Przełom dwudziestego i dwudziestego pierwszego wieku był okresem, w którym na terenie Polski miało miejsce wiele do dziś nierozwiązanych spraw zaginięć dzieci. Jednym z takich przypadków było zaginięcie niespełna 12-letniej Basi Majchrzak z Jastrzębia-Zdroju.
OSTATNIA DROGA DO SZKOŁY
Wtorek, 22 lutego 2000 roku
Około godziny 10:00 Basia ubiera się i wychodzi z domu do szkoły. Ma jeszcze trochę czasu, ponieważ lekcje rozpoczyna dopiero o 11:00. Zazwyczaj chodzi do szkoły z siostrami lub koleżankami, jednak tego dnia dziewczynki zaczynają lekcje o innej godzinie. Jako że Basia, jak sama mówi, „jest już duża”, a szkoła znajduje się zaledwie kilkaset metrów o domu państwa Majchrzak, dziewczynka wyrusza w drogę sama.
Basia wraz z rodzicami – Małgorzatą i Ryszardem, a także dwiema siostrami i bratem, mieszka w Jastrzębiu-Zdroju, w bloku przy ulicy Pomorskiej. Jest skrytym i zamkniętym w sobie dzieckiem, co może wynikać z wrodzonej wady – rozszczepienia podniebienia, przez które ma problemy z mową. Dziewczynka jest z tego powodu czasem wyśmiewana przez rówieśników.
Mimo to, Basia jest dobrym i grzecznym dzieckiem, a poza domem zawsze trzyma się blisko rodziców. Nie sprawia żadnych problemów wychowawczych.
Lubi nosić kolczyki i czapkę z daszkiem z logo koszykarskiej drużyny Chicago Bulls. Uwielbia czytać książki, śpiewać i nagrywać się na magnetofon razem z młodszą siostrą. Kaseta magnetofonowa z nagraniem głosu Basi pozostanie jedną z najważniejszych pamiątek po dziewczynce.
Tuż po wyjściu z bloku, Basia spotyka sąsiadkę. Po krótkiej rozmowie z kobietą, dziecko udaje się w dalszą drogę do Szkoły Podstawowej nr 7. Z późniejszych relacji wiemy, że dziewczynka była widziana jeszcze przez kilka osób w drodze do szkoły. Ostatnie miejsce, w którym ją zauważono były okolice nieczynnego już miasteczka ruchu drogowego
Do szkoły przy ulicy Kaszubskiej dziecko już nie dotarło
Zbliża się godzina 16:00, a dziewczynki ciągle nie ma w domu. Rodzina zaczyna się niepokoić, ponieważ Basia powinna wrócić do domu około 15:00. Na dodatek mieszkający w sąsiedztwie chłopak mówi rodzinie dziewczynki, że Basi w ogóle nie było tego dnia w szkole. Rodzice zaginionego dziecka natychmiast udają się na komisariat, aby zgłosić zaginięcie córki.
Początkowo policja nie chce przyjąć zgłoszenia i nakazuje poczekać 48 godzin. Funkcjonariusze sugerują, że to zapewne „kolejna ucieczka z domu, których mają wiele w ostatnim czasie”.
Rodzice rozpoczynają więc poszukiwania na własną rękę. Ostatecznie do akcji poszukiwawczej dołącza również policja. Zaangażowany zostaje pies tropiący, który doprowadził funkcjonariuszy pod drzwi szkoły, do której chodziła zaginiona. Tam ślad się urywa.
MĘŻCZYZNA Z AUTOBUSU
W pierwszych dniach po zaginięciu sprawa Basi zyskuje duży rozgłos. W poszukiwania angażują się znajomi, uczniowie szkoły, do której chodziła dziewczynka, jak i wielu innych przedstawicieli lokalnej społeczności. W sprawę włącza się także lokalna rozgłośnia radiowa, która nadaje serię audycji dotyczących poszukiwań Basi.
Media i policja otrzymują wiele sygnałów o tym, że dziecko było widziane w różnych miejscach, między innymi w tramwaju w Poznaniu, czy też gdzieś w Niemczech. Żadne ze zgłoszeń nie jest jednak wiarygodne, poza jednym
14 marca 2000 roku, 3 tygodnie po zaginięciu dziecka, kierowca autobusu linii 403 w Wodzisławiu Śląskim (położonym nieopodal Jastrzębia-Zdroju, z którego pochodziła Basia) widzi w autobusie dziewczynkę o kręconych blond włosach, podróżującą ze starszym mężczyzną.
Początkowo kierowca bierze mężczyznę za dziadka dziecka. Wysiadają na osiedlu Dąbrówki i udają się w stronę pobliskiej szkoły zawodowej. Po zakończeniu pracy, kierowca zauważa plakat ze zdjęciem zaginionej Basi.
Orientuje się wtedy, że widział tę dziewczynkę w autobusie. Postanawia poinformować o tym fakcie policję.
Funkcjonariusze uznają zgłoszenie kierowcy za bardzo wiarygodne z uwagi na to, że mężczyzna opisując dziewczynkę wspomina, iż miała ona wadę wymowy.
Informacja o problemach z mową u Basi nie była w tamtym czasie udzielona do publicznej wiadomości, więc kierowca nie mógł się o tym dowiedzieć z mediów.
Funkcjonariusze sporządzają portret pamięciowy opisywanego mężczyzny. Człowiek ten posiada jeden charakterystyczny znak – bliznę na lewym policzku.
Niestety, opublikowanie wizerunku nie doprowadza do pojawienia się jakichkolwiek nowych tropów w sprawie.
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA
W tym roku minęło 20 lat od zaginięcia Basi. Zagadka zniknięcia dziecka nigdy nie została rozwiązana. W 2008 roku policja wykonała progresję wiekową dziewczynki, pokazującą jak mogłaby wyglądać w wieku 19 lat. Jeśli Basia żyje, ma obecnie 32 lata.
Rodzice dziewczynki, mimo upływu lat, wciąż wierzą że ich dziecko żyje. Co roku w Wigilię ustawiają na stole dwa wolne talerze – jeden dla niespodziewanego gościa i drugi dla zaginionej córki.
Tata Basi wytatuował sobie na lewym ramieniu wizerunek dziewczynki z jej imieniem, by zawsze mieć ją przy sobie.
Ostatnie wzmianki na temat zaginięcia Basi Majchrzak pojawiły się w mediach 4 lata temu, przy okazji mało wiarygodnego listu od wróżbitki, który otrzymali rodzice.
Basi. Wierzę, że ten artykuł pozwoli na nowo wyciągnąć sprawę zniknięcia dziewczynki na światło dzienne i być może doprowadzi nas do nowych informacji na temat losu zaginionej.
Barbara Majchrzak
Data zaginięcia: 22.02.2000
Miejsce zaginięcia: Jastrzębie-Zdrój
Wiek w dniu zaginięcia: 11 lat
Wzrost: ok. 136 cm
Kolor oczu: niebieskie
Włosy: blond
Znaki szczególne: rozszczep podniebienia miękkiego i częściowo twardego, lekka wada wymowy.
Autor: Łukasz Kopański