, która wstrząsnęła opinią publiczną. Trzech funkcjonariuszy oddało łącznie 17 strzałów do 39-letniego Łukasza T., chorego na schizofrenię mężczyzny, który zaginął podczas zbierania grzybów z matką. Pięć pocisków trafiło w nieuzbrojonego mężczyzny, raniąc go w brzuch, ramię, udo i kolano. Policjanci zostali wezwani, by pomóc w odnalezieniu zaginionego, jednak interwencja zakończyła się strzelaniną, mimo że Łukasz był w stanie niepoczytalności i nie stanowił realnego zagrożenia.

Nagrania z kamer monitoringu pokazują, że policjanci przez kilka minut obserwowali kucającego przy słupie mężczyznę, zanim wyciągnęli broń. Gdy Łukasz podniósł się i ruszył w ich kierunku, funkcjonariusze otworzyli ogień. Opinie biegłych potwierdziły, że pokrzywdzony nie był w stanie świadomie zagrażać policjantom. Trzej funkcjonariusze zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień i spowodowanie obrażeń ciała, a sprawa trafiła do sądu. Proces, który rozpoczął się w marcu, budzi ogromne kontrowersje i stawia pytania o proporcjonalność użycia siły wobec osób chorych psychicznie.

Dramat na ulicy Gorzysława w Poznaniu

Trzeciego czerwca 2021 roku doszło do tragicznych wydarzeń, które wstrząsnęły opinią publiczną. Tego dnia Łukasz T., mężczyzna cierpiący na schizofrenię, wybrał się wraz z matką na grzyby. W pewnym momencie 34-latek oddalił się od rodzicielki, która straciła go z oczu. Zaniepokojona kobieta niezwłocznie powiadomiła służby ratunkowe, prosząc o pomoc w odnalezieniu chorego syna.

Policja otrzymała zgłoszenie dotyczące poszukiwania mężczyzny wymagającego pomocy ze względu na stan zdrowia psychicznego. Funkcjonariusze podjęli działania mające na celu odnalezienie zaginionego. Po pewnym czasie patrol zlokalizował Łukasza T. w okolicy salonu samochodowego przy ulicy Gorzysława w Poznaniu. Mężczyzna kucał przy słupie, nie stanowiąc bezpośredniego zagrożenia dla otoczenia.

To, co miało być rutynową akcją pomocy osobie w kryzysie psychicznym, przerodziło się w dramat o nieprzewidywalnych konsekwencjach. Interwencja trzech policjantów zakończyła się tragedią, która do dziś budzi kontrowersje i stawia pytania o proporcjonalność użycia siły przez funkcjonariuszy wobec bezbronnego, chorego człowieka.

17 strzałów w nieuzbrojonego człowieka

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w zaledwie sześć minut. Interwencja, która zakończyła się śmiercią Łukasza, została szczegółowo zarejestrowana przez trzy kamery monitoringu miejskiego. Z materiałów wynika, że funkcjonariusze oddali łącznie 17 strzałów w kierunku nieuzbrojonego mężczyzny cierpiącego na schizofrenię paranoidalną.

Analiza śledcza ujawniła szokujący podział ognia: jeden z policjantów wystrzelił aż 11 razy, drugi oddał 3 strzały, a trzeci funkcjonariusz użył broni w pozostałych przypadkach. Z tej kanonadę tylko pięć pocisków trafiło w ciało Łukasza - w brzuch, ramię, udo i kolano. Pozostałe kule chybiły celu lub utkwiły w otoczeniu.

Szczególnie bulwersujące jest zachowanie funkcjonariuszy po strzelaninie. Nagrania z monitoringu dokumentują, że przez kilka kluczowych minut żaden z policjantów nie podszedł do rannego mężczyzny leżącego na ziemi. Ten bezczynny czas mógł być krytyczny dla ratowania życia Łukasza. Dopiero po upływie kilku minut mundurowi zbliżyli się do nieprzytomnej ofiary, ale wtedy było już za późno na skuteczną pomoc.

Materiał dowodowy z kamer monitoringu stał się podstawą postępowania przeciwko trzem funkcjonariuszom i kluczowym elementem w rekonstrukcji przebiegu tragicznej interwencji.

Stan zdrowia Łukasza i okoliczności sprawy

39-letni Łukasz od lat zmagał się z poważną chorobą psychiczną - schizofrenią. Jego historia medyczna ujawnia, że w przeszłości wielokrotnie podejmował próby samobójcze, co świadczyło o głębokości jego problemów ze zdrowiem psychicznym. Te informacje stały się kluczowe dla zrozumienia dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się tamtego feralnego dnia.

Ekspertyzy psychiatryczne przeprowadzone po zdarzeniu jednoznacznie wykazały, że w momencie interwencji policyjnej Łukasz znajdował się w stanie całkowitej niepoczytalności. Nie był w stanie kontrolować swoich działań ani w pełni rozumieć konsekwencji swoich zachowań. Co istotne, mężczyzna był kompletnie nieuzbrojony - nie dysponował żadną bronią ani przedmiotami, które mogłyby stanowić realne zagrożenie dla życia funkcjonariuszy.

