Ustalono, że wszystko było wcześniej przygotowane, cała zasadzka szła zgodnie z planami morderców. Patryk B. wykopał łopatą grób w lesie przy rezerwacie Łęgi Oborskie. Następnie mężczyzna poprosił znajomego, żeby przywiózł Kornelię i partnerkę Patryka B. do lasu. Za przysługę zaoferował mu 50 złotych. Chłopak nawet nie wiedział, że został w ten sposób uwikłany w łańcuch tragicznych zdarzeń. 16- letnia Kornelia myślała, że jedzie świętować 17 urodziny koleżanki ze szkoły, które wypadały 12 lutego 2020 roku.

Około godziny 18:30 znajomy Patryka B. osobową hondą accord zabrał najpierw Martynę S. Na koniec udali się po Kornelię do Piaseczna. Wszyscy razem pojechali do lasu, gdzie dzień wcześniej Patryk B. wykopał dół. 25 letni Patryk B. czekał już na nich w pobliżu.  Kolega 25-latka pożegnał się ze wszystkimi i odjechał.  Tam znajomi mieli pić alkohol i strzelać z wiatrówki zakupionej przez Patryka B.

Zbrodnia zaplanowana

W pewnym momencie Patryk B. wymierzył z wiatrówki do Kornelii i oddał strzał, ale broń nie wypaliła. 16-latka myślała, że to żart. Morderca zapytał ofiarę, czy potrafi się bronić, gdy ktoś atakuje ją od tyłu. Prawdopodobnie Kornelia wtedy sama zaproponowała, żeby Patryk B. sprawdził, jak zareaguje. I wtedy zaczął się koszmar nastolatki. Mężczyzna zaczął dusić dziewczynę, jednak 16-latka próbowała się uwolnić z uścisku napastnika. Nagle upadła na ziemię, ale Patryk B. nie przestawał jej dusić. Przez jakiś czas walczyła, broniła się, drapała napastnika po ręce niestety bezskutecznie.

Do ataku na Kornelię dołączyła Martyna S. Dziewczyna bez chwili wahania naładowała wiatrówkę śrutem i trzykrotnie strzeliła do Korneli, raniąc ją w głowę. Sprawcy wrzucili nastolatkę do dołu, ale Patryk B. zorientował się, że Kornelia jeszcze żyje, uderzył ją dwa razy łopatą. Zbrodnia miała wyglądać jak egzekucja. Sprawcy zasypali dół z ciałem nastolatki, po czym narzucili na niego patyki, aby nikt nie zwrócił uwagi na świeżo kopaną ziemię. Rzeczy osobiste zamordowanej Korneli sprawcy rozrzucili, część z nich znalazła się na śmietniku.

Zanim mordercy zniszczyli Kornelii telefon komórkowy, napisali do jej chłopaka wiadomość o treści- “z nami koniec”. Para morderców była widziana w dniu zabójstwa nastolatki około godziny 21:00 pod apteką. Martyna wtedy opatrywała Patrykowi krwawiącą dłoń. O całym zajściu nie powiedzieli nikomu. Uzgodnili swoją wersję wydarzeń, którą przedstawiali w trakcie poszukiwań nastolatki, którą zaczęła policja szukać jako zaginioną. Z relacji pary wynikało, że dziewczyna rozstała się z nimi po tajemniczym telefonie i nagle zniknęła.

Kornelia widniała w bazie policyjnej jako osoba zaginiona. Trwały intensywne poszukiwania nastolatki. Nikt nie przypuszczał, że prawda jest bardzo okrutna i doszło do brutalnego morderstwa. Zwłoki Kornelii zostały odnalezione dopiero 26 kwietnia 2020 roku około godziny 14:00. Jeden ze spacerowiczów natknął się na przykryty liśćmi i gałęziami fragment ludzkich zwłok. Ciało nastolatki było ukryte w płytkim dole. Ponad dwa miesiące po jej zaginięciu mundurowi ustalili, że logowania telefonów ofiary i oskarżonych jednoznacznie wskazywały, gdzie i o której godzinie przebywali razem w dniu śmierci nastolatki.

Śledczy kryminalistyki odtworzyli przebieg wydarzeń dzięki zgromadzonym w sprawie licznym dowodom, jak również pierwszym wyjaśnieniom złożonym przez Patryka B. w których przyznał się do winy i następnie opisał, co stało się w lesie pod Konstancinem. W kolejnych zeznaniach Patryk B. i Martyna S. zmieniali wersje wydarzeń. O zbrodni opowiadali bez emocji. Podali również różne motywy zbrodni. Biegli jednoznacznie orzekli, że oboje byli poczytalni w chwili zbrodni i mogą odpowiadać przed sądem za tę zbrodnię.

Wyrok

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała, że Martyna S. i Patryk B. są oskarżeni o dokonanie wspólnie i w porozumieniu zabójstwa z zimną krwią 16-letniej Kornelii K. W momencie skierowania aktu oskarżenia do sądu oboje zostali tymczasowo aresztowani.

Patryk B. usłyszał zarzut zabójstwa już w kwietniu 2020 roku i od tamtej pory mężczyzna przebywa w izolacji. Natomiast Martyna S. zarzucanego jej czynu dokonała na trzy godziny przed ukończeniem 17 lat, w związku z tym przez kilka miesięcy przebywała w schronisku dla nieletnich. O możliwości pociągnięcia jej do odpowiedzialności karnej musiał zadecydować sąd rodzinny. Czynności z podejrzaną zostały przeprowadzone dopiero 27 sierpnia 2020 roku.

Patrykowi B. grozi dożywocie. Wobec Martyny S. z uwagi na fakt, że w czasie popełnienia zbrodni nie ukończyła 18 lat, sąd może orzec karę do 25 lat pozbawienia wolności.