Steven Craig Damman urodził się 15 grudnia 1952 roku w stanie Iowa. Jego rodzicami byli Jerry i Marilyn. Kiedy Steven był jeszcze bardzo mały, jego rodzina przeniosła się do małego miasteczka East Meadow w Nowym Jorku.
Feralne popołudnie
Po południu 31 października 1955 roku Marilyn Damman zabrała prawie 3-letniego Stevena i jego 7-miesięczną siostrę Pamelę na zakupy. Było koło godziny 14.30. Marilyn zostawiła swoje dzieci przed sklepem. Nie był to jedyny wózek pozostawiony w jego obrębie. Marilyn powiedziała Stevenowi, żeby pilnował swojej młodszej siostry. Chłopiec stał przy wózku Pameli, trzymając paczkę żelków. Jego matka była w sklepie przez około dziesięć minut. Kiedy wyszła, pod sklepem nie było już jej dzieci. W pewnej chwili pomyślała, że Steven zawiózł Pamelę do domu. Jednak wózek został odnaleziony w niewielkiej odległości od sklepu. Pamela była w środku, cała i zdrowa, ale po Stevenie nie było śladu.
Początek poszukiwań
Marilyn skontaktowała się z policją i rozpoczęły się poszukiwania Stevena. Ponad 5000 osób, zarówno policjantów jak i obywateli, szukało chłopca. W mieście rozwieszono plakaty. Informowały one, że Steven Damman był chłopcem o jasnych włosach, niebieskich oczach, z blizną pod podbródkiem. Posiadał znak szczególny – pieprzyk na lewej łydce. W dzień zaginięcia ubrany był w niebieski kombinezon, niebieską koszulkę polo, czerwony sweter z niebiesko-białymi paskami oraz brązowe buty.
Początkowo policja uważała, że Stevena mogła porwać jakaś kobieta, której dziecko niedawno zmarło i chciała je zastąpić. Zostały dokładnie przejrzane spisy dzieci, które niedawno zmarły, ale to do niczego nie doprowadziło. 1 listopada o godzinie 18.30, czyli 28 godzin po rozpoczęciu poszukiwań, policja ogłosiła zniknięcie Stevena jako porwanie.
W listopadzie 1955 roku rodzina Dammanów otrzymała trzy listy, w których żądano pieniędzy w zamian za Stevena. Początkowo było to 3000 dolarów, następnie 10 000 i 14 000 dolarów. Jak się później okazało, osoba wysyłająca listy nie wiedziała nic na temat zaginięcia dziecka, chodziło tylko o pieniądze.
Po zniknięciu Stevena rodzina przeniosła się z powrotem do Iowa. Marilyn i Jerry rozwiedli się w 1957 roku. Jerry podobno obwiniał swoją żonę za zniknięcie ich syna. Później jednak wyznał, że całe zdarzenie nie miało nic wspólnego z rozwodem, ponieważ problemy w ich małżeństwie pojawiły się już wcześniej.
Pierwsze tropy
W lutym 1957 roku, kilka lat po zniknięciu Stevena, w Filadelfii znaleziono ciało małego chłopca – sprawa znana była jako The boy in the box. Spekulowano, że chłopcem był Steven Damman, o czym przekonywało wiele szczegółów. Znaleziony chłopiec był w tym samym wieku co Steven, zgadzał się również jego wzrost i waga. Jednak, Steven miał zagojone złamanie ręki, a znaleziony chłopiec nie miał oznak takiego złamania. Teorii finalnie zaprzeczył test DNA w 2003 roku.
Kolejną spekulacją w sprawie zniknięcia Stevena był przypadek Petera Weinbergera.
Peter miał zaledwie miesiąc, kiedy 4 lipca 1956 roku został porwany ze swojego domu w Westbury w stanie Nowy Jork. Jego matka zostawiła go śpiącego w wózku na werandzie i weszła do środka domu. Kiedy wróciła po kilku minutach, Petera już nie było. Zamiast niego w wózku leżał list z żądaniem okupu.
23 sierpnia tego samego roku kierowca ciężarówki Angelo LaMarca został aresztowany za popełnienie przestępstwa. Porwał małego Petera dla okupu w nadziei, że pieniądze spłacą część jego długów. Jednak o sprawie zrobiło się głośno, kiedy zaczęto łączyć ją ze zniknięciem Stevena. Angelo w panice zostawił ciało chłopca w krzakach niedaleko miejsca zaginięcia Stevena. LaMarca został osądzony i skazany za porwanie i morderstwo.
Kim był John?
Obiecujący tropem było pojawienie się mężczyzny – Johna Barnesa, który był uderzająco podobny do ojca Stevena. Mężczyzna urodził się 18 sierpnia 1955 roku w Pensacola na Florydzie. Dorastając, zawsze czuł się jak czarna owca w rodzinie. Często myślał, że w ogóle do niej nie pasuje. Rodzice zawsze mówili mu, że jest podobny do innych krewnych, ale nigdy nie pokazywali mu zdjęć rodzinnych. Kiedy jego matka leżała na łożu śmierci, próbowała mu coś wyznać. John nigdy nie sprecyzował dokładnie, co to było, ale to najwyraźniej sprawiło, że poczuł, że nie był biologicznym synem Barnesów. To wyznanie rozpoczęło poszukiwania jego prawdziwych rodziców. Przeszukał archiwa zaginionych dzieci i kiedy znalazł zdjęcia rodziny Dammanów, zauważył podobieństwo.
Zabrana nadzieja
Jerry rozmawiał z Johnem, który powiedział, że nie pamięta wiele ze swojego dzieciństwa. Wyznał, że rodzina, która go wychowała, nigdy mu nie sugerowała, że nie jest ich biologicznym synem. John powiedział, że nigdy nie czuł się tak, jakby był częścią rodziny, w której się wychowywał, i zaczął zajmować się sprawami zaginionych osób. Johna potraktowano bardzo poważnie. Dostarczył on próbkę DNA, aby sprawdzić, czy pasuje ono do DNA rodziny Stevena. Niestety testy DNA dowiodły, że się mylił. John rozmawiał z mediami po przeprowadzeniu testu DNA i przeprosił za nadzieję, którą dał rodzinie Stevena.
To, co wydarzyło się tego fatalnego popołudnia, nadal pozostaje tajemnicą.
Źródło: