Od zabójstwa znanej lekarki upłynęło 36 lat. Przez te wszystkie lata nie udało się rozwiązać tej sprawy. Dla śledczych jest to nie lada zagadka kryminalna. Czy to zbrodnia doskonała?
Od zabójstwa znanej lekarki upłynęło 36 lat
Są takie zbrodnie, o których z biegiem czasu zapomniano. Są też takie o których nigdy nie da się zapomnieć. Wiele spraw zapadło nam w pamięci i nie daje spokoju. Cześć z nich do dziś dnia dla śledczych pozostają nierozwiązaną zagadką kryminalną. Wiele morderców nie poniosło odpowiedzialności za swoje czyny, ponieważ są nieuchwytni. Nie pozostawili po sobie najmniejszego śladu. Czy są to zbrodnie doskonałe? Czy sprawa o której dzisiaj napiszemy jest jedną z nich?
Lekarka z Częstochowy
61-letnia Krystyna Miłoch-Maletz wśród innych uchodziła za spokojną i uczynną osobę. Mieszkała w jednej z kamienic przy alei Najświętszej Marii Panny w Częstochowie. Kobieta była cenionym lekarzem chorób wewnętrznych. Pracowała w przychodni przy ulicy Piotrkowskiej. Była również kierownikiem tej przychodni. Krystyna kilka godzin w tygodniu przyjmowała prywatnie pacjentów w swoim mieszkaniu. Niestety lekarka została bestialsko zamordowana we własnym mieszkaniu 21 grudnia 1987 roku między godziną 19:00 a północą. Od samego początku dla śledczych ta zbrodnia była wielką zagadką. Mundurowi ustalili, że bliska osoba dzwoniła do kobiety około godziny 20.00 jednak nikt nie odbierał. Wiadomo, że lekarka była z natury bardzo ostrożna… Kobieta zawsze zamykała drzwi na klucz i zazwyczaj przyjmowała w mieszkaniu znanych jej już pacjentów.
Czy Krystynę zabił ktoś z jej otoczenia?
22 grudnia około godziny 16:00 do drzwi lekarki zapukała znajoma pielęgniarka. Kobieta od kilku dni codziennie przychodziła do Krystyny robić jej zastrzyki. Zaskoczona pielęgniarka tym, że nikt nie otwiera drzwi nacisnęła na klamkę… Ku jej zdziwieniu drzwi były otwarte. Następnie weszła do środka i dokonała w gabinecie lekarki makabrycznego odkrycia. Zmasakrowane zwłoki Krystyny leżały na podłodze w kałuży krwi. Pielęgniarka niezwłocznie zaalarmowała sąsiadów, a ci powiadomili policję z Częstochowy.
Morderca zadał lekarce wiele ciosów. Był niesamowicie brutalny. Kobieta miała roztrzaskaną głowę. Sekcja zwłok wykazała, że ofiara doznała szereg obrażeń mózgoczaszki. Zamordowana miała dziewięć ran tłuczonych kości skroniowej i ciemieniowej. Złamanie kości sklepienia czaszki, złamanie kości podstawy czaszki, stłuczenie mózgu, krwiaki podpajęczynówkowe oraz zmiażdżenie lewej małżowiny usznej. Uznano, że ciosy były zadane narzędziem twardym, tępokrawędzistym, godzącym obustronnie, z dużą siłą. Zaskakujące było dla śledczych to, że nie znaleziono śladów świadczących o tym, że kobieta się broniła. Ciosy mogły być zadane z zaskoczenia.
Motyw
Sprawdzano różne tropy. Pojawiło się mnóstwo hipotez. Jeną z nich było to, że kobieta została zabiła przez krewnych.
Jesienią 1987 roku Krystyna sprzedała swój spadkowy udział w działce na której stał dom w Kłobucku. Kobieta dostała sporą sumę ze sprzedaży. 27 listopada 1987 roku wpłaciła na swoje konto w PKO 2,2 mln zł. Czy chodziło o pieniądze?
Na początku ustalono, że zbrodnia miała charakter rabunkowy. Ponieważ z mieszkania Krystyny zginęło kilka wartościowych przedmiotów takie jak biżuteria i gotówka w walucie polskiej i obcej. Rodzina zamordowanej kobiety stwierdziła, że cenne kosztowności, które znajdowały się w innym pokoju nie zostały skradzione. Czy sprawca upozorował tylko rabunek? W mieszkaniu lekarki po zbrodni panował porządek, nie było śladów włamania i plądrowania mieszkania. Czy mordercą jest osoba z jej otoczenia? Jak już wspominałam lekarka była ostrożna zamykała drzwi i nie wpuszczała do mieszkania podejrzanych osób.
Cztery dni po zabójstwie lekarki na polecenie prokuratora milicjanci zatrzymali dwóch sąsiadów Krystyny Andrzeja M. oraz jego wujka Zbigniewa N.
