Na ulicy mijamy setki osób, a w ciągu całego swojego życia poznajemy ich tysiące. Jednych znamy bardziej, innych mniej, a jeszcze innych znamy tylko pozornie, bo „druga natura” człowieka nie jest widoczna tak dobrze, jak fałszywość banknotu pod światłem.
nie miała zbyt wielu koleżanek, nie była typem osoby, która świetnie się czuje, brylując wśród znajomych. Kochała naukę, a świadomość, że niedługo zacznie się uczyć języka angielskiego, wprawiała ją w ekscytację. Nie mogła się doczekać, aż pozna nowy język, który z pewnością pomoże jej w przyszłym, dorosłym życiu.
Niestety, o dorosłym życiu nie będzie już mowy. Została cisza, nierozpoczęte, długo wyczekiwane lekcje języka angielskiego oraz pytanie rodziców: Dlaczego?
DARIA MŁYNARCZYK, zaginęła w Pile (województwo wielkopolskie) 9 listopada 1995 roku, mając czternaście lat.
O zaginięciu wiadomo niewiele. Mało poszlak, mało świadków, mało punktów zaczepienia. Sprawa zaginięcia Darii jest jedną z tych, które pozostają nierozwiązane mimo upływu lat.
9 listopada 1995 roku Daria wychodzi z domu i udaje się na przystanek, który jest oddalony od jej miejsca zamieszkania zaledwie o 20 metrów. Miała jechać dwa przystanki dalej, żeby odebrać z księgarni swoje książki do nauki języka angielskiego.
I to wszystko, co wiemy o zaginięciu. Policja wszczęła poszukiwania na szeroką skalę. Darii szukano nie tylko w Polsce, ale również na terenie Niemiec. Niestety, dziewczyna rozpłynęła się jak we mgle.
W trakcie poszukiwań Darii, jej mamie przyśnił się ojciec, Darii dziadek. We śnie mama wołała „Czy Daria żyje?!” i otrzymała odpowiedź „Tak. Daria żyje.”, po czym sen się urwał.
Od zaginięcia Darii minęło już 25 lat, a wciąż pozostaje jedynie znak zapytania. Czy Daria żyje, tak jak w śnie mówił dziadek? Jeśli Daria żyje, ma dziś 39 lat.
Opracowała- Karolina Marusczyk-ZPL