Zaginieni Przed Laty

Lodowa zabójczyni. Zabijała z zimną krwią, ciała ukryła w swojej lodziarni

Estibaliz Carranza zabiła swojego męża w 2008 roku, a dwa lata później zastrzeliła także kochanka. Ciała obydwu mężczyzn ukryła w zamrażarkach w piwnicy pod prowadzoną przez siebie lodziarnią. Lodowa zabójczyni, czy też lodowa dama, jak nazwały ją media, jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w austriackiej historii kryminalnej.

Fantazje o morderstwie

Estibaliz Carranza urodziła się w 1978 roku w Mexico City, skąd wraz z rodziną wyjechała do Barcelony, gdy miała 5 lat. Jej ojciec Armando był znanym autorem książek o szamanizmie i kulturze Inków, Majów i Azteków. Esti i jej młodszy brat musieli być ostrożni w kontaktach z surowym ojcem, który wymagał od nich bezwzględnego posłuszeństwa.

„Musieliśmy nie przyciągać uwagi, nie istnieć” – mówiła przyszła morderczyni. Nastolatka zaczęła fantazjować o morderstwie ojca-tyrana. Być może to właśnie ta trudna relacja zaszczepiła w niej tendencje do uległości i ukrywania emocji.

Gdy miała 17 lat, Carranza rozpoczęła swój pierwszy związek. Traktowała go bardzo poważnie, snuła marzenia o małżeństwie i dzieciach. Po pięciu latach okazało się jednak, że jej chłopak nie podziela tych planów. Rozstanie spowodowało, że kobieta ponownie zaczęła myśleć o morderstwie. Rozważała manipulowanie przewodami hamulcowymi w jego samochodzie, ale zrezygnowała.

Wyjazd do Niemiec i ślub

Znajomi rodziców zaproponowali Esti przeniesienie się do Monachium. Kobieta mogła z nimi zamieszkać, dopóki się nie usamodzielni. Wkrótce podjęła pracę w lodziarni w wiosce niedaleko Norymbergii. Tam poznała swojego pierwszego męża, Holgera Holza, sprzedawcę lodówek. Po kilku tygodni od dnia, w którym się poznali, Holz się oświadczył. W 2002 roku wzięli ślub i przeprowadzili się do Berlina.

Rodziny zarówno Carranzów jak i Holzów zbojkotowały ślub – byli przekonani, że wszystko potoczyło się zbyt szybko. Okazało się, że mieli rację. Holger szybo ukazał swoją drugą twarz – podczas gdy żona pracowała, on trzymał rękę na pieniądzach. Ponoć znęcał się nad nią słownie i fizycznie.

W 2005 roku wyjechali do Wiednia, gdzie otworzyli własną lodziarnię. Biznes dobrze prosperował, ale za to prywatnie życie Estibaliz się rozsypywało. Holz był członkiem religijnej społeczności Hare Krishna i zmusił żonę, żeby również do niej przystąpiła. Poza tym coraz bardziej interesował się bronią.

Kobieta nawiązała romans z kolejnym sprzedawcą maszyn do lodu, Manfredem Hinterbergerem. Pod jego wpływem postanowiła rozwieść się z mężem. Nadal jednak dzieliła z nim małe mieszkanie, do czasu, aż się nie wyprowadzi. Rozwód nie zmienił nic w sprawie przemocy psychicznej. Holz był agresywny, nazywał byłą żonę beznadziejną. Estibaliz, całe życie całkowicie uległa mężczyznom, nie reagowała, sparaliżowana obelgami. Wewnątrz jednak już planowała, jak „pozbyć się problemów”, do których nie należała tylko niechęć Holza do wyprowadzki, ale też dług, jaki u niego zaciągnęła.

lodowa zabójczyni

Pocięła zwłoki piłą łańcuchową i zamroziła

27 kwietnia 2008 roku Estibaliz wróciła do mieszkania po pracy. Jak twierdziła, były mąż zwyczajowo obrażał ja cały wieczór. W końcu, gdy grał w gry komputerowe, podeszła do niego od tyłu i trzykrotnie strzeliła mu w głowę z jego własnego pistoletu. Zwłoki leżały w fotelu kilka dni, po czym kobieta próbowała spalić je wraz z całym mieszkaniem. Nie udało jej się, więc udała się do marketu budowlanego i kupiła piłę łańcuchową – obsługa nauczyła ją, jak z niej korzystać.

W domu kobieta pocięła zwłoki na części, włożyła je do plastikowych worków i zamroziła. Jesienią zabetonowała zamrażarkę i z pomocą nieświadomych znajomych przetransportowała ją do piwnicy pod lodziarnią. Pytana o to, gdzie jest Holz, odpowiadała, że wyjechał do Indii dla swojej sekty, co rzeczywiście planował zrobić, mężczyzna opowiadał o tym wielu osobom.