Andrzej M. zeznał, że tamtego wieczoru wuj Zbigniew poszedł do mieszkania lekarki pod pretekstem wypisania recepty. Kiedy kobieta wpuściła go do mieszkania mężczyzna rzucił się na nią i zadał jej kilka ciosów siekierą w głowę, zakneblował usta szmatą, a z rąk zdjął pierścionki. Następnie zeznał, że pomagał wujowi u w przeniesieniu ciała lekarki z przedpokoju do gabinetu. Szybko jednak zmienił zeznania i wyparł się wszystkiego. Zbigniew N. zeznał, że tamtego wieczoru był w piwnicy z Andrzejem M. Około godziny 20:00 wracali do mieszkania i widzieli jak przy drzwiach do mieszkania lekarki stał nieznany mężczyzna i naprawiał kontakty. Drzwi lekarki były otwarte, a kobieta stała w przedpokoju.
Mieszkanie sąsiadów
Mieszkanie podejrzanych sąsiadów zostało przeszukane przez policje. W mieszkaniu Andrzeja M. znaleziono siekierę ze śladami ludzkiego białka. Znaleziono również w mieszkaniach obu mężczyzn znaleziono złotą biżuterię córka zamordowanej stwierdziła, że ta biżuteria na pewno nie należała do jej zamordowanej matki.
Prokurator postawił Andrzejowi M. i Zbigniewowi N. zarzut zabójstwa na tle rabunkowym. Mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani. Andrzej M. twierdził, że podczas przesłuchania 26 grudnia 1987 roku był bity po stopach przez milicjantów, którzy w taki sposób wymuszali na nim obciążające zeznania. Dalsze śledztwo oraz badania zabezpieczonych na miejscu zbrodni takie jak włosy nie doprowadziły do potwierdzenia, że mężczyźni są winni. Dlatego4 marca 1988 roku prokurator zdecydował o uchyleniu zatrzymanym tymczasowych aresztów
Błędy policji
Rodzina zamordowanej lekarki twierdzi, że śledczy popełnili wile błędów. Zamieniono próbki krwi. Zatrato wiele śladów. Według bliskich Krystyny za morderstwo miało podłoże polityczne i sprawcą mogła być Służba Bezpieczeństwa. Zięciem pani Krystyny był wybitny artysta Jan Sawka znany ze swoich opozycyjnych działań. Mężczyzna został wydalony z Polski w 1976 z powodów politycznych.
Rodzina lekarki uważa, że śmierć lekarki była zemstą ze strony Służby Bezpieczeństwa za walkę zięcia z komunizmem. Co jest ciekawe w tej sprawie Krystyna został zabita w rocznicę ślubu swojej córki i zięcia. Czy przypuszczenia bliskich są rozwiązaniem tej zagadki? Niestety ta hipoteza nie została wykluczona, ani potwierdzona przez śledczych.
– Śledztwo było od początku nierzetelne i problematyczne. Przez 3 tygodnie nie wpuszczono rodziny do gabinetu i mieszkania. Również przez 3 tygodnie nie było prokuratora przydzielonego do śledztwa. Wiele osób nieodnotowanych w aktach zostało wpuszczonych na miejsce zbrodni, skutkiem czego część śladów została zadeptana. Próbki krwi zostały zamienione z krwią z innego śledztwa. Akta całkowicie pomijają fakt, ze ofiara miała trzecia córkę, Hannę Sawkę, która była żoną wybitnego artysty Jana Sawki – mówił Adam Kwiecień z magazynu „Zbrodnie z Archiwum X”, który pomaga rodzinie zamordowanej.
Prośba bliskich
Cztery lata temu córka zamordowanej Krystyny Miłoch-Maletz chciała, aby prokuratorzy z Instytutu Pamięci Narodowej wszczęli śledztwo w tej sprawie, jej zdaniem jest to zbrodnia komunistyczna. Niestety IPN odmówił, a córka zamordowanej lekarki złożyła na tę decyzję zażalenie. Sąd Okręgowy nie wydał jednak postanowienia w tej sprawie, uznając, że zażalenie zostało złożone nieprawidłowo. Sprawa o brutalnym zabójstwie Krystyny na początku była jedną z najgłośniejszych niestety z biegiem lat o tej sprawie ucichło. Śledczy mieli kilka hipotez przedstawili je w magazynie kryminalnym „997”. Wytypowano wówczas kilku podejrzanych. Jednak nie było wystarczających dowodów na ich winę. Nieudolne śledztwo trwało tylko 15 miesięcy. Umorzono je 10 marca 1989 r. z powodu niewykrycia sprawcy mordu.
Czy ta sprawa znajdzie swoje zakończenie i morderca jeśli żyje zostanie ukarany? Czy istnieje w ogóle cień szansy na znalezienie sprawcy?
Czy za zabójstwem lekarki w Częstochowie stały służby PRL? (wyborcza.pl)
Może zainteresować Cię również: Zamordowano trzech chłopców. Trwa poszukiwanie sprawcy! (zaginieniprzedlaty.com)
Oczywiście, że istnieje zbrodnia idealna. Problem polega na tym, że w chwili popełniania przestępstwa morderca nie wiem, że takową popełni. To zbiegi okoliczności sprawiają, że sprawca pozostanie niewykryty, a nie jej wcześniejsze idealne zaplanowanie przestępstwa.