Zaginieni Przed Laty

Sławomir Jacniacki- 21 lat niewiedzy.

Sławomir Jacniacki zaginął 27 stycznia 2002 roku. Mimo upływu 21 lat rodzina czeka na jakiekolwiek wieści.

Sławomir Jacniacki- krótka historia

Za każdym zaginięciem kryje się niewyobrażalna rozpacz rodziny. Lata oczekiwań, nadziei. Historia, którą dzisiaj Państwu przedstawimy dla wielu będzie nieznana, ale dla rodziny Sławomira Jacniackiego nie jest zapomniana. Mimo upływu 21 lat rodzina czeka na jakiekolwiek wieści.

Rodzinny dom

Sławek urodził się 23 lutego 1977 roku w Kraśniku. Wraz z rodzicami- Grażyną i Kazimierzem oraz rodzeństwem- starszą siostrą Iwoną oraz młodszym bratem Pawłem mieszkał w Urzędowie, małym mieście położonym w woj. lubelskim.
Państwo Jacniaccy prowadzili gospodarstwo rolne. Sławek jednak niechętnie pomagał w pracach na roli. Nie chciał wiązać swojej przyszłości z rolnictwem. Postanowił skończyć technikum wieczorowe i wyjechać do większego miasta.
Rodzina i znajomi pamiętają go jako osobę spokojną, a zarazem bardzo towarzyską. Miał duże poczucie humoru. Lubił opowiadać zabawne historie.
Sławomir Jacniacki- 21 lat niewiedzy.
Sławomir Jacniacki
Sławomir Jacniacki

Wymarzona przeprowadzka do Warszawy

Wiosną 2000 roku Sławek wyjeżdża do Warszawy i zatrudnia się w zakładzie pracy Polmedic na stanowisku operatora maszyn przetwarzających tworzywa sztuczne. Jest szczęśliwy i spełniony. Mieszka w wynajmowanym pokoju, w mieszkaniu wraz z właścicielką, na Targówku, a dokładniej przy ul. Bolesławieckiej.

“Sławek od tygodnia nie pojawił się w pracy”

27 stycznia 2002 r. Sławek nie zadzwonił do mamy, mimo że robił to w każdą niedzielę. Panią Grażynę to nie zaniepokoiło. Uznała, że syn pracuje i pewnie zadzwoni później. Nic nie zapowiadało nachodzącej tragedii. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt. Świat Państwa Jacniackich zmienił się na zawsze gdy 1 lutego 2002 roku zadzwonił pracownik firmy, w której zatrudniony był zaginiony i poinformował, że Sławek od tygodnia nie pojawił się w pracy.

Zaginięcie

Znajomy Sławka zeznał, że w piątek 25 stycznia 2002 roku podczas rozmowy zaginiony wspomniał, że planuje wybrać się w sobotę do klubu. Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna w nocy z 26 na 27 stycznia wybierał kwotę 300 zł z bankomatu w centrum Warszawy. Potwierdziły to wyciągi z banku. Sprawdzono również bilingi telefonu. Sławek zostawił w mieszkaniu wszystkie rzeczy osobiste, w tym dowód osobisty i paszport.
Przesłuchanie kolegów z pracy nie przyczyniło się do wyjaśnienia sprawy. Rozmawiano również z właścicielką mieszkania, w którym mieszkał Sławek. Kobieta nie miała żadnej wiedzy na temat okoliczności jego zaginięcia, ponieważ w tym czasie przebywała w szpitalu.

Nadzieja

Zdesperowana rodzina wynajęła detektywa. Następnie udali się do znanego jasnowidza, który stwierdził, że Sławek nie żyje, a jego zwłoki znajdują się w lesie w okolicach Warszawy. Wskazany przez jasnowidza teren został dwukrotnie przeszukany przez rodzinę i przyjaciół mężczyzny. Ciała nie znaleziono. W warszawskiej telewizji regionalnej kilkukrotnie pojawiał się komunikat o zaginionym. Niestety te działania również nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Dramat rodziny

W ocenie siostry zaginionego policja zrobiła niewiele w sprawie. Podczas jednej z rozmów z policjantem prowadzącym sprawę, Pani Iwona usłyszała, że Sławek popełnił samobójstwo- wskoczył do Wisły, a jego ciało nigdy się nie odnajdzie. W jej ocenie było to powiedziane “na odczepnego”. Rodzina nigdy nie została poinformowana, że w toku prowadzonego śledztwa pojawiły się dowody na postawienie takiej hipotezy. Hipotezy, która dla rodziny stała się dramatem, dla organów ścigania kolejną ze spraw odłożonych na półkę.

Pytania bez odpowiedzi

Czy Sławek mógł popełnić samobójstwo? Czy miał powody?
Może wydarzył się nieszczęśliwy wypadek?
Czy to możliwe, że nikt nic nie widział?
Czy człowiek może rozpłynąć się w powietrzu?
Na te i na wiele innych pytań nie znamy odpowiedzi, ale wierzymy, że z Państwa pomocą uda nam się ustalić co stało się tego feralnego dnia.

Sławku! czekamy…

Rodzice nigdy nie przestali wierzyć w odnalezienie Sławka. Pan Kazimierz niestety nie żyje, ale Pani Grażyna każdego dnia czeka na syna. Na jego powrót czeka również brat i siostra, która zwróciła się do nas z prośbą o nagłośnienie sprawy.

Rysopis w dniu zaginięcia

wzrost: 166-170 cm
kolor oczu: jasne
kolor włosów: ciemnoblond
sylwetka: szczupła
Sławomir w dniu zaginięcia miał 25 lat, dziś ma 45 lat.
Progresja wiekowa Sławomira Jacniackiego

Źródło: Zaginieni przed laty Zaginieni Przed Laty – BLOG – Iwona Modliborska, zaginięcia, poszukiwania

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

Może zainteresować Cię również: Krzysztof Matuszewski- “ciche” zaginięcie w 1974 roku. (zaginieniprzedlaty.com)

Exit mobile version