Niedziela, 21 grudnia 2025
Kryminalne

Bartosz G. wrócił do Polski. Co dalej w sprawie zabójstwa Mai?

18-latek podejrzany o zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy został ekstradowany z Grecji. Przesłuchanie i formalne zarzuty dopiero po świętach.

Bartosz G. wrócił do Polski. Co dalej w sprawie zabójstwa Mai?
Oceń artykuł:

Sobota, 20 grudnia, zapisze się jako przełomowy moment w jednej z najbardziej wstrząsających spraw kryminalnych ostatnich miesięcy. Bartosz G., 18-latek podejrzany o zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy, po miesiącach procedur ekstradycyjnych został przetransportowany z Grecji do Polski. Wojskowy samolot CASA wylądował na warszawskim Okęciu, kończąc międzynarodowy etap śledztwa, które od kwietnia przykuwało uwagę całego kraju.

Sprawa, która rozpoczęła się od zgłoszenia zaginięcia w kwietniu, przerodziła się w dramat, gdy 1 maja odnaleziono ciało nastolatki. Brutalne okoliczności śmierci - rozległe obrażenia głowy zadane tępym narzędziem - oraz fakt, że podejrzany zdołał uciec za granicę, wywołały ogromne emocje społeczne. Teraz, gdy znajduje się w areszcie śledczym na warszawskim Służewcu, śledczy przygotowują się do kluczowych czynności procesowych.

Co dalej w tej bulwersującej sprawie? Jakie zarzuty usłyszy podejrzany i czy zebrane dowody - w tym nagrania z monitoringu - pozwolą na wyjaśnienie wszystkich okoliczności tragedii? Odpowiedzi poznamy już wkrótce, tuż po świętach, gdy prokuratura przeprowadzi oficjalne przesłuchanie i formalnie przedstawi zarzuty.

Ekstradycja z Grecji - jak przebiegał powrót podejrzanego

Operacja ekstradycyjna rozegrała się z wojskową precyzją. Wojskowy samolot CASA, który wylądował na Lotnisku Chopina w sobotnie popołudnie, to nie przypadkowy wybór środka transportu. Tego typu maszyny wykorzystuje się w sytuacjach wymagających maksymalnego bezpieczeństwa i dyskrecji - szczególnie przy przewożeniu osób o wysokim profilu medialnym.

Bezpośrednio po wylądowaniu Bartosz G. został eskortowany do aresztu śledczego na warszawskim Służewcu, gdzie pozostanie do czasu dalszych czynności procesowych. To właśnie tam czeka go przesłuchanie zaplanowane na koniec roku, już po świętach. Dlaczego ta zwłoka? Prokuratura potrzebuje czasu na przygotowanie kompletnej dokumentacji i skonfrontowanie podejrzanego ze wszystkimi zebranymi dowodami.

Warto wiedzieć, że droga do tej ekstradycji nie była prosta. Grecki sąd musiał wydać zgodę na przekazanie podejrzanego polskim organom ścigania, a obrońcy 18-latka wykorzystali wszystkie dostępne środki prawne, by temu zapobiec. Złożyli odwołania, argumentując między innymi, że po powrocie do Polski ich klientowi może grozić niebezpieczeństwo. Wszystkie jednak zostały odrzucone - greckie organy nie znalazły podstaw, by odmówić współpracy z polskim wymiarem sprawiedliwości.

To oznacza, że międzynarodowy etap tej bulwersującej sprawy dobiegł końca. Teraz wszystko rozegra się już na polskim gruncie, przed polskimi prokuratorami i w polskich sądach.

Tragedia w Mławie - co wiemy o sprawie

Wszystko zaczęło się 23 kwietnia. To wtedy Maja umówiła się na spotkanie z Bartoszem G. - nastolatkiem, którego znała wcześniej. Rodzina wiedziała o tym spotkaniu, 16-latka przewidywała nawet możliwą kłótnię. Nikt jednak nie spodziewał się, że to ostatnie chwile w jej życiu.

Gdy następnego dnia, 24 kwietnia, Maja nie wróciła do domu, rodzice natychmiast zgłosili zaginięcie na policję. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania, które trwały przez kolejne dni. 1 maja policyjny pies tropiący doprowadził funkcjonariuszy do zaroślów w pobliżu torów kolejowych, niedaleko stolarni należącej do rodziny podejrzanego. To, co tam znaleźli, przerosło najgorsze obawy - w pojemniku na śmieci ukryte były zwłoki nastolatki.

Sekcja zwłok ujawniła makabryczne szczegóły:

  • Rozległe obrażenia głowy zadane tępym narzędziem
  • Znaczne okaleczenia ciała
  • Charakter ran wskazujący na szczególne okrucieństwo

Śledczy szybko zabezpieczyli kluczowe dowody. Nagrania z monitoringu miały zarejestrować moment ataku, a śladami zabezpieczonymi na miejscu przestępstwa zajęli się technicy kryminalistyki. Wszystko wskazywało na to, że do zbrodni doszło na terenie warsztatu rodziny Bartosza G. Tymczasem główny podejrzany - w ramach wymiany uczniowskiej - przebywał już w Grecji, gdzie wkrótce został zatrzymany w jednym z hoteli.

Śledztwo i zarzuty - co grozi podejrzanemu

Prokuratura Okręgowa w Płocku przygotowała dla 18-latka najcięższy możliwy zarzut - zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. To kwalifikacja, która w polskim prawie karnym oznacza przekroczenie wszelkich granic brutalności. Za takie przestępstwo kodeks przewiduje karę od 15 do 30 lat pozbawienia wolności.

Dlaczego nie dożywocie? To pytanie pada w komentarzach pod każdą publikacją o sprawie. Odpowiedź tkwi w wieku podejrzanego w momencie popełnienia czynu. Bartosz G. miał wówczas 17 lat, a polskie prawo kategorycznie wyklucza orzekanie kary dożywotniego pozbawienia wolności wobec nieletnich oraz osób, które w chwili popełnienia przestępstwa nie ukończyły 18. roku życia. To nie luka prawna, lecz świadoma decyzja ustawodawcy, wynikająca z założenia, że młody człowiek - nawet sprawca najcięższych zbrodni - zachowuje zdolność do resocjalizacji.

Oficjalne przesłuchanie i formalne przedstawienie zarzutów zaplanowano na koniec roku, tuż po świętach. Śledczy chcą mieć pewność, że:

  • Cała dokumentacja z Grecji została przetłumaczona i włączona do akt
  • Podejrzany ma zapewnioną obronę prawną
  • Przygotowano konfrontację ze wszystkimi zabezpieczonymi dowodami

To przesłuchanie będzie kluczowe - po raz pierwszy od ekstradycji Bartosz G. będzie musiał odnieść się do zarzutów wobec polskich prokuratorów. Czy przyzna się do winy? Czy przedstawi własną wersję wydarzeń z 23 kwietnia? Na te odpowiedzi czeka cała Polska.

Chronologia wydarzeń - od zaginięcia do ekstradycji

Osiem miesięcy. Tyle czasu minęło od chwili, gdy 16-letnia Maja po raz ostatni wyszła z domu na spotkanie z Bartoszem, do momentu, gdy podejrzany o jej zabójstwo wylądował w Warszawie. Spójrzmy na kalendarium tej wstrząsającej sprawy.

23 kwietnia - wieczorem Maja spotyka się z Bartoszem G. w Mławie. To ostatnie godziny jej życia. Według śledczych tego właśnie dnia doszło do tragedii na terenie stolarni należącej do rodziny 18-latka.

24 kwietnia - zaniepokojeni rodzice zgłaszają zaginięcie na policję. Rozpoczynają się poszukiwania, które przez pierwsze dni nie przynoszą rezultatów. Pojawiają się zarzuty o opieszałość służb.

1 maja - przełom w sprawie następuje dzięki policyjnemu psu tropiącemu. Zwierzę prowadzi funkcjonariuszy do zarośli, gdzie w pojemniku na śmieci odkrywają ukryte zwłoki Mai. Wstępne wyniki sekcji zwłok nie pozostawiają złudzeń - brutalność ataku przekracza wszelkie granice.

Tymczasem Bartosz G. przebywa już w Grecji, dokąd wyjechał w ramach wymiany uczniowskiej. Szybko staje się głównym podejrzanym. Po zatrzymaniu w jednym z greckich hoteli rozpoczyna się długotrwała procedura ekstradycyjna. Obrońcy składają odwołania, argumentując obawy o bezpieczeństwo ich klienta. Grecki sąd nie daje im jednak wiary i wyraża zgodę na wydanie podejrzanego Polsce.

20 grudnia - po miesiącach proceduralnych batalii Bartosz G. ląduje na Okęciu. Czeka go przesłuchanie i oficjalne przedstawienie zarzutów - już po świętach, gdy prokuratura skompletuje całą dokumentację.

Co dalej w sprawie - najbliższe kroki

Teraz zaczyna się najważniejsza część śledztwa. Bartosz G. spędzi święta w celi aresztu na Służewcu, ale zaraz po nich - pod koniec roku - czeka go konfrontacja z prokuratorami z Płocka. To właśnie wtedy usłyszy oficjalnie zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i po raz pierwszy będzie musiał odnieść się do całego materiału dowodowego.

Przesłuchanie to nie będzie zwykła formalność. Śledczy przygotowują się do prezentacji wszystkich zebranych dowodów - od nagrań z monitoringu, przez wyniki sekcji zwłok, po zabezpieczone ślady z miejsca zbrodni. Podejrzany będzie mógł odmówić odpowiedzi na pytania, ale każda jego reakcja zostanie odnotowana. Czy przyzna się? Czy przedstawi swoją wersję wydarzeń z 23 kwietnia? Te odpowiedzi mogą znacząco wpłynąć na dalszy przebieg sprawy.

Po formalnym przedstawieniu zarzutów prokuratura najprawdopodobniej złoży wniosek o tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy. O tym zadecyduje sąd, choć biorąc pod uwagę wagę zarzutów i wcześniejszą próbę ucieczki za granicę, trudno wyobrazić sobie inną decyzję. Następnie rozpocznie się żmudna praca nad aktem oskarżenia - kompletowanie zeznań świadków, ekspertyz i wszystkich dokumentów, które trafią później do sądu.

Kiedy może ruszyć proces? Realistycznie patrząc - najwcześniej za kilka miesięcy. Sprawy o tak poważnych zarzutach wymagają czasu. Obrona z pewnością będzie składać wnioski dowodowe, może pojawić się opinia psychiatryczna badająca poczytalność w chwili czynu. Każdy etap musi być przeprowadzony zgodnie z procedurą - zwłaszcza że w grę wchodzi kara nawet 30 lat więzienia.

Podsumowanie

Powrót Bartosza G. do Polski to kluczowy moment w śledztwie, które od miesięcy wstrząsa opinią publiczną. Choć procedury prawne mogą potrwać, najbliższe dni przyniosą odpowiedzi na pytania, które nurtują wszystkich - jakie dokładnie zarzuty usłyszy podejrzany i czy sprawiedliwość w pełni dosięgnie winnych tej tragedii.

Rodzina Mai oraz mieszkańcy Mławy z pewnością śledzą każdy krok śledczych. A Wy - co sądzicie o tej sprawie? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach.

Podobał Ci się artykuł?

Komentarze (0)

Brak komentarzy. Bądź pierwszy!

Dodaj komentarz