Jadwiga i Franciszek zostali brutalnie zamordowani. Jaki był motyw zbrodni? Mówi się, że nie ma zbrodni doskonałej, a morderca zawsze zostawia na miejscu zbrodni jakiś ślad. Żyjemy w świecie, w którym profil genetyczny sprawcy można wygenerować nawet z rozmazu linii papilarnych, do badania wystarczy nawet mikroskopijna ilość nabłonka… jednak sprawcy zabójstwa małżeństwa Bończyków sprzed 9 lat, wciąż nie udało się ustalić. Czy jest to zbrodnia doskonała?
Małżeństwo
Jadwiga i Franciszek Bończykowie przeżyli wspólnie 60 lat. Mieszkali w Orzeszu- Zawiści. Bezsprzecznie, uchodzili za majętne i wzorowe małżeństwo. Kiedyś prowadzili kurzą fermę, byli znani w okolicy. Seniorzy byli bardzo życzliwi dla wszystkich, w związku z tym sąsiedzi zawsze dobrze o nich mówili. Pomimo wieku – pani Jadwiga 86-latka oraz pan Franciszek 87-latek – byli bardzo sprawni psychofizycznie. Dla ułatwienia codziennego życia korzystali jednak z pomocy dwóch opiekunek z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Część miasta, w której mieszkali, była uważana za spokojną okolicę. Mieszkańcy czuli się na tyle bezpiecznie, że często nie zamykali domu na noc, ani też samochodu. Nigdy nikomu nic nie zginęło, nie było włamań, morderstw ani też przemocy.
Tragiczny dzień
Był 24 kwietnia 2012 roku. Dla Jadwigi i Franciszka Bończyków ten dzień nie wyróżniał się niczym szczególnym. Rano Franciszek Bończyk poprosił syna, by zawiózł go na badania do pobliskiej przychodni. Jego żona Jadwiga wraz z zięciem pojechała do miejscowego sklepu. Około godziny 9:00 sąsiedzi widzieli, jak wracała z zakupami. Niedługo później listonosz przyniósł Jadwidze emeryturę. Było to 900 złotych. Niespełna dwie godziny później kobieta już nie żyła, a jej mąż walczył o życie. Zmasakrowane ciała małżonków leżące w kałużach krwi odkryła opiekunka MOPS-u, która bezzwłocznie wezwała pogotowie ratunkowe. Wezwana karetka bardzo szybko przybyła na miejsce. Po szybkiej analizie tego, co się stało, o godzinie 11:30 poinformowali Dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie o brutalnym morderstwie małżeństwa. U Jadwigi Bończyk stwierdzono zgon, jej mąż jeszcze żył, jednak był w stanie krytycznym. Zmarł w trakcie transportu helikopterem do szpitala.
Ustalenia śledczych
Jadwiga i Franciszek Bończyk zostali brutalnie zamordowani. Mieszkańcy Zawiści byli mocno wstrząśnięci i nie potrafili zrozumieć, dlaczego w ich spokojnej okolicy doszło do tak bestialskiej zbrodni. Starsze małżeństwo nie miało szans na przeżycie. Śledczy ustalali, co się wydarzyło. Ich zadaniem ,tuż po wizycie listonosza, do drzwi domu przy ul. Pasieki zapukał nieznany mężczyzna. Wszystko wskazuje na to, że małżeństwo musiało go znać, ponieważ nie było śladów włamania. Od razu było wiadomo, że do zabójstwa doszło z udziałem osób trzecich. Jedyny trop jaki posiadali mundurowi wskazywał, że w dniu brutalnego morderstwa dwóch młodych mężczyzn kłóciło się przed domem Bończyków. Ważnym aspektem w tej sprawie było to, że świadek, który częściowo podsłuchał ich kłótnię, posiadał cenne informacje. Zeznania wskazywały na to, że nieznani mężczyźni mogli mieć coś wspólnego z zabójstwem seniorów.
Sekcja zwłok
Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zginął na skutek rozległych obrażeń głowy. Prawdopodobnie zadano mu ciosy obuchem siekiery lub łomem w cześć skroniowo-ciemieniową. Miał złamaną podstawę czaszki i stłuczenia mózgu, w związku z tym mężczyzna wykrwawił się bardzo szybko. Rana, którą sprawca zadał kobiecie ostrym narzędziem w brzuch i klatkę piersiową była przyczyną jej śmierci. Dźgnięcie spowodowało krwotok jamy brzusznej. Kobieta miała złamaną żuchwę. Bez wątpienia małżonkowie bronili się, świadczą o tym obrażenia, jakich doznali w trakcie odruchów obronnych ciała. Niestety, w starciu z zabójcą nie mieli żadnych szans.
Motyw zbrodni
Do wyjaśnienia brutalnego mordu powołano specjalną grupę, niewątpliwie najlepszych śledczych. W jej skład wchodzili policjanci, którzy pracowali przy sprawie zabójstwa małej Madzi z Sosnowca. Hipotezy śledczych były różne. Jadwiga i Franciszek uchodzili za majętne małżeństwo, dlatego jedną z nich było to, że do morderstwa mogło dojść na tle rabunkowym. W dniu, kiedy rozegrała się ta tragedia, z ich domu zniknęły pieniądze, które przyniósł rano listonosz, biżuteria oraz prawdopodobnie pieniądze ukryte w sypialni. Zabójca nie znalazł jednak pieniędzy ukrytych w innej części domu, być może został spłoszony przez opiekunkę MOPS-u.
Śledztwo w miejscu
Przeanalizowano transakcje bankowe Bończyków, bilingi telefoniczne, sprawdzono także tych, którzy po zabójstwie małżeństwa dysponowali większą gotówką. Ze względu na brak postępów w sprawie, analizowano relacje rodzinne, prześwietlono opiekunki, które zajmowały się małżeństwem. Policja dążyła do wyjaśnienia tej sprawy, porównując popełniane zbrodnie w woj. śląskim. Śledczy ustalili, że nie był to seryjny morderca. Pomimo dokładnych czynności nie udało się odnaleźć zabójcy seniorów.
Ze względu na brak sprawcy, śledztwo umorzono 16 kwietnia 2013 roku. To, że sprawa została umorzona, nie znaczy, że nikt nad nią w ogóle nie pracuje. Zajmują się nią aktualnie policjanci kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Niestety zabójca pozostaje bezkarny. Jednak wierzymy w to, że nie ma zbrodni doskonałej i prędzej czy później uda się odnaleźć mordercę seniorów z Zawiści. W TVP1 8 grudnia 2020 roku Magazyn Kryminalny 997 wyemitował po raz drugi rekonstrukcję zdarzeń z nadzieją, że uda się rozwiązać tę sprawę.
