Dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej zostało skazanych za zaniedbania, które umożliwiły ucieczkę Bartłomieja B. ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy w październiku 2024 roku. Mężczyzna przebywał tam na obserwacji sądowo-psychiatrycznej po tym, jak został oskarżony o brutalne zabójstwo ojca i brata siekierą. Strażnicy, którzy mieli pilnować niebezpiecznego przestępcy, podczas służby spali i korzystali z telefonów komórkowych w celach prywatnych, pozostawiając go bez nadzoru.
Bartłomiej B. wykorzystał nieuwagę funkcjonariuszy i uciekł w nocy z 6 na 7 października, zdejmując kajdanki z rąk i nóg, a następnie wydostając się przez rozgiętą kratę okna w łazience. Po ucieczce ukradł dwa samochody, którymi przemieszczał się przez kilka dni. Został zatrzymany dopiero po dziesięciu dniach w pustostanie na Podkarpaciu. Kluczowe dla wyjaśnienia okoliczności ucieczki okazały się zapisy z monitoringu szpitala.
Za zaniedbanie obowiązków funkcjonariusze otrzymali rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata, grzywnę oraz czteroletni zakaz wykonywania zawodu. Sami dobrowolnie poddali się karze podczas procesu. Bartłomiej B. został natomiast skazany prawomocnie we wrześniu 2025 roku na 30 lat pozbawienia wolności za podwójne zabójstwo i ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego.
Dramatyczna ucieczka ze szpitala psychiatrycznego
Bartłomiej B. trafił do Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Radecznicy na obserwację psychiatryczną po popełnieniu brutalnej zbrodni. Decyzją sądu miał przebywać w zamkniętym oddziale pod ścisłym nadzorem, co było standardową procedurą w przypadku osób podejrzanych o poważne przestępstwa. Nikt wówczas nie przypuszczał, że z tak strzeżonego obiektu będzie możliwa ucieczka.
W nocy z 6 na 7 października 2024 roku doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło opinią publiczną. Bartłomiej B. zdołał uwolnić się z kajdanek, którymi miał być zabezpieczony, a następnie wydostał się z budynku szpitala przez okno. Sposób, w jaki pokonał zabezpieczenia, wskazywał na poważne zaniedbania w systemie ochrony placówki.
Podczas ucieczki mężczyzna skradł dwa samochody, co pozwoliło mu na szybkie przemieszczanie się i utrudniło służbom namierzenie jego lokalizacji. Przez dziesięć dni wymykał się policyjnym pościgom, a jego zdjęcie obiegło media w całym kraju. Mieszkańcy regionu żyli w strachu, wiedząc, że na wolności przebywa osoba oskarżona o morderstwo.
Finał poszukiwań nastąpił na Podkarpaciu, gdzie funkcjonariusze odnaleźli Bartłomieja B. w opuszczonym budynku. Po dziesięciu dniach intensywnych poszukiwań niebezpieczny przestępca został ponownie zatrzymany i osadzony w areszcie.
Zaniedbania funkcjonariuszy - klucz do ucieczki
Ucieczka Bartłomieja B. z psychiatryka nie była dziełem przypadku, lecz bezpośrednim skutkiem rażących zaniedbań ze strony funkcjonariuszy Służby Więziennej. Szczegółowe postępowanie wykazało szereg nieprawidłowości, które umożliwiły niebezpiecznemu pacjentowi opuszczenie pilnie strzeżonego obiektu.
Kluczowym elementem śledztwa było spanie podczas pełnienia służby oraz całkowity brak nadzoru nad więźniem. Strażnicy, którzy mieli zapewniać bezpieczeństwo i czuwać nad pacjentem, zaniedbali swoje podstawowe obowiązki. Zamiast monitorować sytuację, funkcjonariusze pozwolili sobie na drzemkę, co dało Bartłomiejowi B. niepowtarzalną szansę na ucieczkę.
Kolejnym poważnym uchybieniem było korzystanie z telefonów komórkowych w celach prywatnych podczas dyżuru. Funkcjonariusze, zamiast skupić się na realizacji swoich obowiązków służbowych, zajmowali się sprawami prywatnymi, całkowicie ignorując podstawowe procedury bezpieczeństwa.
