Blog
Zaginieni Przed Laty

Kto zabił małego Gregory’ego?

Jean-Marie Villemin i Christine pobrali się w 1979 i przenieśli się do Lepenges, do lepszej dzielnicy, gdzie wybudowali dom na uboczu. W sierpniu 1980 roku urodził im się syn, Gregory. Mężczyzna wyrwał się z klasy robotniczej, został kierownikiem, więc dobrze powodziło im się finansowo i był nazywany zazdrośnie „szefem”.

Gregory Villemin

 

„Ale będzie miał piękną trumnę”

 

Spokój rodziny zakłócało nękanie telefoniczne – od 1981 do 1984 – wykonano kilkaset telefonów do kilku członków rodziny, momentami do 27 dziennie. Pojawiał się damski i męski głos, groził śmiercią, zemstą. Mówił o napięciach rodzinnych i tajemnicach, skłócił rodzinę. Jean-Marie odbierał telefony z groźbami zniszczenia jego domu i śmiercią żony, ale mężczyzna się nie przejął, więc tajemniczy rozmówca zaczął grozić mu śmiercią syna – to był czuły punkt głowy rodziny.

 

W popularnym francuskim filmie „Le Corbeau” kruk jest anonimową osobą podrzucającą listy. Próbowano ją zidentyfikować poprzez „dyktando”, czyli sytuację, w której postać w filmie dyktuje podejrzanym treść listu, a następnie porównywany jest charakter pisma z oryginalnym listem.

4 marca 1983 roku przyszedł pierwszy list:

„rodzino Villemin, zamorduję was”,

Drugi list:

„Jeśli się nie zastosujecie zabiję was, wybór należy do was, życie albo śmierć”

W maju 1983 przychodzi trzeci list, w którym kruk pisze, że nie będzie ich już nękał, ale nigdy się nie dowiedzą kim jest, a na końcu „żegnajcie durnie”

 

Porwanie

 

16 października 1984 roku, we wtorek, o godzinie 17:00, sprzed domu w biały dzień znika Gregory.

Według zeznań matki skończyła pracę o 16:54, odebrała dziecko od opiekunki i wróciła prosto do domu. Włączyła radio, zajęła się prasowaniem. Chłopiec bawił się przed domem.

W trakcie poszukiwań, około godziny 17:30, do brata Jeana-Marie, Michaela, dzwonił Kruk, mówiąc

„Zabiłem syna szefa. Wrzuciłem go do rzeki Vologne, jestem pomszczony”.

O 21:00 policja dostaje informacje, że 4 km od domu, w rzece Vologne, zostaje znalezione ciało Gregory’ego. Dziecko miało naciągniętą na twarz własną czapkę i skrępowane sznurkiem ręce i kostki. Według wyników sekcji został wrzucony do rzeki żywy.

 

Wyciągnięcie ciała Gregory’ego z rzeki

 

Lekarz oglądający ciało nie zauważył żadnych oznak przemocy, śladów ciosów czy siniaków.

„Miał bardzo spokojną twarz”

 

Rankiem, 17 października, odkryto, że do Christine i Jeana-Marie Villeminów przyszedł list, nadany w Lepanges, późnym popołudniem, gdy zniknął ich syn.

„Mam nadzieję, że smutek Cię zabije, szefie. Pieniądze nie wrócą Ci syna. To moja zemsta, dupku.”

 

Policja była zdania, że morderstwa dokonał ktoś z rodziny lub bardzo bliskiego otoczenia – sprawca doskonale orientował się w familijnych animozjach. Ojciec podejrzewał czterech mężczyzn. Podał nazwiska: Villemin, Laroche, Jacquel i Jacob.

 

14 października, dwa dni przed morderstwem, Christine i Jean-Marie gościli Michaela i jego żonę Ginette w swoim domu. Ojciec chłopca wspominał o planach rozbudowy domu, chęci zakupu drugiego auta, prezentował nowo zakupioną skórzaną kanapę. Michael skomentował nowy nabytek „Tylko szef może sobie na to pozwolić”

20 października na lokalnym cmentarzu pochowano małego Gregory’ego. W pogrzebie uczestniczyło mnóstwo osób, a także żandarmów pilnujących porządku. Christina, matka chłopca, zemdlała z rozpaczy.

