Tillie Klimek i jej wielka miłość aż po grób. Dzisiaj przedstawimy historię polskiej seryjnej morderczyni, której narzędziem zbrodni był bigos.
Tillie Klimek
Historia, o której dzisiaj napiszemy, dotyczy romantycznej, kochliwej seryjnej morderczyni – Tillie Klimek. Tak naprawdę nazywała się Otylia Gburek. Urodziła się 1876 roku w Polsce. Jako roczne dziecko wyemigrowała z rodzicami do Stanów Zjednoczonych do Near Northwest Side w Illinois. Tillie, kiedy dorosła miała ogromny dar do pieczenia, ale jej największym darem było przewidywanie śmierci domowych zwierząt. Z czasem jej zdolności coraz bardziej się rozwijały.
Jeszcze jako dziecko wyszła za mąż, bo w wieku tylko 14 lat. Jej mężem był niejaki John Mitkiewicz. Ich małżeństwo uchodziło za udane. Byli małżeństwem przez 25 lat i mieli dwójkę dzieci. Kiedy Tillie zbliżały się 40-ste urodziny, Tillie zaczęły się nawracające prorocze sny. Teraz było zupełniej inaczej, prorocze sny nabierały na sile i tym razem nie przewidywała śmierci zwierząt, ale widziała śmierć męża. Kobieta przez to popadała w paranoję. Zaraz po tym, jak zobaczyła śmierć męża, Tillie kupiła czarny materiał na żałobną suknię. Jej sen się sprawdził. Dwa tygodnie po wizji jej mąż John zmarł. W akcie zgonu było napisane, że zmarł w wyniku zawału serca.
Nikt nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości, żadnych śladów zbrodni. Nic nie wzbudzało nawet najmniejszego podejrzenia. Kochający mąż zmarł w wyniku nagłego zawału… Tak każdy do tego podchodził. Wdowa po zmarłym mężu otrzymała z polisy tysiąc dolarów.
Romans
Od śmierci kochającego, wiernego męża nie upłynęło wiele czasu. Tillie znalazła sobie nowego męża. I tym razem sytuacja się powtórzyła. Prorocze sny, wizje i śmierć drugiego męża Jana Ruskowskiego.
Kochliwa Tillie bardzo szybko wyszła za mąż trzeci raz, tym razem za Franka Kupczyka, któremu Tillie kupiła jeszcze za życia trumnę, bo jak twierdziła, nadarzyła się okazja nie do odrzucenia.
Tillie nie potrafiła długo żyć w samotności. Żądna nowego partnera zaraz po śmierci trzeciego męża, poznała zamożnego Józefa Klimka. Bardzo szybko mężczyzna stał się jej czwartym mężem i kolejną ofiarą. Jak się okazało, Józef nie potrafił być wierny, miał duży pociąg do alkoholu i młodych kobiet. Tillie nie potrafiła patrzeć na to spokojnie, postanowiła działać jak najszybciej… Jej metoda to przez żołądek do serca. Niestety i to małżeństwo miało tragiczne zakończenie. U mężczyzny zaczęły się problemy zdrowotne, które z dnia na dzień nasilały się coraz bardziej. Mężczyzna postanowił się skontaktować z lekarzem, ponieważ jak do tej pory był okazem zdrowia. Lekarz zlecił badania, które wykazały, że od wielu tygodni jest on podtruwany arszenikiem. To był już początek końca kochliwej Tillie. O całej sytuacji została powiadomiona policja.
Tillie seryjna morderczyni
Policja natychmiast zaczęła szukać sprawcy zatrucia Klimka. Śledztwo wykazało, że żona podtruwała męża. Mundurowi bacznie zaczęli badać całą sprawę, podczas ich ustaleń wyszło na jaw, że Tillie miała więcej ofiar na swoim koncie. Ustalono, że kobieta otruła 20 osób, z czego 13 z nich zmarło. Co się okazuje? Każda śmieć męża przynosiła jej dużą korzyść majątkową z wykupionej wcześniej polisy. Prawdopodobnie jej czwarty mąż skończyłby jak jego poprzednicy, ale coś poszło nie tak. Tillie robiła śmiertelne wypieki i pyszny bigos z trucizną, który doprowadził do zgonu 13 osób. W 1923 roku odbył się proces Tillie Klimek. Kobieta została skazana na dożywocie wraz z kuzynką Nellie Kulik, którą podczas śledztwa wskazała jako wspólniczkę.
Czarna Wdowa z polskiej dzielnicy… Tak opisywali ją w amerykańskiej prasie. Zmarła 13 lat później w zakładzie karnym na atak serca.
Tillie Klimek – Wikipedia, wolna encyklopedia
Tillie Klimek – polska seryjna morderczyni, która zabijała zatrutym jedzeniem (kronikidziejow.pl)
Oczywiście. Również. W związku z tym. Dlatego
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Może zainteresować Cię: Sky Metalwala. Czy matka ukrywa fakty o zaginięciu dwuletniego syna? (zaginieniprzedlaty.com)