Monitoring wizyjny okazał się kluczowym dowodem w sprawie. Nagrania jednoznacznie potwierdziły zaniedbania strażników, dokumentując zarówno chwile snu, jak i używanie telefonów komórkowych. Prokuratura Okręgowa w Zamościu natychmiast zareagowała na incydent, wszczynając postępowanie przeciwko funkcjonariuszom, które ostatecznie zakończyło się ich skazaniem za niedopełnienie obowiązków służbowych.
Wyroki dla funkcjonariuszy Służby Więziennej
Sąd wydał prawomocny wyrok wobec dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy odpowiadali za konwojowanie Bartłomieja B. do szpitala psychiatrycznego. Obaj strażnicy zostali skazani na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres trzech lat. Wyrok został wydany w trybie dobrowolnego poddania się karze, co oznacza, że oskarżeni przyznali się do winy i zaakceptowali proponowaną sankcję.
Oprócz kary więzienia w zawieszeniu, funkcjonariusze zostali obciążeni dodatkowymi konsekwencjami. Sąd orzekł wobec nich grzywnę oraz nałożył czteroletni zakaz wykonywania zawodu związanego ze służbami mundurowymi. To szczególnie dotkliwa kara dla osób, które przez lata budowały swoją karierę w Służbie Więziennej.
Prokurator wnioskował o zastosowanie wobec strażników właśnie takiej kary, podkreślając zarówno wagę zaniedbań, jak i okoliczności łagodzące. Sąd przychylił się do stanowiska oskarżenia, uznając je za adekwatne do stopnia winy funkcjonariuszy. Dobrowolne poddanie się karze przez oskarżonych wpłynęło na przyspieszenie postępowania i pozwoliło uniknąć długotrwałego procesu, co zostało potraktowane jako okoliczność łagodząca przy wymiarze kary.
Prawomocny wyrok dla Bartłomieja B.
Bartłomiej B., sprawca podwójnego zabójstwa, został skazany prawomocnym wyrokiem na karę 30 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna odpowiadał za brutalne morderstwo dwóch osób oraz spektakularną ucieczkę ze szpitala psychiatrycznego, która wywołała ogromne poruszenie społeczne i medialne.
Sąd orzekł, że oskarżony będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po odbyciu 20 lat kary. Oznacza to, że przez dwie dekady Bartłomiej B. pozostanie za kratkami bez możliwości wcześniejszego opuszczenia zakładu karnego.
Stanowisko sądu w tej sprawie było jednoznaczne i kategoryczne. Przewodniczący składu orzekającego podkreślił, że wina oskarżonego jest bezdyskusyjna, a dowody zgromadzone w sprawie nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do jego sprawstwa. Sąd zwrócił uwagę na szczególną brutalność popełnionych czynów oraz zagrożenie, jakie oskarżony stanowi dla społeczeństwa.
Obrońca Bartłomieja B. podczas procesu próbował przedstawić łagodzące okoliczności dotyczące ucieczki ze szpitala. Tłumaczył, że głównym motywem desperackiego kroku jego klienta była chęć pożegnania się z ciężko chorym ojcem. Argumentacja ta nie znalazła jednak uznania w oczach sądu, który uznał ją za niewystarczającą do złagodzenia odpowiedzialności karnej.
Podsumowanie
Sąd skazał funkcjonariuszy służby więziennej za niedopełnienie obowiązków, które umożliwiło ucieczkę Bartłomieja B. z zamkniętego ośrodka psychiatrycznego. Sprawca, który odbywał karę za brutalne przestępstwa, wykorzystał zaniedbania w zabezpieczeniu transportu i nadzorze, by zbiec podczas wizyty medycznej.
Funkcjonariusze otrzymali wyroki w zawieszeniu oraz zakazy wykonywania zawodu. Bartłomiej B. pozostawał na wolności przez kilka dni, zanim został ponownie zatrzymany. Sprawa wywołała debatę publiczną na temat procedur bezpieczeństwa w transporcie więźniów szczególnie niebezpiecznych oraz odpowiedzialności służb za zapewnienie właściwej ochrony społeczeństwa.
Źródło: FAKT24.pl
Komentarze (0)
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!
Dodaj komentarz