 

Pogrzeb chłopca

 

Śledztwo

 

W śledztwie dużą rolę odegrał reporter Jean Ker z Paris Match. M.in. odwiedził on rodzinę Jacobów, nocujących u dziadków Gregory’ego (jednego ze wskazanych przez ojca mężczyzn), który zagadnięty o śmierć chłopca uderzył pięścią w stół i krzyknął:

– Tak! Pogadajmy o Villeminach! Piękna rodzinka, nie? Potraktowali mnie jak głupka! Zapłacili, za to co zrobili!

– Co zrobili? – dopytywał dziennikarz

– Wykorzystali mnie i odstawili! To ja rąbię drewno! Wożę im drzewo, a on tylko zwracają mi za benzynę! I nie zapraszają mnie w niedziele. Porzucili mnie, jestem bezpańskim psem. Pozostawiony samemu sobie.

– Ale w to jest wmieszane dziecko…

– Trudno, Villemowie zapłacili.

– Dlaczego pan tu śpi?

– Mam problemy ze snem i dlatego przychodzę spać do dziadków.

 

Dziennikarz rozpytując resztę rodziny dowiedział się o groźbie wypowiedzianej w gronie rodziny przez Jeana-Marie, ojca chłopca –

„Gdy dowiem się kto zabił moje dziecko, zastrzelę go w jego własnym domu w środku nocy”

 

24 października przesłuchano kuzyna Jeana-Marie – Bernarda Laroche (kolejny z czterech podejrzanych przez ojca). Napisał, tak jak wszyscy inni członkowie rodziny, dyktando (tak jak w filmie), które zdaniem biegłego grafologa odpowiadało charakterowi pisma Kruka. W zeznaniach szczegółowo opisał, co robił 16 października, łącznie z zakupami jakich dokonał, ale pojawiło się w tym opisie 30-45 minut, z których nie umiał się wytłumaczyć. Zamieszkiwał również miejscowość Aumontzey,  co, według śledczych, miało charakteryzować również Kruka. Za czasów nastoletnich, Jean-Marie, Michael i Bernard mieli świetne relacje, które ochłodziły się po ślubach mężczyzn.

W opisie dnia Bernard wspomniał o swojej 15-letniej szwagierce, Murielle (mieszkali w jednym domu m.in. z żoną Bernarda). Zeznał, że kiedy wrócił do domu, nastolatka była już w domu, widziała go i jako jedyna może dać mu alibi na ten czas. Dziewczyna złożyła odwrotne zeznania – kiedy wróciła ze szkoły w domu był Bernard. Ich zeznania się wykluczały.

W zeznaniach Murielle pojawia się również wątpliwość – twierdziła, że wróciła ze szkoły autobusem około godziny 17:00. Opisała kierowcę, który codziennie prowadził autobus jadący do i ze szkoły. Opis się nie zgadzał – wg relacji innych pasażerów i jej szkolnych kolegów nie jechała tym autobusem, a kierowcą był inny mężczyzna.

od lewej: Bernard Laroche, jego żona, i szwagierka Murielle Bolle

Obciążające zeznania

 

Później zmieniła zeznania. Twierdziła, że przyjechał po nią samochodem do szkoły szwagier, Bernard. W aucie był też syn Bernarda, Sebastian.

„Pojechaliśmy do wioski, której nie znam. Pamiętam, że mijaliśmy roboty drogowe. Potem wjechaliśmy na wzniesienie i tam się zatrzymaliśmy na parkingu. Bernard wysiadł. Z mojego siedzenia widziałam dom z białymi ścianami i czerwonym dachem. Zostałam w aucie z Sebastianem. Bernard po chwili wrócił z dzieckiem. Stamtąd pojechaliśmy do innej wioski, zatrzymaliśmy się na jakimś placu. Bernard wysiadł z dzieckiem i za chwilę wrócił sam.”

 

Sprawę prowadził sędzia Lambert, któremu zostały przekazane zeznania Murielle. Sędzia odparł, że nie ma czasu z nią rozmawiać, bo właśnie wyjeżdża na weekend i zajmie się nią w poniedziałek. Murielle, pomimo złożenia obciążających swojego szwagra zeznań, została odwieziona do domu, w którym razem mieszkali.

