Szczury zjadały dziecko żywcem. Rodzice sześciomiesięczne chłopca twierdzą, że niczego nie zauważyli. Jak to możliwe?
Szczury zjadały dziecko żywcem
W jednym z domów w miejscowości Evansville w amerykańskim stanie Indiana rozegrały się potworne sceny. Sześciomiesięczny chłopczyk był żywcem zjadany przez szczury.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rodzice twierdzą, że niczego nie zauważyli. Chłopiec w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala gdzie konieczne były amputacje.
Rodzina
Razem z sześciomiesięcznym chłopcem i jego ojcem mieszkała też 28-letnia Angel będąca jego matką a także 25-letnia ciotka Delania Thurman oraz czworo starszych dzieci.

Już na pierwszy rzut oka było widać, że w domu panowały tragiczne warunki. Panował bałagan, wszędzie znajdowały się resztki jedzenia i śmieci. Podłoga była pokryta odchodami myszy i szczurów, których w całym domu było mnóstwo.
Szczury z łatwością dostały się do łóżeczka niemowlęcia. Według lekarza na ciele dziecka było ponad pięćdziesiąt ran, między innymi na czole, policzku, nosie, udzie, stopach i palcach. Palce w zasadzie były obgryzione do kości – na prawej dłoni nie został ani jeden cały.
Chłopczyk natychmiast trafił do szpitala gdzie lekarze stoczyli walkę o jego życie. Konieczna była transfuzja krwi oraz amputacje kilku palców. Obecnie chłopczyk został już wypisany ze szpitala i trafił do rodziny zastępczej, podobnie jak czworo starszych dzieci.
Rodzice i ciotka maluchów zostali aresztowani i usłyszeli już zarzuty zaniedbanie dziecka znajdującego się pod ich opieką i naruszenie jego praw. Ustalono, że tą rodziną już wcześniej interesowała się opieka społeczna z powodu warunków panujących w domu. Opieka społeczna szybko odpuściła twierdząc, że warunki w domu się bardzo poprawiły.