Po śmierci Holza morderczyni zamieszkała z Hinterbergerem. Po raz kolejny okazało się, że kobieta nie ma szczęścia w miłości. Mężczyzna jawnie ją zdradzał i krytykował jej wygląd. Zgodnie z jego sugestiami dokonała na sobie kilku operacji plastycznych, w tym zmniejszenia nosa, liftingu twarzy, powiększenia ust. Jako że miał już dorosłe dzieci z poprzedniego małżeństwa, nie chciał mieć kolejnych, o których wciąż marzyła Estibaliz.

Kobieta wpadła w depresję, udała się do psychiatry, która usłyszawszy o jej relacji z mężem, radziła, by się z nim rozstała. Jednak Carranza postanowiła inaczej rozliczyć mężczyznę ze swojej krzywdy. Wolała stłumić w sobie pretensje i dokładnie zaplanować kolejne morderstwo. Przeszła nawet specjalnie szkolenie na strzelnicy.

W nocy z 21 na 22 listopada 2010 roku kobieta zabiła po raz drugi, czterema strzałami w tył głowy. „Byłam taka zła. Miałam pistolet pod materacem. Wyjęłam go, załadowałam i strzeliłam” – wyznała później przed sądem. Ciało mężczyzny ukryła tak samo, jak poprzedniego męża. Tym razem jednak zgłosiła zaginięcie, ale policja o nic jej nie podejrzewała. Do czasu.

Odkrycie zbrodni

W czerwcu 2011 roku w piwnicach budynku, w którym znajdowała się m.in. lodziarnia, pękła rura wodociągowa. Szukając źródła awarii, lokatorzy odkryli zamrażarki z zabetonowanymi zwłokami. Policja rozpoczęła poszukiwania Carranzy. Kobieta uciekła do Włoch – z obawy przed policją pojechała tam taksówką. Zameldowała się w pensjonacie w Tolmezzo pod fałszywym nazwiskiem.

Pewnego wieczoru zaczepiła ulicznego artystę. Opowiedziała mu, że została pobita przez męża i nie ma gdzie się podziać. Mężczyzna niechętnie pozwolił jej zamieszkać przez kilka dni. Raz poprosiła go o pożyczenie telefonu, zaczęła przeglądać w nich wiadomości o sobie. Nie umiała jednak wykasować historii wyszukiwania. Właściciel telefonu odkrył, o czym czytała i zaniepokojony zadzwonił na policję.  10 czerwca 2011 roku Carranzę aresztowano. Od razu przyznała się do obu morderstw.

Areszt w ciąży i badania psychiatryczne

W chwili ujęcia kobieta była w ciąży ze swoim nowym partnerem. Roland R. był od niej 15 lat starszy, ale Estibaliz uważała go za lepszego od poprzednich partnerów: „Jest zupełnie inny. Jest bardzo delikatny, przeciwieństwo macho”. W styczniu 2012 roku urodziła syna (którego oczywiście od razu jej odebrano), a w marcu wzięła ślub z Rolandem w wiedeńskim więzieniu Josefstadt.

U Carranzy stwierdzono poważne zaburzenia osobowości. W raporcie psychiatrycznym uznano ją za niebezpieczną, z tendencjami do bycia „księżniczką, która po prostu chce być uratowana przez mężczyznę”. Psycholog sądowy Adelheid Kastner powiedział, że jeśli kobieta zostanie wypuszczona, istnieje wysokie ryzyko, że znów zabije.

Proces i dożywocie

5 września 2012 roku wiedeńska prokuratora postawiła zatrzymanej zarzut podwójnego zabójstwa. Została opisana jako „wyjątkowo zimnokrwista i bez skrupułów”. Carranza tłumaczyła brak widocznych wyrzutów sumienia przyjmowanymi lekami. Poza tym powiedziała, że gdyby się rozpłakała, przypominałoby to teatr. Określiła swoje zbrodnie jako odrażające, wyraziła skruchę i stwierdziła, że żałuje. Prokurator Petra Freh przemawiała przed sądem:

„Ta kobieta ma dwie twarze. Próbuje tu zagrać rolę kogoś grzecznego, kto nigdy by czegoś takiego nie zrobił. (…) Nie dajcie się ogłupić.”

22 listopada 2012 roku Carranza uznano winną i skazano na dożywocie. W 2017 roku została przeniesiona z więzienia dla psychicznie chorych kobiet w Schwarzau do Asten, gdzie dotąd znajdowali się sami mężczyźni. W 2018 roku Carranza wzięła rozwód z Rolandem i związała się z współwięźniem. O jej życiu szeroko wypowiadały się media.

Rozgłos

Prasa austriacka bez przerwy ogłaszała nowe skandale związane z postacią lodowej damy. Kobieta wykorzystywała sławę, aby zarobić. W 2014 roku opublikowała książkę ze swoimi wspomnieniami (My two lives. The true story of the Ice Lady), którą napisała z dziennikarką Martiną Prewein. W ciągu roku sprzedaż osiągnęła dziesięć tysięcy egzemplarzy.

Na podstawie historii Carranzy napisano też inne książki.

 

Źródła:

Exit mobile version