Na szczęście w poniedziałek, 5 listopada, dziewczyna jeszcze raz zeznała to samo przed sędzią, a Bernard Laroche został aresztowany. Lambert z uśmiechem, przed kamerami, przyznał dziennikarzom, że aresztowanie mogło się odbyć po złożeniu zeznań przez Murielle. Szokująca decyzja sędziego prowadzącego śledztwo mogła zaważyć na całym dalszym postępowaniu. Dziewczyna ponownie zostaje odwieziona do domu.

Następnego dnia, Murielle przed kamerami odwołuje swoje zeznania, tłumacząc, że do ich złożenia została zmuszona krzykiem przez francuskich żandarmów. Choć rodzina zaprzeczała, że wpłynęła na dziewczynę, sąsiad rodziny zeznał, że była bita w stodole dzień przed odwołaniem zeznań. Na każde kolejne zeznania przyjeżdżała z „obstawą” matki i kuzyna.

Ze względu na wątpliwości, świadkowie zostali skonfrontowani z Larochem – wszyscy potwierdzili jego wersję. Sędzia Lambert postanowił go wypuścić.

 

Jean-Michel Lambert jest niezdecydowany, chwiejny, podatny na wpływy. Welzer (adwokat Laroche’a) chciał wyciągnąć swojego klienta z aresztu. Wpływał na tok rozumowania Lamberta. Welzer wywraca jego rozumowanie do góry nogami. – jeden z dziennikarzy zajmujący się sprawą

 

W listopadzie jeden ze świadków przyniósł żandarmerii pudełko ze strzykawką i insuliną znalezione niedaleko budynku straży pożarnej i jednocześnie przypuszczalnego miejsca wrzucenia ciała do rzeki. Zastrzyk insuliny mógł spowodować uspokojenie dziecka i tłumaczyć brak śladów walki na zwłokach.

Sędzia Lambert zakazuje jednak badania tego tropu. Zamiast tego kieruje podejrzenia na matkę chłopca – twierdzi, że istnieją zeznania obciążające Christinę, tj. ktoś widział ją, jak wysyłała list na poczcie o 17:00 w dzień zaginięcia dziecka. Taką wersję potwierdziły cztery osoby.

 

Nagonka na matkę

Trzy miesiące po pogrzebie, sędzia Lambert przedstawił hipotezę, jakoby Christine tego dnia wyszła z pracy, odebrała chłopca od opiekunki i nie pojechała, jak twierdzi, prosto do domu, a na pocztę wysłać ostatni list. Kobieta broniła się przed oskarżeniami zeznając, że rzeczywiście wysyłała list po pracy, ale dzień wcześniej, 15 listopada, i było to zamówienie z katalogu. W zeznaniach nie zgadzał się także ubiór Christine. Według ich wersji kobieta wysłała list (o treści „Zabiłem syna szefa…”) jeszcze przed zabójstwem.

Ojciec Gregory’ego był bardzo zaangażowany w śledztwo. Nigdy nie zwątpił w niewinność swojej żony pomimo, że prasa oszalała. Jego zdaniem mordercą był Bernard Laroche.

 

“Będzie wam się chciało żyć”

 

Małżeństwo postanowiło sprzedać dom. Adwokat poradził im:

Jesteście młodzi. Możecie mieć dziecko. Będzie wam się chciało żyć.

Lata później tak komentowali narodziny syna:

Julien nas ocalił. Gdy pomyśleć o tym, co nadeszło później, bez niego nie bylibyśmy tu, gdzie teraz.

W grudniu 1984 roku sędzia Lambert popełnia błędy proceduralne. Opinie grafologów wskazujących winę Laroche’a zostają usunięte z akt. W lutym 1985 roku Bernard, po 90 dniach, zostaje zwolniony z aresztu i wraca do domu.

 

Bernard Laroche z żoną i synem po wyjściu z więzienia

 

Niebawem Christine ogłosiła, że ponownie spodziewa się dziecka i stała się główną podejrzaną. Śledczy wypytywali czy ojcem Gregory’ego na pewno był jej mąż i czy nie miała kochanka. Ciężarna kobieta była w ciągłym oskarżeniu ze strony zarówno prasy, jak i policji.

Sędzia Lambert ogłosił dziennikarzom, że to matka jest autorką wszystkich listów. Jean-Marie i Christine usłyszeli tę wypowiedź w radiu jadąc samochodem. Kobieta wkrótce dostała krwotoku i przewieziono ją do szpitala. Sędzia, pomimo stanu jej zdrowia, postanowił udać się do kliniki i powiadomić osobiście, że ma 80% pewności, że to ona jest Krukiem.

29 marca 1985 roku zdruzgotany Jean-Marie udał się na cmentarz, żeby odwiedzić grób syna. Był w fatalnym stanie psychicznym, słyszał jak Gregory do niego mówi. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Udał się do domu Laroche’a i zastrzelił go w obecności jego żony, Marie-Ange. Po morderstwie udał się bezpośrednio do szpitala, przyznać się żonie.

 

 

Nie wiem co w niego wstąpiło. Powiedział, że zabił Laroche’a. Nie uwierzyłam mu. Padł na kolana i krzyczał: „Mówię ci, że go zabiłem”. Zapytałam go, dlaczego to zrobił. Odparł: „Poszedłem tam z bronią, żeby porozmawiać. Ale Bernard się ze mnie naśmiewał, powiedział, że się doigrałem. Przysięgam, nie chciałem go zastrzelić, ale doprowadził mnie do ostateczności.”. Jean-Marie padł na kolana i płakał. Nie sądziłam, że to zrobi. Powiedział „Bardzo cię kocham, myśl o mnie i o dziecku i czekaj na mnie. Musiałem to zrobić. Zrozum, po prostu musiałem.” – opowiadała Christine

Jean-Marie sam oddał się w ręce policji.

 

Kampania nienawiści przeciwko matce

 

Choć oficjalnie nie została oskarżona, codziennie pojawiała się w prasie masa artykułów o sprawie Villeminów i Christine. Przypadkowe zdjęcia okraszone były krzywdzącymi tytułami, które stawiały kobietę w złym świetle bez żadnych dowodów. Nazywano ją „wiedźmą”. Cokolwiek nie zrobiła – była krytykowana. Trzy razy w tygodniu odwiedzała w więzieniu męża, z którym była bardzo związana.

Grób dziecka stał się miejscem odwiedzin ciekawskich, atrakcją turystyczną.

 

Wątek insuliny

 

Niezależny dziennikarz, Sylvain Hebbat, przeprowadził prywatne śledztwo. Najbardziej interesował go wątek pudełka i strzykawki po insulinie znalezionych w potencjalnym miejscu zbrodni. Murielle przyznała, że na cukrzycę w rodzinie choruje jej matka, a nastolatka robi jej zastrzyki z leku Glucagon.

Redaktor skontaktował się również z lekarzem wykonującym sekcję zwłok Gregory’ego – zapytał o ślady po igle na ciele chłopca. Doktor odparł, że nawet ich nie szukał, ale użycie insuliny do uśpienia dziecka było możliwe.

 

Oficjalne oskarżenie Christiny

W lipcu 1985 roku sędzia Lambert przyjął przemoc domową wobec żony jako motyw zbrodni. Ciężarna Christina została oficjalnie oskarżona o morderstwo chłopca i aresztowana. Psychiatrzy, którzy badali kobietę wystawili opinię, że kobieta jest zdrowa psychicznie. W więzieniu, pomimo zaawansowanej ciąży, rozpoczęła głodówkę protestując przeciwko uwięzieniu. Zwolniono ją 11 dni później.

1 września 1985 roku urodziła syna, Juliena. Ojciec, Jean-Marie, nadal obywał wyrok za morderstwo.

Christina Villemin kilka dni po porodzie Juliena

 

Ze względu na swój stan psychiczny Christina zażywała środki uspokajające. Na wieść o terminie rozprawy dotyczącej morderstwa Gregory’ego przedawkowała leki i znalazła się w szpitalu.

Do procesu ostatecznie nie doszło, ponieważ po przeniesieniu sprawy do innego sądu, sędziowie uznali, że śledztwo było prowadzone niechlujnie, a z 3500 akt sprawy, należy usunąć 450. Skompromitowany sędzia Lambert został odsunięty od sprawy i zajął się pisaniem książki ze wspomnieniami z procesu, a następnie medialną promocją swojego dzieła.

