Krzysztof Madejczyk – rozpaczliwy apel córki. Mężczyzna przez 4 lata figurował w bazach jako osoba zaginiona. Policja powiadomiła rodzinę w ostatnich tygodniach czerwca 2022 roku, że w 2018 roku wyłowili z Renu w Düsseldorfie zwłoki zaginionego. Czy do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie?
Krzysztof Madejczyk- Rozpaczliwy apel córki
Kochani kolejny raz zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc w imieniu naszym i córki Pana Krzysztofa. Pani Gabriela szuka odpowiedzi na nurtujące ją pytania w tej tajemniczej sprawie.
W ostatnich dniach przyszła do nas na skrzynkę wiadomość…
Kobieta przez 4 lata rozpaczliwie poszukiwała swojego zaginionego taty. Przez ten cały czas towarzyszył jej ogromny ból, rozpacz i niewyobrażalne zmartwienie, które z pewnością nikt by nie chciał zaznać nawet przez krótką chwilę.
Pani Gabriela napisał do nas tymi słowami…
Mój tata nie żyje, zaginął 4 lata temu i dziś była u mnie Policja Kryminalna powiedzieć mi, że 2 lutego 2018 roku zostały wyłowione zwłoki mojego taty w Düsseldorfie z Renu… Jestem zrozpaczona tym wszystkim. Mimo że nie było śladów walki lub uczestnictwa osób 3, jak twierdzi policja. Chciałabym odświeżyć tu na grupie temat, może ktoś coś widział… Tata nigdy wcześniej nie był w Düsseldorfie, możliwe jest też, że ciało przemieszczało się Renem, czyli, że utonął całkiem gdzieś indziej, ale jestem przekonana, że SAM nie skoczył do rzeki po 9 miesiącach pracy, z gotówką w kieszeni…
Zaginął 5 grudnia 2017 roku. Pracował tymczasowo w Niemczech w Schüttorf a mieszkal w Geeste.
Miał jechać do Polski na święta Bożego Narodzenia, ale nigdy tam nie dotarł.
Pan Krzysztof ostatni raz przed zaginięciem był widziany z kolegą prawdopodobnie pochodzenia ukraińskiego, lub ruskiego. Kolegę nazywali “Rusman” nie wiemy czy to nazwisko mężczyzny, czy tak go tylko znajomi nazywali.
To właśnie z nim i jeszcze innym kolegą również pochodzenia ukraińskiego, lub ruskiego zaginiony miał jechać w inne miejsce do dalszej pracy do Hannoveru. Bliscy wiedzą, że kolega pochodzenia prawdopodobnie ukraińskiego miał dostęp do konta Pana Krzysztofa, ponieważ pomagał mu je zakładać i znał bardzo dobrze niemiecki… Bliscy na tę chwilę nie mają dostępu do konta bankowego mężczyzny, nie wiadomo, czy pieniądze, które miał na koncie w dalszym ciągu tam są …
W firmie, której zaginiony pracował 9 miesięcy, nie wypłacali wypłaty co miesiąc w całości, lecz tylko jej część… Zaginiony mężczyzna na koniec miał dostać około 8-10.000 tysięcy euro przelewem na konto.
Pani Gabriela błaga wszystkich czytelników o pomoc, być może, ktoś w tamtym czasie widział coś, jadąc od strony Holandii do Düsseldorfu w okolicach rzeki Ren.
Tata Pani Gabrieli był ciepłą osobą, kochającą bezgranicznie swoich bliskich. Nigdy nie miał myśli samobójczych. Co wydarzyło się w dniu, kiedy zginął mężczyzna? Na to pytanie bliscy szukają odpowiedzi.
Cała sprawa jest bardzo trudna… Dlaczego?
W roku 2018 w czerwcu pobrano od Pani Gabrieli materiał genetyczny DNA, aby porównywać z osobami odnalezionymi a niezidentyfikowanymi. Jak się okazuje, w 2018 roku wyniki zostały źle porównane, dlatego się nie zgadzały ze znalezionymi zwłokami. Babcia Pani Gabrieli po dłuższym czasie również oddała swoje DNA do porównania. Dopiero wtedy ustalono, że mężczyzna znaleziony 2 lutego 2018 r. w Renie w Düsseldorfie to zaginiony Pan Krzysztof Madejczak. Kolejny raz zrobiono porównanie Pani Gabrieli DNA i znalezionego mężczyzny w Renie. Wyniki były tym razem zgodne. Potwierdziły to, co pierwszym razem policja wykluczyła… Czyli to, że znalezione zwłoki należały jednak do zaginionego Pana Krzysztofa. Kto więc zawinił? Z pewnością można było zaoszczędzić rodzinie już w 2018 roku nieustannych poszukiwań i zamartwiania się każdego dnia o losy bliskiej osoby.
Co się stało z ubraniami?
Co jest jeszcze bardzo dziwne w tej sprawie? Ciało wydobyte z Renu zaginionego było tylko w butach… Gdzie są ubrania? Policja tłumaczy się, że przy prądach i wirach w Renie i tylu tygodniach przebywania ciała w rzece możliwe jest zerwanie ubrania, ale tata Pani Gabrieli, jak sama twierdzi, zawsze był, jak to się mówi zmarzluchem i nosił kalesony oraz podkoszulki… Ubierał się bardzo ciepło. Czy jest to możliwe, że wiry w Renie zerwały wszystkie ubrania z ciała zaginionego, a pozostawiły na stopach buty? Czy ta sprawa nie wydaje się zbyt zagadkowa?
Kochani z całego serca prosimy Was o pomoc. Być może ktoś coś widział, przejeżdżając w tamtym czasie tą okolicą. Być może utkwiło komuś coś w pamięci, co przez te lata nie daje spokoju, a dzięki tym informacjom bliscy zmarłego uzyskają odpowiedź na nurtujące pytanie… Co wydarzyło się wtedy? Czy ktoś przyczynił się do śmierci mężczyzny?
Wierzymy, że Wasze pomocne serca nie przejdą obojętnie obok tego apelu. Za co z całego serca Wam dziękujemy.
Jeśli wiesz coś w tej sprawie, napisz do nas wiadomość na skrzynkę… Gwarantujemy anonimowość!
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Może zainteresować Cię również: Zamordowano trzech chłopców. Trwa poszukiwanie sprawcy! (zaginieniprzedlaty.com)