Pomimo oddania przez policjantów aż 17 strzałów, Łukasz przeżył ten brutalny atak. Przeszedł skomplikowaną operację chirurgiczną, a następnie długi okres rekonwalescencji. Jego przeżycie można uznać za niemal cudowne, zważywszy na skalę użytej przemocy. Sprawa budzi liczne kontrowersje i pytania o proporcjonalność użycia siły przez funkcjonariuszy wobec osoby chorej psychicznie, która nie stanowiła realnego zagrożenia.

Oskarżenia wobec trzech policjantów

Trzej funkcjonariusze policji z Lubska stanęli przed poważnymi zarzutami dotyczącymi tragicznych wydarzeń, które rozegrały się podczas interwencji wobec Łukasza - mężczyzny cierpiącego na schizofrenię paranoidalną. Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze postawiła im zarzuty przekroczenia uprawnień oraz spowodowania ciężkich obrażeń ciała, które doprowadziły do śmierci 34-latka.

W toku śledztwa ujawniono, że policjanci oddali łącznie 17 strzałów w kierunku mężczyzny, co wywołało ogromne kontrowersje i pytania o proporcjonalność użytej siły. Sprawa nabiera szczególnego znaczenia w kontekście kondycji psychicznej ofiary, która w momencie zdarzenia znajdowała się w stanie ostrej psychozy.

Co zaskakujące, pomimo postawionych zarzutów, funkcjonariusze nie zostali zawieszeni w wykonywaniu swoich obowiązków służbowych. Kontynuują oni pracę w policji, co budzi wątpliwości opinii publicznej oraz rodziny zmarłego.

Kluczowym elementem sprawy stały się opinie biegłych, które wskazują na brak realnego zagrożenia dla życia funkcjonariuszy w momencie oddawania strzałów. Tymczasem sami policjanci konsekwentnie twierdzą, że czuli się zagrożeni i działali w zgodzie z procedurami, broniąc swojego życia przed atakiem uzbrojonego mężczyzny. Ta rozbieżność w interpretacji wydarzeń stanowi centralny punkt toczącego się postępowania.

Przebieg procesu sądowego

Proces trzech policjantów oskarżonych o użycie broni wobec Łukasza rozpoczął się w marcu tego roku, wywołując szerokie zainteresowanie mediów i opinii publicznej. Sprawa dotyczy dramatycznego zdarzenia, w którym funkcjonariusze oddali łącznie 17 strzałów w kierunku mężczyzny cierpiącego na zaburzenia psychiczne.

Kluczowym momentem rozprawy były zeznania pokrzywdzonego Łukasza, który mimo doznanej traumy stanął przed sądem. Mężczyzna podtrzymał swoje wcześniejsze twierdzenia, zapewniając, że nie miał zamiaru nikogo skrzywdzić ani zaatakować. Jego relacja rzuciła nowe światło na przebieg interwencji i postawiła pod znakiem zapytania proporcjonalność użytej przez policjantów siły.

W trakcie postępowania doszło do niecodziennej sytuacji - jeden z ławników zgłosił oficjalny sprzeciw wobec decyzji sądu, co jest rzadkością w polskim systemie prawnym. Ta kontrowersja dodatkowo podkreśliła złożoność sprawy i rozbieżności w jej ocenie.

Równolegle prowadzone śledztwo dotyczące zachowania samego Łukasza zostało umorzone ze względu na jego stan zdrowia. Ta decyzja wywołała liczne kontrowersje społeczne i medialne, z jednej strony rozpalając dyskusję o odpowiedzialności funkcjonariuszy, z drugiej strony stawiając pytania o procedury interwencji wobec osób w kryzysie psychicznym.

Pytania o procedury policyjne

Sprawa tragicznej interwencji, podczas której policjanci oddali siedemnaście strzałów w kierunku chorego psychicznie Łukasza, rodzi fundamentalne pytania o zasadność zastosowanych procedur. Kluczową kwestią pozostaje, czy działania funkcjonariuszy były adekwatne do sytuacji, w jakiej znalazł się człowiek w kryzysie psychicznym.

Szczególnie istotny jest problem przeszkolenia policjantów w zakresie interwencji kryzysowych. Eksperci wskazują, że funkcjonariusze powinni być wyposażeni w wiedzę pozwalającą rozpoznać objawy choroby psychicznej i odpowiednio zareagować. W tym kontekście nasuwa się pytanie, czy policjanci otrzymali właściwe przygotowanie do radzenia sobie z osobami w stanie ostrego kryzysu zdrowia psychicznego.

Kontrowersje budzi przede wszystkim decyzja o użyciu broni palnej. Dlaczego funkcjonariusze nie zastosowali środków obezwładniających, takich jak paralizatory czy gaz pieprzowy? Standardowe procedury policyjne zakładają stopniowanie użycia siły, a broń palna powinna być ostatecznością.

Znaczenie ekspertyz biegłych dla sprawy nie może być przecenione. To ich opinie pomogą ustalić, czy działania policjantów mieściły się w ramach prawnych i proceduralnych. Wynik postępowania może mieć daleko idące konsekwencje dla procedur działania całej policji, potencjalnie prowadząc do rewizji protokołów interwencji wobec osób z zaburzeniami psychicznymi.

Źródło: Super Express

Podobał Ci się artykuł?

Komentarze (0)

Brak komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz