Zbigniew N. Został oskarżony o brutalne morderstwo prawdopodobnie jest niewinny. Do brutalnego zabójstwa kobiety doszło na początku grudnia 2005 roku. W parku Jerzmanowskich, w krakowskim Prokocimiu znaleziono korpus kobiety bez głowy, rąk i nóg. Dwa miesiące później w innej części miasta odnaleziono głowę kobiety. Kilka lat później zatrzymano domniemanego sprawcę morderstwa-bezdomnego Zbigniewa N. Mężczyzna odsiaduje karę 25 lat pozbawienia wolności. Po latach sprawę bada Archiwum X, oczywiście mają wątpliwości czy zabójcą jest bezdomny.
Makabryczne odkrycie
8 grudnia 2005 roku w Krakowie, przypadkowy przechodzień w parku Jerzmanowskich dokonał makabrycznego odkrycia, znalazł rozczłonkowane ciało kobiety. Zwłoki były pozbawione rąk, nóg oraz głowy. Zawiadomiona policja najprawdopodobniej pojawiła się na miejscu natychmiast. Mundurowi nie znaleźli żadnych śladów, które pozwoliłyby zidentyfikować ofiarę. Sprawca był nieznany. Jedyne co udało się ustalić to orientacyjny wiek kobiety. Mieszkańcami wstrząsnęły informacje o znalezionym korpusie kobiety.
Kolejne znalezisko
10 lutego 2006 roku, dwa miesiące po odnalezieniu pokaleczonego korpusu kobiety, inny przechodzień, po drugiej stronie miasta, w rejonie fortu Bodzów odnalazł odciętą głowę. Z pewnością, to właśnie wtedy zaczęła się ogromna panika wśród mieszkańców. W Krakowie zapadła psychoza lęku. Wieczorami w peryferyjnych częściach miasta kobiety bały się wychodzić z mieszkań. Obawiały się maniakalnego mordercy, który z zimną krwią mordował i ćwiartował ciała kobiet. Sytuacja z dnia na dzień pogarszała się coraz bardziej, informacje i plotki nabierały najróżniejsze kształty, które bez wątpienia nakręcały coraz bardziej spiralę strachu w Krakowie oraz okolicy. Śledczy przesłuchali wtedy ponad 2000 kobiet, które żyły w tym środowisku i w tamtej okolicy. Nikt jednak nie chciał współpracować z policją. Nikt nie chciał się w tej sprawie wypowiadać.
Informacje
Głowa i korpus niewątpliwie należały do tej samej kobiety, w związku z tym sytuacja w mieście zaczęła się uspokajać. Chociaż pobrano kod genetyczny, nie pasował do żadnego znajdującego się w policyjnej bazie danych. Następnie został odtworzony wizerunek hipotetyczny kobiety, ale pomimo licznych publikacji wizerunku, nie udało się nic ustalić. Mundurowi bardzo dokładnie sprawdzili również bazy osób zaginionych. Z zebranych informacji policja przyjęła hipotezę, że kobieta wywodziła się ze środowiska bezdomnych i prostytutek z okolic Starego Miasta. Na znalezionym korpusie ofiara miała bieliznę pooperacyjną oraz ślady po przypaleniach.
Śledztwo
Na telefon alarmowy dzwoniły setki osób z informacjami na temat domniemanego mordercy. Policja bezsprzecznie sprawdzała każdy trop, niestety wszystkie prowadziły do ślepego zaułku. Ogromny zwrot w sprawie nastąpił na przełomie 2010/2011 roku wtedy na komisariat zadzwoniła zdenerwowana osoba. Przekazała mundurowym ważne informacje, między innymi wskazała, kto jest mordercą w sprawie sprzed pięciu lat. Informacje zostały natychmiast zweryfikowane, a policjanci z krakowskiego Archiwum X ponownie zbadali sprawę.
Podejrzany
Zbigniew N. człowiek doskonale znany policji stał się głównym podejrzanym. To właśnie jego wskazał anonimowy informator. Mężczyzna miał na swoim koncie wiele oszustw, kradzieży oraz wymuszeń. W przeszłości był on majętnym gangsterem z dużym domem. Kiedy się stoczył, przebywał wśród bezdomnych w okolicy “Berzy”. Dlatego, że wyłudzał pieniądze od bezdomnych i prostytutek, uchodził za opiekuna Starego Miasta i Kleparza, został tam nazwany “szeryfem”.
Dalsze dochodzenie
Zbigniew N. uchodził w swoim środowisku za osobę ważną i chronioną, dlatego cała sprawa była owiana tajemnicą poliszynela. Śledczy porównali kod genetyczny włosa pozostawionego na ciele ofiary z DNA osoby wskazanej przez świadka i… w końcu wpadli na trop. Gdy informacje wskazane przez informatora potwierdziły się, “szeryf z Berzy” odsiadywał w tym czasie wyrok w innej sprawie. Mężczyzna nie przyznał się do brutalnego morderstwa kobiety. Wszystkie osoby ze środowiska Zbigniewa N. odmówili zeznań, kłamali, niejednokrotnie wycofywali swoje zeznania złożone na policji lub w prokuraturze. Czy bali się jego zemsty?
Oskarżeni
Akt oskarżenia w sprawie brutalnego morderstwa postawiono siedmiu osobom. Podczas prowadzonego śledztwa, poszlakowo udało się ustalić, jak wyglądała zbrodnia. Jednak były to tylko hipotezy śledczych. Bardzo długo nie dało się ustalić, kim była zamordowana kobieta. Nie pomogło badanie uzębienia, badanie DNA oraz przebytych chorób i operacji. Bez wątpienia oskarżeni doskonale znali ofiarę, lecz milczeli lub składali fałszywe zeznania. Jedyne co udało się ustalić podczas przesłuchań to pseudonim “Krakowianka” i prawdopodobne imię-Agnieszka.
Morderstwo
Zbigniew N. oraz Jerzy J. wspólnie z Grzegorzem D. na przełomie listopada i grudnia 2005 roku, spotkali się z “Krakowianką” w okolicy dworca PKP. Mężczyźni prawdopodobnie poszli z nią na bocznicę kolejową. Kobieta była okoliczną prostytutką lub dziewczyną mordercy. W trakcie libacji alkoholowej “Krakowianka” pokłóciła się ze Zbigniewem N., w związku z tym mężczyzna ze złości zadał jej cios nożem w klatkę piersiową, przebijając prawą ścianę komory serca. Doszło do krwotoku worka osierdziowego i jamy opłucnej. Wnioskując, zadana rana była śmiertelną. Nikt nie wezwał pomocy.
Rzeźnik
Zbigniew N. po zadaniu śmiertelnego ciosu przetransportował ciało w okolice ulicy Kapelanka do jednej z altanek działkowych, tam ciało poćwiartował Grzegorz D., były pracownik masarni. Korpus, kończyny oraz głowę mężczyzna przewoził wózkiem, porzucając w wybranej przez siebie lokalizacji na terenie Krakowa. Rąk i nóg do dzisiaj nie odnaleziono. Ubranie oraz rzeczy osobiste ofiary spalono.
Kara
Po wieloletniej analizie i sprzecznych zeznaniach świadków oskarżono siedem osób. 19 lipca 2012 roku wyrok usłyszało sześciu z nich, jedna osoba została uniewinniona. Zbigniew N. za działanie z zamiarem pozbawienia życia dostał karę 25-lat pozbawienia wolności. Grzegorz D. za utrudnianie śledztwa i pomoc w rozczłonkowaniu zwłok oraz ukrycie rąk i nóg dostał karę pięciu lat pozbawienia wolności. Marcin K. za nieudzielenie pomocy dostał rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Jerzy J. za udostępnienie altany oraz siekiery i pomoc w rozczłonkowaniu ciała dostał trzy lata. Bogumiła O. i Maria K. zostały skazane za składanie fałszywych zeznań, Krystyna J. została uniewinniona.
Przełom w sprawie
W 2013 roku nastąpił kolejny przełom. Podczas rutynowych prac jeden z policjantów znalazł list gończy wystawiony za Zofią W. Jej rysopis i wiek pasowały do ofiary morderstwa. Funkcjonariusze pobrali materiał genetyczny od córki poszukiwanej kobiety. Badanie DNA potwierdziło, że to Zofia W. była kobietą zamordowaną z Parku Jerzmanowskiego. Kobieta miała mieszkać w pobliżu tego parku ze swoim konkubentem, którym to nie był wcale Zbigniew N. Pomimo kluczowego odkrycia oraz ważnych informacji uzyskanych od córki ofiary, prokuratura nie zdecydowała się wtedy na ponowne przyjrzenie się sprawie. Policjanci, którzy chcieli wrócić do śledztwa i sprawdzić wszelkie nowe poszlaki zostali zatrzymani przez prokuraturę…
Kto jest winny zbrodni?
Zbigniew N. skazany na 25 lat od początku nie przyznawał się do morderstwa. Istotne w sprawie jest to, że rok po wydaniu wyroku ustalono personalia zamordowanej kobiety. Była to Zofia W. Prawdopodobnie mordercą był jej konkubent, który od 2011 roku już nie żył. Jeśli Prokuratura Krajowa potwierdzi, że zachodzą przesłanki do zaskarżenia wyroku, śledztwo ruszy na nowo. Zbigniew N. może być niewinny, a wyrok zapadł, pomimo że prokuratura i policja z Archiwum X nie posiadały twardych dowodów.
Źródło:Śladem makabrycznej zbrodni | Oficjalna strona UWAGA! TVN
Źródło:(13) „Anatomia Zła – Sprawy Kryminalne w Polsce i nie tylko “” – posty | Facebook