 

Narracja w prasie zaczęła się zmieniać. Po trzech latach od morderstwa sprawę przejął doświadczony, dyskretny i drobiazgowy sędzia Maurice Simon. Zaczął śledztwo od początku – wielokrotnie przesłuchał Christinę, Jeana-Marie, drobiazgowo zrekonstruował różne wersje zdarzeń. Wyjątkowo zezwolił ojcu, który nadal na co dzień przebywał w więzieniu, na krótką wizytę ojca na grobie Gregory’ego.

Nowe analizy odrzuciły możliwość, żeby to matka zdążyła zabić dziecko. Gregory został porwany około godziny 17, a znaleziony w rzece został około 21-szej. Według raportu, zwłoki nie mogły znajdować się w wodzie aż cztery godziny, więc dziecko prawdopodobnie zostało przez kogoś przejęte. Ekspert był przekonany, że dziecko zostało zobojętnione insuliną, ponieważ na ciele nie było żadnych śladów walki, nawet śladów po sznurku.

Pomimo wielkich wysiłków, po pięciu latach śledztwa, sprawa nadal nie została rozwiązana. W styczniu 1990 roku sędzia Simon miał atak serca, zapadł w śpiączkę i niestety stracił pamięć.

Po ośmiu latach od oskarżenia Chrisitine została całkowicie oczyszczona z zarzutów.

Nie tylko jest niewinna. Nie powinna nawet nigdy być podejrzewana.

Sąd Apelacyjny wskazał również „możliwą winę Bernarda Laroche’a”.

 

Proces Jeana-Marie

 

W 1993 roku na wokandę wrócił proces Jeana-Marie za zabójstwo Bernarda Laroche’a. Żona i szwagierka zamordowanego występowały jako oskarżycielki.

Ojciec chłopca przez godzinę przez opowiadał o swoim ojcowskim bólu po stracie syna.

Ostatni raz widziałem go roześmianego w lusterku wstecznym, machał do mnie.

Murielle ponownie podtrzymała swoje zeznania o niewinności szwagra. Nikt nie powiedział nic nowego, nikt się nie przyznał. Proces zakończył się skazaniem Jeana-Marie na cztery lata, które już odsiedział. Wkrótce opuścił więzienie.

 

Życie po piekle

 

W 2000 roku rodzice Gregory’ego wnieśli o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jako dowód w sprawie miało posłużyć DNA ze śliny na znaczku pocztowym jednego z listów od Kruka. Niestety wyodrębnienie materiały do badań nie było już możliwe po tylu latach.

W 2017 roku do sprawy powrócono i oskarżono trzy osoby – żonę Michaela oraz Jacqueline i Marcela Jacobów, oboje po siedemdziesiątce. Mężczyzna to brat babci chłopca. Z powodu błędów proceduralnych szybko ich zwolniono. W tym samym roku życie odebrał sobie sędzia Lambert, jako przyczynę w liście pożegnalnym wskazując presję na rozwiązanie sprawy.

Rodziny Laroche’ów i Bolle’ów otrzymały odpowiednio 61 tysięcy euro i 17,5 tysiąca euro zadośćuczynienia. Rodzice chłopca 70 tysięcy euro za pomyłki sądowe.

Murielle Bolle kiedyś i dziś

 

Jean-Marie i Christine pozostają małżeństwem, mają troje dzieci, mieszkają we Francji, na przedmieściach Paryża.

 

Christina i Jean-Marie Villemin

 

Do dzisiaj nikt nie został skazany za zabójstwo czteroletniego Gregory’ego Villemina.

 

Autor: Paulina K.

źródło:

https://en.wikipedia.org/wiki/Murder_of_Gr%C3%A9gory_Villemin

„Kto zabił małego Gregory’ego?”, 2019, Netflix

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

UDOSTĘPNIJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE:

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

Zapraszamy do współpracy!

Oferujemy możliwość umieszczenia reklamy na stronie głównej oraz w każdym artykule. Dodatkowo posiadamy możliwość publikacji artykułów sponsorowanych i reklamowych.

Zapraszamy do kontaktu w celu ustalenia szczegółów.

it-agencja.pl