Blog
Zaginieni Przed Laty

10-letni Olek Ruminkiewicz został uduszony kablem.

10-letni Olek Ruminkiewicz został uduszony kablem. Sprawcą tej bestialskiej zbrodni na dziecku okazał się znajomy sędzia. Motyw? Wyrok?

10-letni Olek

Do przerażającej zbrodni doszło 1996 roku. Sceny niczym z kryminału, które mrożą krew w żyłach. Łzy cisną się same do oczu, pisząc ten artykuł. Słowa wkradają się i krzykiem pytają… Dlaczego to dziecko tak skrzywdzono? W tamtych latach cała Polska żyła tym zdarzeniem, przerażającym do szpiku kości, bo przecież chodzi o dziecko. 10-letni Olek z Konina końcem stycznia 1996 roku zniknął bez śladu. Od samego początku trwały intensywne poszukiwania chłopca.

"<yoastmark

Każdy wierzył, że Olek wróci do domu cały i zdrowy… Niestety chłopiec zginął z bestialskich rąk przyjaciela rodziny!

"<yoastmark

– Tu była ostatnia droga synka. W bagażniku jechał. Po 2:00 w nocy dostałem od komendanta policji telefon: “Panie Wojciechu, odnaleziono zwłoki, niestety jest to Olek”. Cały się mokry zrobiłem, jakby ktoś na mnie wiadro wody wylał. To był taki jego pierwszy grób. 65 dni tu leżał, przytwierdzony do ziemi, wymarznięty. Nawet tych zdjęć synka nie oglądałem, nie wytrzymałbym. Główką do dołu leciał, na pewno był połamany. Mam nadzieję, że to już było po śmierci. Ciężko jest z tym żyć – powiedział w rozmowie z “Uwagą!” Wojciech Ruminkiewicz, ojciec nieżyjącego dziecka.

Dochodzenie 10-letni Olek

Dla rodziców śmierć chłopca było najgorszym koszmarem w życiu. Byli bardzo zaskoczeni, kiedy śledczy powiadomili ich, że za zabicie ich synka odpowiada ich znajomy, któremu rodzina bezgranicznie ufała. Niestety przyjaciel rodzinny okazał się bestią w ludzkiej skórze, który zabił im ukochanego synka.

"<yoastmark

Dzień, który zmienił wszystko. 10-letni Olek

22 stycznia 1996 roku – ta data boleśnie pozostanie z rodziną Rumiankiewicz do końca życia. Olek tamtego dnia po szkole miał iść do salonu gier komputerowych. Niestety chłopiec długo nie wracał, co wzbudziło u bliskich ogromny niepokój. Wieczorem rodzice zgłosili na policję zaginięcie 10-latka. Rodzina działała bardzo szybko. Rozwiesili tego samego dnia w Koninie plakaty ze zdjęciem zaginionego Olka.

Dwa dni po zaginięciu chłopca do rodziców zadzwonił porywacz. Poinformował bliskich, że zostawił dla nich przesyłkę w kaplicy. W przesyłce były podane warunki porywacza, żądanie okupu w kwocie 100 tysięcy złotych i zakaz kontaktowania się z policją. Żądaną kwotę rodzicie mieli zostawić na przystanku PKS we wsi Białobłoty.

Rodzice bardzo szybko zorganizowali pieniądze dla porywacza. Następnie zanieśli pieniądze we wskazane miejsce. Rodzice 10-latka byli bardzo zaskoczeni, kiedy pieniądze z przystanku zabrał ich znajomy… Krzysztof F. Mężczyzna od samego początku pomagał rodzinie, angażował się również w zebranie pieniędzy dla porywacza. Krzysztof F. tłumaczył się później, że zabrał pieniądze, ponieważ przystanek nie był odpowiednim miejscem na pozostawienie tam tak dużej sumy pieniędzy. Mężczyzna po zabraniu pieniędzy zorientował się, że jest śledzony przez policję.

W trakcie dochodzenia śledczy ustalili, że kiedy porywacz żądał okupu, 10-letni Olek już nie żył.

Krzysztof R. przyznał się do porwania i morderstwa Olka

Krzysztof F. po zatrzymaniu nie przyznawał się do porwania zaginionego chłopca. Zeznał, że chciał zarobić na sytuacji, ponieważ potrzebował tych pieniędzy na długi. Sprawą zajęła się prokuratura w Poznaniu. Zbadali dokładnie samochód aresztowanego mężczyzny. Krzysztof F.  wiedząc, że i tak znajdą dowody na jego winę, przyznał się do porwania i zabicia Olka.

Jak się okazało, porwany chłopiec został uduszony już w pierwszym dniu porwania, kablem od magnetowidu. Na koniec morderca zwłoki chłopca wrzucił do studni. Motyw?

"<yoastmark

Krzysztof F. porwał chłopca, ponieważ miał hazardowe długi.  – On przecież przychodził do mnie do domu! Gościłem go kawą. Razem ze mną i synem grał w ping-ponga. Mnie doradzał, gdzie lokować pieniądze – wyznał w wywiadzie z Uwagą zrozpaczony ojciec zamordowanego chłopca.

Wyrok

Krzysztofa F. skazano na 25 lat więzienia. Sąd przyznał również zadośćuczynienie ojcu dziecka, które początkowo wynosiło 100 tys. złotych, jednak z odsetkami suma wzrosła do 400 tys. złotych.

– Spłacił jakieś 3 tys., resztę będzie ściągał komornik, choć nie ma z czego, bo wspólny majątek zabrała jego była żona, a majątek po rodzicach dostał brat Krzysztofa F. – powiedział w rozmowie z “Faktem” Wojciech Ruminkiewicz.

Ojciec Olka przeszedł piekło. Jego ukochanego synka bestialsko zamordował przyjaciel rodziny. Obecnie zmaga się z depresją i zajmuje się pomocą rodzicom zamordowanych dzieci. Mężczyzna założył Ogólnopolskie Stowarzyszenie Rodzin Zamordowanych Dzieci, a także organizuje turnieje piłki nożnej im. Olka Ruminkiewicza. To właśnie na cele charytatywne mężczyzna chciałby przeznaczyć pieniądze pochodzące z odszkodowania, które od lat stara się wyegzekwować od zabójcy jego syna.

 

Źródło: 10-letni Olek Ruminkiewicz został uduszony kablem. Sprawcą okazał się znajomy sędzia (msn.com)

10-letni Olek Ruminkiewicz został uduszony kablem. Sprawcą okazał się znajomy sędzia (vnexplorer.net)

Morderca Olka Ruminkiewicza, były sędzia, od lat nie zapłacił jego rodzinie 100 tys. zł (wyborcza.pl)

Ojciec żąda zadośćuczynienia za śmierć syna – Archiwum Rzeczpospolitej (rp.pl)

Olek Ruminkiewicz (fakt.pl)

Również. Oczywiści. Lecz. Również. 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie! Lecz

Może zainteresować Cię również: Czy zaginiona matka z córką nie żyją? (zaginieniprzedlaty.com)

UDOSTĘPNIJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE:

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Zapraszamy do współpracy!

Oferujemy możliwość umieszczenia reklamy na stronie głównej oraz w każdym artykule. Dodatkowo posiadamy możliwość publikacji artykułów sponsorowanych i reklamowych.

Zapraszamy do kontaktu w celu ustalenia szczegółów.

it-agencja.pl