Thomas Valva był 8-letnim, uśmiechniętym chłopcem, kiedy jego życie nagle zgasło 17 stycznia 2020 roku. Osobami, które doprowadziły do tej tragedii, był ojciec chłopca – Michael Valva – oraz jego narzeczona, Angela Pollina. Dlaczego pomimo dowodów na znęcanie się i błaganiom matki chłopca nikt nie zareagował?
Początki koszmaru
Thomas był jednym z trzech synów Michaela oraz Justyny Zubko-Valvy, Polki. Wszyscy mieszkali w Stanach Zjednoczonych, a koszmar dzieci rozpoczął się w 2017 roku, kiedy małżeństwo Państwa Valva się rozpadło. Michael był wówczas policjantem, po rozstaniu z matką trójki swoich dzieci sąd przyznał mu opiekę nad nimi.
Pani Justyna na wiele miesięcy przed tragedią toczyła wojnę z byłym małżonkiem, który nastawiał synów przeciwko mamie. Dowody na swoją prawdomówność pani Justyna publikowała na portalu Twitter. Na jej profilu można było znaleźć załączniki audio, w których mężczyzna kazał synom powtarzać okrutne rzeczy na temat ich rodzicielki.
Kobieta widziała niepokojące sygnały w zachowaniu dzieci oraz ślady na ich ciałach. Wielokrotnie informowała w tej sprawie odpowiednie służby i instytucje, które jednak bagatelizowały opinię zarówno pani Justyny, jak i szkoły, do której uczęszczali chłopcy.
Zawiniły służby i instytucje
Thomas, tak jak i starszy syn pary Anthony, cierpiał na autyzm. Chłopcy wymagali zatem odpowiedniego podejścia i opieki, których ojciec im nie zapewniał. W jednym z pism do sądu kadra szkoły zwracała uwagę na to, że 8-latek bardzo często ma siniaki na pośladkach, a ojciec oraz jego narzeczona zabraniają mu wizyt u szkolnej pielęgniarki. Chłopiec przyznawał wprost, że siniaki powstawały w wyniku bicia przez ojca.
Nauczyciele alarmowali, że Thomas przychodzi do szkoły głodny oraz brudny, to samo było z jego starszym bratem Anthonym. Pomimo wielu interwencji różnych osób sprawa została umorzona. Matka chłopców została sama na polu walki z nieudolnym systemem. Kobieta chwilę przed tragedią prosiła już jedynie o modlitwę za szczęśliwy powrót chłopców do matki i kochającego domu.
Niestety pomimo szczerych chęci pani Justyny Tomuś nigdy nie wrócił do mamy. 17 stycznia 2020 roku ojciec wraz z narzeczoną zamknął Thomasa na noc w garażu. Widząc zły stan chłopca, sami oprawcy 8-latka wezwali pogotowie. Dziecko trafiło do szpitala, gdzie przez 40 minut lekarze walczyli o jego życie. Niestety dziecka nie udało się uratować. Thomas Valva zmarł w wyniku hipotermii. Policjant poinformowany o śmierci syna odpowiedział, że przechodził w życiu przez dużo gorsze rzeczy.
Kto odpowie za śmierć Thomasa?
Śmierć Tomusia odsłoniła ogrom upokorzeń i krzywd, których dzieci doznawały w domu swojego ojca. Michael Valva wraz z narzeczoną nie pozwalali chłopcom korzystać z łazienki, zdarzało się, że dzieci chodziły do szkoły w pieluchach. Służby dotarły do wiadomości, które Valva i Pollina wymieniali między sobą – kobieta wysłała partnerowi zdjęcie, na którym jego synowie spędzają noc w garażu, bez materaca, koca czy poduszki.
Policjanci dotarli do nagrania z domu Valvy i Polliny, na którym para naśmiewa się z umierającego z zimna Thomasa. Nagrania zarejestrowały kamery w domu policjanta na chwilę przed śmiercią chłopca.
W listopadzie 2020 roku prawnicy mężczyzny dążyli do unieważnienia części dowodów obciążających ich klienta. Sprawa do dziś toczy się w sądzie. Pozostali synowie Valvy trafili z powrotem pod opiekę matki.
źródło: