Czerwiec 2011 roku. Zabierzów pod Krakowem staje się świadkiem jednej z bardziej wstrząsających zbrodni w Polsce, choć historia ta nigdy nie zyskała takiej sławy, jak inne morderstwa. Róża C., 21-letnia kobieta o anielskiej urodzie, i Rafał I., 32-letni murarz z przeszłością kryminalną, tworzyli związek pełen mroku i przemocy. Ta para, inspirowana destrukcyjną miłością, zabiła trzy osoby. Ich relacja przypominała roślinę trującą – piękną, ale śmiertelnie niebezpieczną.
Róża – uwodzicielka o dwóch twarzach
Róża pochodziła ze wsi Zielona koło Malborka. Już jako nastolatka wykazywała skłonności do manipulacji i kłamstwa. Potrafiła robić siniaki na ciele, by obwiniać innych, a także drobne kradzieże, z których umiała się wymigać urokiem swojej „anielskiej twarzy”. Miała żyłki na czole, które nabrzmiewały, gdy się denerwowała – w takich chwilach jej twarz przypominała Madonnę, ale w jej oczach można było dostrzec mrok.

Rafał, pochodzący z małej wsi pod Sztumem, był mężczyzną po przejściach. Ojciec czworga dzieci, z kryminalną przeszłością, znalazł w Róży coś, czego wcześniej nie doświadczył – fascynację, która przerodziła się w obsesję. Ich związek zaczął się przypadkiem, kiedy Róża, stojąc w zwiewnej sukience przy drodze, autostopem zatrzymała furgonetkę, którą jechał Rafał. Mężczyzna od razu uległ jej urokowi. Wkrótce stał się jej wiernym towarzyszem, nieświadom, że piękny kwiat, który chciał chronić, skrywa demona.
Zbrodnia w Zabierzowie – kulminacja zła
24 czerwca 2011 roku Róża i Rafał, wspólnie z Eugeniuszem K., bezrobotnym z Ostrowca, świętowali koniec pracy u gospodarza. Dołączył do nich Jerzy B., miejscowy rolnik, który nieco zbyt przyjaźnie zaczął się odnosić do Róży. Wystarczyło jedno klepnięcie po ramieniu, by twarz Róży zbielała, a jej złość wybuchła.

Dziewczyna zaatakowała Jerzego pustą butelką, rozcinając mu głowę. „Tego nie można tak zostawić!” – krzyknęła do Rafała. Mężczyzna, podjudzany przez partnerkę, wbił rozbitą butelkę w szyję Jerzego, a krew trysnęła z przeciętej tętnicy. Eugeniusz, będący świadkiem zdarzenia, nie miał szans. Róża jednym gestem nakazała Rafałowi go zabić. Sama rozpoczęła atak – butelką, potem nożem. Rafał dokończył dzieło.
Zwłoki obu mężczyzn ukryli w zaroślach, zabrali 80 złotych, telefon i oddalili się. Zakrwawieni, wyglądając jak po rzezi, zgłosili się na pogotowie, pod pretekstem zranienia Rafała. Gdy lekarze opatrywali rany, oni układali plan dalszej ucieczki.
Nieuchronny koniec
Cztery dni później, dzięki sygnałowi GPS w telefonie jednej z ofiar, policja zlokalizowała parę w lesie w Zabierzowie. Oboje zostali zatrzymani przez antyterrorystów. Podczas przesłuchań Rafał przyznał się do kolejnego morderstwa. Opowiedział o 46-letnim Stanisławie D., kierowcy audi 80, który miesiąc wcześniej dał im podwózkę. Gdy mężczyzna zasnął po wspólnej libacji, Róża zasugerowała, by go zabić i ukraść auto. Rafał udusił go paskiem od spodni. Zwłoki utopili w rozlewisku Nogatu, a samochód porzucili po wyczerpaniu paliwa.
Proces i wyrok
W trakcie procesu ujawniono, że to Róża była dominującą stroną w związku. Psychologowie opisali ją jako socjopatkę, osobę całkowicie zdemoralizowaną, manipulującą ludźmi dla własnych korzyści. Nawet rodzice dziewczyny odwrócili się od niej, nazywając ją „demonem”. Rafał w swoich listach pisał, że Róża była przyczyną jego upadku: „Ona lubi namieszać, wybiela się, uważa się za anioła”.
We wrześniu 2013 roku Sąd Okręgowy w Kielcach skazał oboje na dożywocie. Sąd Apelacyjny w Krakowie podwyższył wyrok Rafałowi za jedno z morderstw z 13 na 25 lat. Oboje będą mogli ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po 25 latach.
Polscy Bonnie i Clyde
Historia Róży i Rafała to opowieść o destrukcyjnej miłości, która doprowadziła do tragicznych zbrodni. Dla społeczeństwa pozostają symbolem pary, która dla własnych korzyści nie miała żadnych granic moralnych. Są przykładem, jak niszczycielska siła jednej osoby może zdominować drugą i wspólnie zaprowadzić na skraj piekła.